W przyszłości samochody będą napędzane silnikami elektrycznymi. To w zasadzie jest już pewne. Nawet data nadejścia tej przyszłości została (na razie wstępnie) podana. Producenci samochodów przygotowują się na nią i ostatnimi czasy praktycznie każdy wprowadzany do sprzedaży model jest elektryczny. Nie inaczej postępuje Audi i jego cenniki zostały poszerzone o kolejny model z rodziny e-tron, tym razem o Audi Q4.
Audi systematycznie poszerza gamę modeli elektrycznych. Kolejną premierą tego producenta jest Audi Q4 e-tron, występujące w trzech odmianach: 35 o mocy 170 KM, 40 – 204 KM oraz 50 – 299 KM. Mnie na pierwszą jazdę przypadł ten oferujący najmniejszą moc, i bardzo dobrze, bo niestety na dzień odbywania się jazdy nie zamówiłem pogody i pierwsze wrażenia na temat Audi Q4 35 e-tron nabywałem przy akompaniamencie padającego deszczu. Czasami słabiej lub mocniej, ale nieustannie. Można by narzekać z tego powodu, jednak dla sprawdzenia zachowania modelu w trakcie jazdy, były wręcz idealne. Przecież po suchej nawierzchni, każdy samochód potrafi sprawnie się poruszać. Tak więc przyszło mi jeździć drogami całkowicie mokrymi, z przypadkowo rozmieszczonymi kałużami wody, które niekiedy przeradzały się w koleiny oraz takimi gdzie płynął sobie potok – czasami bokiem, a czasami samym środkiem jezdni.
Siedzę, więc jadę
Nie ma w tym stwierdzeniu przesady, gdyż Audi Q4 35 e-tron wyczuwa naszą obecność. Oznacza to, że po zajęciu miejsca za kierownicą, zapięciu pasa, naciśnięciu hamulca i wybraniu kierunku jazdy, możemy ją już rozpocząć. Nie musimy włączać silnika, dzieje się to automatycznie, tak samo jak jego wyłączenie. Dojeżdżamy na miejsce, odpinamy się z pasa, otwieramy drzwi i... tyle. Co prawda na pokładzie znajduje się przycisk „start-stop”, ale najprawdopodobniej przez wszystkich użytkowników Audi Q4 35 e-tron będzie on pomijany i w niedługim czasie stanie się tylko ciekawostką stylistyki wnętrza. Wyobrażam sobie, iż takie rozwiązanie u pewnej grupy osób może wywołać euforię, niestety ja nie zaliczam się do niej. Cały czas czegoś mi brakowało i kilkukrotnie – przed opuszczeniem kabiny – sprawdzałem, czy na pewno skrzynia przeskoczyła na „P” (parking) i mogę, bez konsekwencji w postaci niekontrolowanego przemieszczenia się samochodu, ją opuścić. Pewności, iż silnik się wyłączył nie dodaje również system inforozrywki, gdyż nie gaśnie on wraz z otwarciem drzwi, a dopiero w momencie kiedy nasze szacowne „cztery litery” znikną z siedziska fotela.
Słowa uznania należą się za promień skrętu Q4 35 e-tron, który jest niewielki, co wydatnie przyczynia się do sprawnego manewrowania. Szczególnie w ciasnych uliczkach, jak również przy parkowaniu. W tym ostatnim bardzo pomocne są czujniki parkowania – przednie i tylne – oraz precyzyjna kamera cofania. Szkoda że zabrakło przedniej kamery, bo wtedy parkowanie byłby już całkowicie bezstresowe. W tym miejscu winny jestem podzieleniem się jednym spostrzeżeniem. Z reguły parkowanie oznacza znaczne kręcenie kierownicą w połączeniu ze zmianami kierunku jazdy. W tych aspektach Audi Q4 35 e-tron spisuje się znakomicie, a moje zastrzeżenia dotyczą kierownicy, a w zasadzie przycisków które zostały na niej umieszczone. Część z nich, jak chociażby zmiana elementów wyświetlanych na ekranie przed kierowcą, czy też pogłaśnianie i przyciszanie multimediów nie są przyciskami, a panelami dotykowymi. Co oznacza, że wystarczy po nich przesunąć palcem, a one wykonują komendę, którą, jak im się wydaje, zadeklarowaliśmy. Tym samym niektóre moje manewry kończyły się precyzyjnym umieszczeniem Q4 35 e-trona w upatrzonym miejscu, które połączone było z przypadkową zmianą wyświetlanych elementów na ekranie przede mną oraz głośnością multimediów.
Rozgość się
Pomimo manualnej regulacji fotela nie powinieneś mieć problemu z zajęciem nie tylko właściwej pozycji za kierownicą, ale i wygodnej. Smartfona sparujesz z Q4 35 e-tron bez najmniejszego problemu, a jeżeli będziesz chciał z kimś porozmawiać, to na jakość połączenia również nie będziesz narzekać. Multimedia grają dobrze i jeżeli już przestaniesz napawać się ciszą w kabinie, to uprzyjemniają twoją podróż. A propos ciszy. Faktycznie nie słyszymy silnika. Prawdą również jest, iż w trakcie przyspieszenia nie dochodzą do naszych uszu dźwięki pracującej na wysokich obrotach jednostki napędowej. Jednak to nie jest tak, że całkowicie jesteśmy odcięci od jakichkolwiek dźwięków z zewnątrz. Słyszymy je, oczywiście jak sami nie staramy się ich zagłuszyć, na przykład muzyką.
Czas przejść do wrażeń z jazdy. Pomimo iż pogoda nie zachęcała do wyjścia spod koca, to praktycznie od pierwszych metrów jazdy nie żałowałem, że to zrobiłem. Audi Q4 35 e-tron prowadzi się stabilnie i pewnie, a wszelkie kałuże traktuje on jak taran, nie poddając się ich sile. Oczywiście wszystko to pod czujnym okiem systemów, które nie pozwalają na jakiekolwiek uślizgi, o które powinno być stosunkowo łatwo ponieważ napędzana jest tylna oś. O tym jak bardzo systemy są czujne może świadczyć fakt, iż przy próbie gwałtownego ruszenia lub zwiększenia prędkości, praktycznie w ciągu sekundy pojawiała się sygnalizacja informująca o ingerencji systemów antypoślizgowych. Cóż, takie są uroki poruszania się w pełnym deszczu. Mimo tych przeciwności w żadnym momencie jazdy nie dało się odczuć, iż jakakolwiek rzecz dzieje się bez naszej pełnej kontroli. Cały czas dowodzimy jazdą i możemy robić to z pełnym poczuciem, iż nasze zamiary zostaną zrealizowane i wykonane.
To czego zdecydowanie zabrakło mi w Audi Q4 35 e-tron, to możliwości ręcznej regulacji rekuperacji, która jest tylko automatyczna. Oznacza to, że jedyną zmianę jakiej możesz dokonać w tym zakresie, to przełożenie biegu z „D” na „B”, co spowoduje zwiększenie rekuperacji, a w konsekwencji mocniejsze pohamowywanie, jednak ciągle będziesz uzależniony od automatu.
Czas który spędziłem za kierownicą oraz liczba przejechanych kilometrów nie pozwala mi na wiarygodne przytoczenie „spalania” Audi Q4 35 e-tron. Bazując jednak na swoich dotychczasowych doświadczeniach przy okazji testowania innych modeli z rodziny e-tron, wskazania, tak zasięgu, jak i zużycia energii, zawsze były zgodne z rzeczywistością. Wierzę, że i tym razem jest tak samo.
Uzupełniacz
Wraz ze mną podróżowała hulajnoga elektryczna, którą również oferuje Audi. Nawet, dzięki okienku pogodowemu, udało mi się raz ją wyciągnąć z bagażnika, aby sprawdzić jak się na niej jeździ. Niestety okazało się ono zbyt krótkie, a ponieważ nie byłem właściwie ubrany, dałem za wygraną pogodzie i z powrotem umieściłem hulajnogę w bagażniku. Czy zatem, jak obiecuje producent, można na niej przejechać do 65 kilometrów i maksymalnie rozpędzić się do 20 km/h? Tego nie wiem. Jeżeli jednak te dane zbierała ta sama osoba, która ją ważyła, twierdzę iż mogą być prawdziwe. Deklarowaną jej wagę (niecałe 20 kilogramów) przy wyciąganiu z bagażnika czuć w rękach i trzeba przyjąć odpowiednią technikę, aby zrobić to sprawnie. Pomocna w tym będzie również czystość tylnego zderzaka, bo oparcie się o niego ułatwia sprawę. Chyba że dysponujesz siłą porównywalną z tą którą dysponuje Mariusz Pudzianowski, wtedy waga hulajnogi nie zrobi na tobie najmniejszego wrażenia.
W przyszłości codzienna mobilność w postaci połączenia samochodu elektrycznego oraz hulajnogi elektrycznej może mieć sens. Samochodem pokonamy większe dystanse, dojeżdżając do lokalizacji, gdzie bez problemu znajdziemy wolne miejsce parkingowe, a następnie hulajnogą załatwiamy sprawy w mniejszym promieniu. Oczywiście gorzej jest jeżeli pada deszcz. Wtedy pozostaje nam zabezpieczyć się w stosowny ubiór, pospacerować pod parasolką lub zmienić plany na ten dzień.
Dziękuję firmie Auto Special Grupa Cichy-Zasada z Modlniczki – Autoryzowanemu Dealerowi Audi – za udostępnienie samochodu oraz hulajnogi elektrycznej.