Duży SUV napakowany technologią, tak w skrócie, bez zagłębiania się w szczegóły można by scharakteryzować Kie Sorento. Jednak to właśnie szczegóły w tym modelu są najważniejsze.
Już pierwszy kontakt z Kią Sorento daje jasny sygnał, że nadrzędnym celem projektantów było ułatwienie codziennego jej użytkowania oraz komfort w podróży. Drzwi zakrywają próg (nie pobrudzimy ubrania przy wsiadaniu), fotel kierowcy (słusznych rozmiarów, wygodny i z pamięcią) odsuwa się abyśmy łatwiej mogli zająć pozycję za kierownicą, przednie fotele nie tylko są podgrzewane (trzystopniowo), ale i wentylowane (również trzystopniowo), co z uwagi na wykończenie ich tapicerką skórzaną jest praktycznie niezbędnikiem. W boku oparcia fotela pasażera, od strony kierowcy znajdują się przyciski którymi można go przesunąć do przodu lub tyłu, jak również zmienić kąt pochylania jego oparcia. Dodatkowo umieszczono tam gniazdo USB, identycznie jak w fotelu kierowcy. To nie koniec ciekawych i – niejednokrotnie – nietypowych rozwiązań. Włączenie migacza powoduje przeniesienie obrazu z kamery umiejscowionej na lusterku, na wyświetlacz przed kierowcą. Uprzedzając, włączenie świateł awaryjnych nie powoduje umieszczenia obrazu z dwóch kamer – spod prawego i lewego lusterka. System monitorowania martwego pola nie tylko jest precyzyjny, ale oprócz wyświetlania komunikatu w lusterku zewnętrznym duplikuje go na wyświetlaczu head-up. Możesz naładować smartfona, jeżeli posiada on funkcję ładowania bezprzewodowego (z sygnalizacją: żółta dioda – ładuje, zielona – naładowany), co obecnie nie jest takie oczywiste, a w trakcie postoju oglądnąć film, i to praktycznie bez względu w jakim formacie pliku go zapisałeś. Całość uzupełnia bardzo pojemny schowek pod podłokietnikiem, ogrzewana kierownica, szklany dach panoramiczny (uchylny i otwierany) z elektryczną roletą, estetyczne panele dekoracyjne na bocznych drzwiach oraz subtelne podświetlenie nad schowkiem na rękawiczki (mogącym znacznie więcej pomieścić).
Pasażerowie podróżujący z tyłu mogą również poczuć się w pełni dopieszczeni. Mają do dyspozycji dzieloną (w proporcji 1/3 do 2/3), przesuwaną (niezależnie) wraz z regulowanym kątem pochylenia oparcia oraz podgrzewaną (dwustopniowo) kanapę. Centralny podłokietnik z miejscami na dwa kubki, nawiewy, gniazda USB oraz rolety w oknach. O tym że pasażerowie siedzący z tyłu nie są podróżnymi drugiej kategorii świadczy również fakt, że Sorento wyposażone zostało w tryb cichy. Powoduje on, że dźwięk wydobywa się tylko z przednich głośników, a głośność jest ograniczona do 7, idealnie żeby nikogo tam jadącego nie obudzić. Ale to nie wszystko. Kia pomyślała również o komunikacji z nimi. Dzięki funkcji rozmowy z kierowcą jest ona przyjazna, bo po jej włączeniu konwersacja toczona jest za pośrednictwem mikrofonów i głośników zamontowanych w samochodzie.
To nie wszystko. Sprawnie działające automatyczne światła potrafią skutecznie dać zapomnieć o ich istnieniu i konieczności dostosowania zewnętrznego oświetlenia do warunków drogowych, a jak poprzedzający nas samochód ruszy zostaniesz o tym poinformowany. Zręcznie działający system dostępu bezkluczykowego pozwoli na nieoglądanie kluczyka przez długi czas, a jeżeli lubisz rozmawiać przez telefon w trakcie jazdy, nie będziesz zawiedziony jakością oferowanego połączenia. Nie rozczarujesz się również brzmieniem, które zapewnia system nagłośnienia Bose, a jeżeli lubisz, aby kabinę samochodu wypełniał jakiś dźwięk, niekoniecznie silnika, a nie masz na niego pomysłu, Kia znalazła rozwiązanie również i na taką sytuację i z głośników mogą płynąć odgłosy natury. Do wyboru masz odgłosy lasu, fal morskich, deszczu, gwaru kawiarni, kominka oraz śnieżycy.
Trochę to wszystko brzmi jak reklamówka modelu. Bo faktycznie wrażenie jest takie jakby samochód był kompletny i szukając nawet w odmętach pamięci ciężko jest znaleźć rzecz, czy też element wyposażenia którego by brakowało. Czy Sorento jest ideałem? Niestety nie. Dotykowy centralny ekran – słusznych rozmiarów i wyświetlający obraz dobrej jakości – jest opieszały. Dobrze, że po naciśnięciu go wydobywa się dźwięk, bo reaguje ze znaczącym opóźnieniem, co może wprowadzić w konsternację. Podgrzewane i wentylowane fotele nie mają pamięci, co oznacza, że nie włączą się przy ponownym odpaleniu Sorento, oczywiście jak wcześniej z nich korzystałeś. Pomimo przepastnej ilości miejsca w kabinie zabrakło go na schowek na okulary. Rozczarowujące są komunikaty głosowe, które są ułomne szczególnie jak chcesz posługiwać się językiem polskim (w angielskim zasób komend jest szerszy). Przykładowo nie ustawisz nowej trasy w nawigacji, możesz jedynie wybrać z wcześniej ustawionych. Na szczęście jest szansa, że znajdziesz właściwy kontakt do którego chcesz zadzwonić, ale w zależności jak go zapisałeś, dużo szybsze może okazać się ręczne go wybranie. Tak Kia subtelnie daje Polakom do zrozumienia żeby uczyli się języków obcych, a przynajmniej angielskiego. Sorento nie pozwoli ci również na zmuszenie jej do jazdy tylko za pośrednictwem silnika elektrycznego. Oczywiście może się tak poruszać, ale zrobi to tylko wtedy kiedy ona sama będzie chciała. Szkoda również że Kia nie do końca wierzy swoim klientom i uznaje, że sama najlepiej zadba o ich bezpieczeństwo, każdorazowo aktywując, i to pomimo wcześniejszego wyłączenia lub ograniczenia działania, niektóre z systemów. Przykładowo, system utrzymania samochodu w osi jezdni możemy wyłączyć, czy też ograniczyć jego działanie tylko do sygnalizacji, jednak każdorazowo wraz z odpaleniem Sorento będzie on aktywował się w pełnej mocy swojego działania, czyli aktywnie odbijając nas od linii pasa drogi. Co gorsza nie zawsze, bo działa on po przekroczeniu przez nas 60 km/h. Aż chce się znaleźć odpowiedzialny za niego bezpiecznik i usunąć go.
Sorento posiada trzy główne tryby jazdy: Eco, Sport i Smart oraz trzy przeznaczone na trudny teren: śnieg, błoto i piasek. Bez względu na nasze preferencje Sorento zawsze odpalamy w trybie Eco, na szczęście nie jest on radykalny w swoim działaniu i – szczególnie na krótkich dystansach – nie będziesz czuł konieczności zmiany na inny. Najbardziej codziennym trybem jest Smart, to na nim najlepiej prowadziło mi się Sorento. Oferuje zadowalające przyspieszenie pozwalające na sprawne wyprzedzanie pojazdów, skrzynia biegów reaguje w satysfakcjonujący sposób i zgodnie z oczekiwaniami, a układ kierowniczy zapewnia właściwe wspomaganie. Tryb Sport pomimo że zmienia charakterystykę Sorento i znacząco utwardza układ kierowniczy jest trybem psychologicznym i to nie dlatego że nie da się nią szybko podróżować, bo się da. O ile na autostradzie, czy też drodze szybkiego ruchu jesteś w stanie zapomnieć że kierujesz samochodem ważącym (razem pasażerami) w okolicach 2 ton, tym bardziej iż nieczuły jest on na boczne wiatry, to przypomnisz sobie o tym szybko jak będziesz zmuszony do awaryjnego hamowania (na szczęście hamulce są skuteczne) lub postanowisz z krętego odcinka drogi zrobić etap specjalny. Fizyka ma tutaj decydujące słowo, a twoja chęć dotarcia do celu nie pozwoli na jakiekolwiek próby sportowego pokonywania zakrętów. Duże słowa uznania należą się za to projektantom za wyciszenie wnętrza, jest niemal doskonałe, a – nie oszukujmy się – aerodynamika Sorento zbliżona jest bardziej do lodówki niż kropli wody. Co równie dziwne, potrafi zadowolić się – przy spokojnej jeździe – pochłanianiem niecałych 7 litrów benzyny na 100 kilometrów. Jednak bliższy realnemu spalaniu jest wynik 8-10 litrów i to pod warunkiem że nie będziesz traktował pedału gazu zero-jedynkowo.
Sterowanie automatyczną skrzynią biegów Kia rozwiązała inaczej niż zwyczajowo i zmieniamy je pokrętłem. Pomyślała również, że podróż Sorento może zbytnio rozleniwić i automatycznie przełącza się ona na „P” (parking) wraz ze zgaszeniem samochodu. Operowanie pokrętłem jest sprawne, a biegi wchodzą szybko, co nie jest bez znaczenia przy parkowaniu, bo – szczególnie w mieście – wymaga to dosyć często kilkukrotnej zmiany kierunku jazdy. Jak jesteśmy już przy parkowaniu, to kamera cofania, a w zasadzie system kamer obejmujący przednią, boczne oraz widok 360 stopni, jest precyzyjny i bardzo pomocny w parkowaniu, a w zasadzie – ze względu na gabaryty Sorento – niezbędny, ale pod warunkiem, że można z niego skorzystać, a to już nie jest takie oczywiste. Szczególnie jeżeli chodzi o przednią kamerę. Znajduje się ona na grillu Sorento pod logiem Kia i jest bardzo wrażliwa na zabrudzenia, a z racji swojego niewielkiego rozmiaru i umiejscowienia, nawet kropla wody jest w stanie skutecznie uniemożliwić nam jakiekolwiek wspomożenie się jej obrazem. Bardzo dobrze za to sprawdza się system monitorujący przestrzeń za samochodem w trakcie cofania i odpowiednio wcześnie sygnalizuje zbliżający się pojazd.
Cennik Kia Sorento otwiera wersja hybrydowa z napędem na jedną oś. Została ona wyceniona na 157 900 PLN. Testowany egzemplarz posiadał napęd na wszystkie koła oraz był w najbogatszej wersji wyposażenia, które zostało uzupełnione o parę dodatków: szklany dach (dopłata 5000 PLN) oraz pakiet Prestige Line (18 000 PLN), tym samym jego wartość wzrosła do 218 900 PLN.
Kia Sorento spełnia dane obietnice, a przynajmniej znaczną ich część. Każdy kto ją kupi świadomie będzie zadowolony, natomiast jeżeli okaże się kompromisem, może okazać się, że człowiek nie był na niego gotowy. Będzie doskonałym wyborem dla każdego przemierzającego trasy, te krótkie, ale zdecydowanie bardziej te długie i to niekoniecznie chcąc pobijać rekordy trasy (aczkolwiek na oferowane osiągi nie ma co narzekać). Komfort który zapewnia powoduje, że jest modelem w którym chce się przebywać, a niejednokrotnie cel podróży przychodzi zbyt szybko. Jednak miasto uwypukla jej gabaryty, a przez to poruszanie się nią nie należy do najwygodniejszych i bezstresowych. Aby sprawdziła się w mieście potrzebny jest przycisk zmniejszający jej kubaturę. Jeżeli taki się pojawi, i będzie skutecznie działał, Kia będzie mogła zredukować liczbę modeli do tego jednego, bo spełni on praktyczne wszystkie oczekiwania.
Dziękuję firmie IM Patecki z Krakowa – Autoryzowanemu Dealerowi Kia – za udostępnienie samochodu do testu oraz Urzędowi Miasta i Gminy Lądek-Zdrój za pomoc przy realizacji sesji zdjęciowej.