Seat należy do koncernu Volkswagen AG. Należą do niego również: Audi, Skoda, Porsche i oczywiście Volkswagen. Nie można zapomnieć o Bentleyu, Lamborghini i Bugatti. Każda z marek dotychczas miała swoje wyraziste pozycjonowanie w koncernie. Seat miał być popularną marką o usportowionym charakterze, coś na kształt Alfy Romeo w F.C.A. (koncern do którego należy m.in. Fiat, Jeep czy Ferrari). Do teraz. Teraz jego miejsce ma zająć nowa marka - Cupra.
Popatrzmy tylko z polskiej perspektywy. Cztery lata zajęło Seatowi odbudowanie zaufania wśród klientów. Przez 20 lat (od 1993 do 2013 roku) wyłącznym importerem marki do Polski była prywatna firma Iberia Motor Company S.A. zarządzana przez Krystiana Poloczek. Otrzymała ona - jesienią 2011 roku - wypowiedzenie umowy z trzyletnim okresem wypowiedzenia. Jednak w 2013 roku Volkswagenowi przestało się chcieć czekać i zaczął tworzyć nową sieć dealerów pod własnym nadzorem. Równocześnie zostały wstrzymane (lub znacznie ograniczone) dostawy zamówionych samochodów przez IMC. I tak oto mieliśmy dwóch wyłącznych importerów. Jeden miał samochody i rozwijającą się sieć dealerstw (powstającą również z dealerów przechodzących z sieci IMC). Drugi, ważną umowę na wyłączność w imporcie samochodów Seat. Jak to odbiło się na sprzedaży? W 2013 roku sprzedano 2278 sztuk, w 2014 – 5532 sztuk, w 2015 – 7180 sztuk, w 2016 – 8745 sztuk, a w 2017 10 310 sztuk (wszystkie dane za PZPM). Tym samym, pod względem ilości sprzedanych egzemplarzy, rok 2017 okazał się powrotem do rekordowych lat sprzedaży pod rządami IMC oraz sprzedaż w Polsce osiągnęła 2,57% sprzedaży wszystkich Seatów w Europie, robiąc z naszego kraju 10 rynek na tym obszarze.
W Europie (według danych ACEA), wliczając również kraje EFTA (Islandia, Liechtenstein, Norwegia, Szwajcaria) Seat sprzedał w 2017 roku 400 968 sztuk aut, przy 350 508 w 2016 roku. Plasuje go to na czwartym miejscu w koncernie pod względem sprzedaży: za Skodą (705 421 sztuk), Audi (826 370) i Volkswagenem (1 706 369). Ogólna sprzedaż Seata jest jednak trochę myląca gdyż 253 400 sztuk (63% ogólnej sprzedaży) trafiło tylko na trzy rynki: niemiecki (102 100), hiszpański (95 100) oraz na Wyspy Brytyjskie (56 200 sztuk). Jednak zarząd stwierdził, że to właśnie Seat najbardziej nadaje się do podziału na dwie osobne marki. Czyżby ktoś uznał, że nie ma co windować, od paru lat stale rosnących, słupków sprzedaży i należy zrobić małe zamieszanie w marce?
Skoro już zrodziła się idea podziału marki to wybrali najsłabsze ogniwo. Ogniwo, które nie miało argumentów żeby się bronić. Tak po prawdzie w grę wchodził podział tylko jednej z dwóch marek: Skody lub Seata. Jednak z nich tylko Seat, praktycznie od powstania, był beneficjentem, a nie wynalazcą. Kiedyś czerpał garściami z technologii Fiata, a obecnie Volkswagena. Oprócz całorocznej klimatycznej strefy komfortu miał zero argumentów. Okazało się, że to za mało, aby zawrócić niemiecką maszynę, która podjęła już decyzję. Klamka zapadła.
Gdyby na powyższy pomysł wpadli w Polsce, od razu posypałyby się przypuszczenia, iż aktualnie rządząca władza chce się komuś odwdzięczyć lub jednej z prominentnych postaci w koncernie dziecko weszło w stan dorosłości i należy mu znaleźć jakąś odpowiadającą jego statusowi posadę.
Wybór pierwszego modelu spod znaku Cupry, wygląda jakby decyzja została podjęta tuż nad ranem w trakcie przedłużającego się zebrania. Gdzie na pytanie „jakie nadwozie najlepiej odda sportowy charakter modelu?”, jedyną odpowiedź jaką poprawnie wszyscy mogli wymówić był SUV. Sedan, albo kombi, nie wspominając już o hatchbacku plątały języki. Zatem wybrali i pierwszym modelem będzie Cupra Ateca. Oczywiście SUV. Jego „sercem” ma być dwulitrowa jednostka TSI o mocy 300 KM (221 kW) - czy to nie ten sam silnik, który obecnie oferowany jest w koncernie Volkswagena? - pozwalająca rozpędzić auto do 245 km/h, a pierwsze 100 km/h osiągać ma po 5,4 sekundach. Ma współpracować z 7-stopniową skrzynią biegów DSG (podobno ulepszoną, aby oferować sportową obsługę, a jednocześnie płynniejsze i bardziej precyzyjne przełożenia). Ateca będzie posiadała system trakcji 4Drive (napęd na wszystkie koła), 8-calowy dotykowy ekran multimedialny, kamerę 360 stopni, nawigację, adaptacyjne zawieszenie, Kessy (bezkluczykowy dostęp do samochodu) czy bezprzewodową ładowarkę. Jednym słowem, wszystkie te same technologie, które obecnie są oferowane w Atece. To co będzie ją niewątpliwie odróżniało od „cywilnej” wersji to mnogość znaczków Cupra umiejscowionych według zasady znakowania elementów. Każdy kto stanie się jej właścicielem nawet przez chwilę nie zapomni jaką marką się porusza, ponieważ gdzie nie padnie jego wzrok zobaczy jej nazwę. Cena powyższego modelu? Oczywiście jeszcze nie jest znana. Nie bądźmy jednak małostkowi, przecież to Cupra. Tutaj cena będzie najmniej ważna.
Jakie cele stawiane są przed nową marką? Wsłuchajmy się i oddajmy głos wiceprezesowi Seata (bo to Seat – jeszcze? – odpowiada za komunikację Cupry) ds. sprzedaży i marketingu, Wayne Griffiths – Ambitnym celem dla marki Cupra jest podwojenie sprzedaży w ciągu najbliższych 4-5 lat, przy koncentracji naszego modelu biznesowego na czterech głównych filarach: dystrybucji, partnerstwach, wyścigach i produktach.
Celem? Poważnie? Obecnie Cupra sprzedała 0 (słownie: zero) samochodów, więc jeżeli podwoi dotychczasową sprzedaż, dalej będzie miała zero. Zarządzanie tą marką jest prawdopodobnie najlepszą pracą na świecie. Nie dość że dopiero powstała, to już zrealizowała pięcioletni plan sprzedażowy. Można już udać się do kasy po premie i do zarządu po medale i pochwały.
Aktualnie sytuacja wygląda tak, jakby w wielodzietnej rodzinie, gdzie każdy potomek ma już zaplanowaną przyszłość przez rodziców, pojawiło się nowe dziecko. Pierwotnie nie mieli dla niego żadnych planów. Bardziej okazało się zaskoczeniem niż zaplanowaną decyzją. Skoro jednak znalazło się w rodzinie, można na nim trochę „poeksperymentować”. W przypadku porażki, nie wpłynie ona na pozostałą część rodziny, a może okazać się – kiedyś tam w przyszłości - ciekawym ogniwem. I to dziecko, traktowane trochę po macoszemu, ale mające dostęp do całej infrastruktury rodziny, spokojnie (jak okazuje się za spokojnie) rozwijało się. Niby jeszcze jest podlotkiem, ale uznane zostało za dorosłe i rodzina postanowiła zakończyć okres jego dorastania. Zaszło w ciążę i urodziło nowe ogniwo w drzewie rodziny. Po cichu wszyscy liczą, że „młody” będzie połączeniem Sébastiena Loeba, Michaela Phelpsa z Wilhelmem (księciem Cambridge). Na razie urodził się szczeniaczek. Jest miły, sympatyczny, do wszystkich się łasi i merda ogonem. Każdy na niego patrzy z ciekawością, ale czy chciałby takiego mieć? Czas pokaże.
Seat nie jest ani pierwszą, ani jedyną marką, która dla linii sportowej swoich modeli stworzyła nową markę. Taki sam model funkcjonuje we Fiacie (Abarth), czy też Mercedesie (AMG). Jest za to pierwszą marką, która z jednej marki o zacięciu sportowym wyodrębniła drugą, również z aspiracjami sportowymi. Skorzystała za to z takiego samego, jak powyższe marki, modelu dystrybucji. W ramach istniejących salonów – w Polsce 7-8 z sieci 22 obecnych dealerów Seata – powstaną oddzielne strefy tzw. wyspy z inną architekturą i kolorystyką, w których będzie oferowana Cupra. To dobra wiadomość dla dealerów. Oczywiście niesie ona za sobą dodatkowe koszty, jednak nie powodują one takiego drenażu środków jak stworzenie nowego salonu. Aktualnie Cupry mają być oferowane w dotychczasowych salonach Seata, jednak importer nie wyklucza, w późniejszym czasie, rozszerzenia sieci o pozostałych dealerów Volkswagen AG. A propos dealerów, chyba jednej z najbardziej podnoszącej ciśnienie grupy wśród kierowców. Ciekawe czy Volkswagen AG będzie w stanie odgonić się od wszystkich zainteresowanych chcących wydać swoje pieniądze – a ściślej, posiadane linie kredytowe - na inwestycję w dealerstwo Cupry? A może posunie się do ustalania ścieżek zależności, tym samym niejako wymuszając na wytypowanych przez siebie dealerach przystąpienie do nowej sieci? Czas pokaże. Obecnie tylko jedno jest pewne. Dealerzy nie mają co liczyć na zrozumienie i współczucie klientów. Oni zapewne stwierdzą, że sobie zasłużyli skoro działają – w ich mniemaniu – na marżach zbliżonych do marż generowanych przez kartele narkotykowe.
Oferowanie Cupry w ramach istniejącej sieci niesie za sobą jeszcze jedną pozytywną informację dla dealerów. Nowa marka nie spowoduje marginalizacji Seata i odczucia, że wszystko co najlepsze „poszło” do Cupry. Klienci będą mogli naocznie porównać, sprawdzić różnice pomiędzy nimi i podjąć decyzję z oferty której marki (a może zupełnie innej) skorzystać.
Pojawia się pytanie o przyszłość Seata. Skoro z jednej marki o usportowionym charakterze została wyodrębniona druga, również z aspiracjami sportowymi, naturalnym ruchem wydaje się przejście osób z „linii sportowej” do nowej marki. Kto zatem zostanie w Seacie? Rybki oraz kwiatki (jeżeli mieli), sprzątaczka i portier? Zgodnie z przyjętą linią marki wszyscy inni powinni zostać przeniesieni do Cupry.
Jaką zatem tożsamość będzie miał Seat? Jako marka usportowiona w koncernie zakończyła swój żywot, przekazując dotychczasową tożsamość nowo powołanej Cuprze. Co jej zostało? Skupmy się tylko na modelu Ateca, bo to on jako pierwszy będzie oferowany pod szyldem Cupry. Więcej światła powinna nam rzucić wypowiedź dr Matthias Rabe, Wiceprezesa Seata ds. badań i rozwoju – Cupra Ateca oferuje wszechstronność, jakiej nie proponuje żaden inny model. To wyjątkowe auto w swoim segmencie. Jest najlepszym przykładem równowagi pomiędzy sportowym charakterem, a przyjemnością za kierownicą i łatwością prowadzenia na co dzień. Jak widać komunikat jest prosty. Seat Ateca pozostanie modelem ograniczonym i niewszechstronnym, bez równowagi pomiędzy sportowym charakterem, a przyjemnością za kierownicą i łatwością prowadzenia na co dzień. Czyli, przekładając to na język polski, zostanie jeździdełkiem.
Zadziwiająca – przynajmniej dla mnie - okazała się ilustracja, która została wybrana jako czołówkowa we wszystkich oficjalnych notkach producenta.
Oto ona:
Czy tylko ja widzę na niej dwie twarze kobiety, a pomiędzy nimi pochyloną osobę, stojącą tyłem i trzymającą dłonie na własnych pośladkach? Nie wiem jak można obronić tą ilustrację przy prezentacji ”wyjątkowej marki dla miłośników sportowych emocji”, jak została Cupra określona. Nie ukrywam, że ilustracja prezentuje – na szczęście nie bardzo z bliska – wyjątkowe miejsce każdej osoby. Jednak nie widzę więcej elementów stycznych z marką samochodową i to taką z aspiracjami sportowymi. Oby tylko nie okazało się, iż powyższa ilustracja została wybrana przez Volkswagena AG i stanowi przesłanie do Seata i Cupry określające ich miejsce w koncernie lub punkt, do którego chce ich doprowadzić.
Wróćmy jednak do Seata. Ta hiszpańska marka jakiś czas temu była reklamowana hasłem: „niemiecka precyzja, hiszpański temperament”. Obecnie z niemiecką precyzją zostało wskazane jej nowe miejsce, a hiszpański temperament obecnie jest na sjeście. Zapowiedź wprowadzenia nowej marki największe napięcie wywołało u jej dealerów. Trochę jak u bohaterów programu „Mamy cię”. Zastanawiają się teraz „co to da” i – co równie ważne – „ile ich to będzie kosztować”. W konkurencyjnych markach emocje są jak na rybach. Cisza i spokój. Co prawda widać, że zbliża się kawalkada z sieciami do połowu (na początek pieniędzy z kieszeni właścicieli salonów Seata), ale czy zmieni ona warunki łowienia klientów i dotychczasowy układ sił na rynku?