Koszty posiadania i poruszania się samochodem nieustannie rosną, i nic nie wskazuje na to żeby w najbliższym czasie, nie tylko zaczęły spadać, ale chociaż się zatrzymały. Na szczęście idzie wiosna więc można pomyśleć o alternatywnym sposobie przemieszczania się. Hulajnoga elektryczna Vsett 9 52V 17,5Ah wydaje się być mocnym kandydatem do zastąpienia samochodu.
Pierwsze wrażenie jest piorunujące, a jej postura może spowodować chwilowe przytłoczenie widokiem tego, co przyjechało w pudełku. Wydaje się, że producent na poważnie potraktował projekt pod tytułem „Vsett 9 52V 17,5Ah” i przyłożył się do niego nie tylko w fazie wymyślania, ale również wykonania. Podest jest duży, kierownica również i dodatkowo dobrze wyprofilowana, a cała konstrukcja wzbudza zaufanie oraz respekt. I to do tego stopnia, że jedną z pierwszych myśli po rozpakowaniu była: gdzie schowałem kask? Po wstępnych oględzinach ma się wrażenie, że producent pomyślał o wszystkim. Są regulowane amortyzatory, dwa hamulce, gniazda ładowania (również dwa) zostały umieszczone na górze podestu, co niejako zabezpiecza je przed zabrudzeniem i wpływem warunków atmosferycznych. Chyba, ze postanowisz zrobić z hulajnogi amfibie, wtedy zastosowane zabezpieczenia mogą się nie sprawdzić, ale całkowicie przed „fantazją” użytkowników nie da się ochronić. Oprócz tego wraz z hulajnogą, dostarczany jest nie tylko zestaw narzędzi do jej montażu, ale również przejściówka do napompowania kół. Fantastycznie.
Hulajnoga doskonała?
Za zabezpieczenie kierownicy przez samoistnym złożeniem należy się producentowi pokłon. Jest ono trzystopniowe i składa się z dźwigni, śruby blokującej ją oraz bezpiecznika. Taka konstrukcja powoduje, że prawdopodobieństwo złożenia się kierownicy w trakcie jazdy zbliżone jest do możliwości wypicia kawy z kosmitą. Powyższe rozwiązanie ma jeszcze jedną zaletę. Rozłożona kierownica stanowi integralną część z hulajnogą i nie posiada jakichkolwiek, nawet mikro, luzów.
Aby włączyć Vsett 9 52V 17,5Ah konieczne jest naciśnięcie i przytrzymanie przycisku na wyświetlaczu oraz przyłożenie do czytnika klucza zbliżeniowego (ma kształt breloka przypominającego w dotyku naklejkę żelową). To doskonały patent. Zanim jednak przejdziemy do jazdy, konieczna jest jedna, aczkolwiek istotna uwaga. Producent pozwala na odblokowanie Vsetta 9 52V 17,5Ah, co zwiększa jej prędkość maksymalną do 45 km/h, jednak powyższa czynność związana jest z mechaniczną ingerencją w nią. Co zrozumiałe na egzemplarzu testowym nie zdecydowałem się na taki krok i cały test przeprowadziłem na jej ustawieniach fabrycznych.
Vsett 9 52V 17,5Ah posiada trzy biegi, wszystkie do przodu. Pierwszy (na nim zawsze uruchamiana jest hulajnoga, bez względu na bieg na którym została wyłączona) pozwala na jazdę z maksymalną prędkością 15 km/h, drugi zwiększa ją do 20 km/h, a trzeci do 25 km/h. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że praktycznie każdy jej użytkownik, tuż po jednorazowym sprawdzeniu różnic w przemieszczaniu się na poszczególnych biegach, pozostałe kilometry będzie pokonywał zawsze na trzecim. Ja przynajmniej tak robiłem i w zasadzie zmianę biegów robiłem automatycznie tuż po włączeniu.
Przyspieszanie realizowane jest za pośrednictwem dźwigni, która dla osób o małych dłoniach może być niezbyt komfortowym rozwiązaniem. Ratunkiem dla nich może okazać się poruszanie z włączonym tempomatem. Podest jest na tyle wysoko zawieszony, że przy standardowej wielkości krawężnikach możemy bez żadnego ryzyka, że uderzymy spodem podestu, sprowadzać Vsett 9 52V 17,5Ah z nich. Pomimo braku regulacji wysokości kierownicy pozycja na hulajnodze jest wygodna, i to w zasadzie bez względu na liczbę centymetrów którymi się szczycisz. Dynamika również jest satysfakcjonująca. To kompromis pomiędzy „szybkimi i wściekłymi”, a poruszaniu się ze zwichniętym biodrem. Dzięki temu w trakcie przyspieszania nie spadnie ci źle przymocowany tupecik z głowy, jak również nie dogoni cię szarżujący jamnik, i to bez względu na twoją wagę.
Vsett 9 52V 17,5Ah jest jakby stworzona do dłuższych eskapad. I to nie tylko dzięki zasięgowi mogącemu otrzeć się o 70 kilometrów (uczciwie przyznam, że nie sprawdziłem czy tyle faktycznie da się przejechać, bo ładowałem ją po każdej jeździe), a przede wszystkim dzięki oferowanemu przez nią komfortowi. W prowadzeniu jest pewna, przewidywalna i stabilna, a łączenia płyt chodnikowych, czy też kostki brukowej, tak po prawdzie tylko widzimy, bo nie odczuwamy ich, ani na kierownicy, ani pod stopami. Dzięki temu nie będziesz priorytetowo wybierać najkrótszej i najrówniejszej drogi do celu, a taką która da ci najwięcej satysfakcji. Tym bardziej, że spędzenie w jej towarzystwie dodatkowych minut jest czasem przyjemnym i niejednokrotnie relaksującym. Testowane górki Vsett 9 52V 17,5Ah zauważała, jednak dotarcie na szczyt nie sprawiało jej praktycznie żadnego kłopotu. Oczywiście przy dużym nachyleniu przyspieszanie praktycznie nie wchodziło w rachubę, a i potrafiła delikatnie utracić dotychczasową prędkość, jednak nigdy nie miało się wrażenia że za chwilę zastrajkuje i trzeba będzie ją wpychać. Zastosowany (650 W) silnik jest w zupełności wystarczający i zapewnia komfort psychiczny na spoczynkowym poziomie, nie dając nawet cienia powodu żeby pojawiło się jakiekolwiek zmartwienie. Tak, Vsett 9 52V 17,5Ah powinna zadowolić nawet tych, dla których szklanka zawsze jest do połowy pusta i są w stanie znaleźć wszędzie powody do niepokoju i zamartwiania się.
Migacze fantastycznie zwiększają bezpieczeństwo jazdy Vsett 9 52V 17,5Ah. Dzięki nim, bez odrywania rąk od kierownicy, możemy pozostałym użytkownikom sygnalizować swoje zamiary. Tym bardziej, że nie tylko są zamontowane, ale również w widoczny sposób pokazują co chcemy zrobić (oczywiście jeżeli się ich użyje). Byłoby miło jakby stały się one standardowym wyposażeniem wszystkich hulajnóg.
Vsett 9 52V 17,5Ah posiada doskonałe rozwiązanie dla niecierpliwych. Otóż wyposażona została w dwa gniazda ładowania, które – użyte równocześnie, do czego potrzeba dwóch ładowarek – znacznie przyspieszają uzupełnianie energii baterii. Według producenta, dzięki temu czas ładowania skraca się o ponad połowę. Wraz z hulajnogą dostarczana jest jedna ładowarka i – co gorsza – również nie mam pojęcia ile trwało ładowanie za jej pośrednictwem. Naprawdę próbowałem to sprawdzić, ale każdorazowo jak podejmowałem tą próbę to... usypiałem, a jak się budziłem, to hulajnoga była już naładowana.
Niestety są i wady
Nie posiadając „kluczyka” nie da się włączyć hulajnogi Vsett 9 52V 17,5Ah. To fakt. Niestety nie zabezpiecza nas to przed ewentualną próbą jej kradzieży. Powód jest prozaiczny: można ją spokojnie zaanektować i poruszać się nią jak manualną, oddalając się z miejsca gdzie była zaparkowana. Gdyby wyłączenie hulajnogi powodowało równoczesne zaciśnięcie się jej hamulców, tym samym blokując koła, to taka próba - w praktyce - skazana byłaby na porażkę. Oczywiście wybiórcze osobniki mogłyby próbować biec z nią na plecach, ale dzięki jej ciężarowi (23 kg) takie wyzwanie - w większości - mogłoby skończyć się wizytą u lekarza. Tym samym włączanie jej za pośrednictwem kluczyka zbliżeniowego jest fajnym gadżetem, ale tylko tym. Mam nadzieję, że producent przy najbliższej okazji to zmieni.
Migacze wydają się być takim elementem wyposażenia, którego nie sposób źle wykonać. Niestety i tutaj coś poszło nie tak. O ile nie można mieć zastrzeżeń do ich czytelności, to już działanie pozostawia wiele do życzenia, a ktoś kto je zaprojektował chyba w dotychczasowym życiu z tego wynalazku nie korzysta i nie korzystał. Każdorazowe włączenie migaczy powoduje, że migają one przez około 10 sekund i nie da się ich wcześniej wyłączyć. Powoduje to nierzadką sytuację, gdzie dawno już wykonaliśmy manewr, a one ciągle mrugają.
Osłony śrub nie stanowią integralnej części z hulajnogą, co powoduje że w trakcie jej eksploatacji, ich liczba może systematycznie się zmniejszać. O ile nie powinny odpaść w trakcie jazdy, to już przy myciu – w szczególności pod ciśnieniem – mogą stać się niskolatającym elementem oderwanym od Vsett 9 52V 17,5Ah. Jak luźno zostały umieszczone może świadczyć fakt, iż osłona znajdująca się obok nóżki, kiedy ją rozkładałem, prawie za każdym razem, lądowała na podłożu.
Dobrze że producent dołączył do Vsett 9 52V 17,5Ah papierową instrukcję obsługi, bo korzystając z tej umieszczonej na jego stronie internetowej można dojść do wniosku, że jest się w posiadaniu jednorazowego produktu. Powodem jest temperatura w której możemy ładować hulajnogę. Zgodnie z elektroniczną instrukcją nie powinno się tego robić jeżeli temperatura jest niższa niż 5 stopni Celsjusza i wyższa niż 4. Co zrozumiałe taki zakres temperatur jest trudny do osiągnięcia i to nawet w domostwach. Na szczęście to tylko niedopatrzenie producenta, gdyż w dołączonej do hulajnogi papierowej wersji instrukcji (a ta jest dla mnie wyznacznikiem) zakres temperatur jest inny, i co ważniejsze, dużo łatwiejszy do spełnienia. Zgodnie z nią, testowany egzemplarz można było ładować jeżeli temperatura znajdowała się w zakresie od 5 do 40 stopni Celsjusza. Uff.
Teoretycznie po złożeniu Vsett 9 52V 17,5Ah możemy przenosić jedną ręką. Teoretycznie, bo w praktyce jest to trudne, a powody tego stanu rzeczy są dwa. Pierwszym jest jej waga, która może być nieodczuwalna tylko dla kurierów, tragarzy i szerpów, a pozostałym osobom nie tylko będzie ciężko, ale również niewygodnie. Drugim, i to ważniejszym powodem, jest sposób zabezpieczenia złożonej kierownicy. Powoduje on, że jeżeli nie poruszasz się jak bila po stole snookerowym, to samoistnie, po pewnym czasie, kierownica może wyskoczyć z zabezpieczania i hulajnoga rozłoży się. Przynajmniej tak było z testowanym egzemplarzem. I żeby tak się stało, wcale nie musisz pokonywać kolejnych metrów krokiem marynarza, który właśnie zszedł na ląd, po długotrwałym przebywaniu na morzu.
Szacunek się należy
Na Vsett 9 52V 17,5Ah możesz poczuć się jak Rzymianin poruszający się rydwanem, który pozdrawia wiwatujący lud. Ma ona do tego wystarczające gabaryty i wygląd. O właściwą posturę również nie musisz się martwić, gdyż narzuca ją sama jej konstrukcja. To fantastyczny środek transportu i niewiele zabrakło, abym okrzyknął ją hulajnogą ostateczną. Na przeszkodzie ku temu stanęły jej niedoróbki oraz waga. Zdaję sobie sprawę, że hulajnoga o takich parametrach nie może ważyć 10 kilogramów, aczkolwiek byłoby miło. Jednak dla osób, dla których zakończenie każdej podróży wiąże się z przenoszeniem jej, waga staje się jednym z bardziej istotnych parametrów. Jednak Vsett 9 52V 17,5Ah dla niektórych może być uwieńczeniem poszukiwań hulajnogi elektrycznej, i będzie to w pełni uzasadnione, bo to doskonały pojazd. Aby jednak tak się stało, muszą zostać spełnione dwa warunki. Akceptacja jej ceny (regularna to 6 999 PLN) oraz niedoskonałości, o ile uznasz je za takowe. Ja czekam na wersje 2.0 z nadzieją, że niektóre (a może wszystkie?) z ułomności Vsett 9 52V 17,5Ah zostaną wyeliminowane. Wtedy (o ile jej waga się nie zmieni) pozostanie mi tylko tak przeprogramować swoją codzienność, aby jak najwięcej jeździć, a jak najmniej ją nosić.
Specyfikacja techniczna Vsett 9 52V 17,5Ah:
Moc silnika: 650W
Akumulator: 52V 17,5Ah
Opony: 8,5 x 3 cale (pompowane)
Zawieszenie: regulowane amortyzatory przednie i tylne
Maksymalny zasięg: 70 km Eco
Prędkość maksymalna: 25 km/h
Waga: 23 kg
Maksymalna ładowność: 120 kg