Parę dni temu moi przyjaciele z Izraela przesłali mi księgę pamiątkową spotkań, jakie w lutym odbyłem z przywódcami politycznymi i religijnymi Izraela. Warto może opowiedzieć publicznie historię, która doprowadziła do tego, że najpierw Prezydent Izraela, a potem główny rabin Jerozolimy, a także były naczelny rabin Izraela, mer Jerozolimy i członkowie gabinetu premiera Netanjahu zadeklarowali mi przyjaźń. A Prezydent Riwlin nazwał mnie nawet przyjacielem Izraela.
Wszystko zaczęło się od tego, że byłem głęboko poruszony postawą Joseph H.H. Weiler, ortodoksyjnego Żyda z Nowego Jorku, który reprezentował kraje chrześcijańskie przed Wielką Izbą Trybunału w Strasbourgu w sprawie o obecność krzyży w szkołach. Dzięki jego apelacji Wielka Izba zmieniła antychrześcijański wyrok, który zakazywał Włochom krzyży w szkołach. Adwokat Weiler zrobił to w przeświadczeniu, że wyrok jest niesprawiedliwy.
Pomyślałem sobie wówczas, że warto byłoby kiedyś jakoś się za taką postawę odwdzięczyć. W 2013 roku nadarzyła się okazja. Zgłosiła się do mnie największa grupa Żydów ortodoksyjnych w Izraelu (a chyba też w USA) jaką jest GUR. Rodzina ta w samym Izraelu liczy kilkanaście tysięcy rodzin, a została założona w Polsce w Górze Kalwarii (stąd tez pochodzi ich nazwa). Problem jaki mieli, to brak uregulowania prawnego sprawy własności synagogi w Górze Kalwarii, założonej przez Cadyka, który był twórcą ich rodziny. Problem ten z grubsza polegał na tym, że nawet komuniści nie odważyli się przejąć własności tej synagogi. W rezultacie jej właścicielami formalnie byli potomkowie kilkunastu rodzin żydowskich wpisanych do ksiąg wieczystych. Większość byłych właścicieli zginęła w Holocauście, ale potomkowie pozostałych rozproszyli się po całym świecie. Była to chyba ostatnia nieuregulowana własność religijna o takim znaczeniu. Synagoga stoi do dziś i zawsze służyła tylko celom religijnym lub - jak podczas wojny - była zamknięta. Z powodu nieuregulowania statusu właścicielskiego jej stan techniczny coraz bardziej się pogarszał. Podjąłem się poprowadzenia sprawy pro bono, gdyż uznałem, że po pierwsze warto w ten sposób docenić postawę Weilera, a po drugie uznaję, że świątynie powinny służyć do modlitwy, a brak załatwienia sprawy własności czynił modlitwę w tej świątyni niemożliwą.
Każdy kto ma związek z prawem wie, jak przy takim stanie faktycznym trudno jest przeprowadzić sprawę własności. W styczniu tego roku zakończyliśmy prawomocnie sprawę, dzięki której synagoga w Górze Kalwarii wróciła do swoich właścicieli – rodziny GUR. Byłem na grobie cadyków z Góry Kalwarii, którzy przeżyli Holocaust. I tam w środku Jerozolimy zobaczyłem rzecz, która mnie najbardziej w Izraelu zdumiała: budowlę-kopię synagogi z Góry Kalwarii. Nawet jest ponoć ta sama liczba cegieł! Dopiero wówczas zrozumiałem, jak ważne jest to miejsce dla największej rodziny ortodoksów w Izraelu.
Przez kilka dni mego pobytu odwiedziłem wraz z moją żoną prezydenta Izraela Rivlina, który przyjął nas w pałacu prezydenckim w Jerozolimie. Musicie mi państwo uwierzyć, że gdy prezydent siedząc razem z członkiem gabinetu Netanjahu panem Yaakov Litzman deklarowali mi przyjaźń Izraela miałem surrealistyczne wrażenia. (Dobrze znali oni historię moich stosunków z ambasadą Izraela w Warszawie i fakt, że pomimo tego, iż jako jeden z pierwszych ministrów odwiedziłem oficjalnie Jedwabne, ambasador Izraela nie bardzo chciał utrzymywać ze mną relacje).
Później odwiedziliśmy głównego rabina Jerozolimy, który sporo pytał o Górę Kalwarię. Następnie zostaliśmy zaproszeni przez mera Jerozolimy, który mi przypiął oznakę Miasta Pokoju. Na marginesie mówił, że jego rodzina pochodzi z Warszawy i że chętnie by tutaj oficjalnie przyjechał. Potem spędziliśmy uroczy podwieczorek u byłego naczelnego rabina Izraela - Israel Meir Lau, który przeżył Holocaust. Dużo opowiadał o swojej przyjaźni z Janem Pawłem II. Wreszcie mieliśmy okazję wspólnie świętować odzyskanie synagogi w obecności przywódców rodziny GUR. Na koniec naszej wizyty, już po tym jak przez dwa dni modliliśmy się w miejscach narodzin, śmierci i Zmartwychwstania naszego Pana, odwiedziliśmy Kneset, gdzie miałem okazję podzielić się doświadczeniami wprowadzania matematyki na maturze jako przedmiotu obowiązkowego z ministrem edukacji Izraela i członkiem gabinetu bezpieczeństwa Naftali Bennett.
Muszę powiedzieć, że najbardziej z całej wizyty, oprócz oczywiście Miejsc Świętych, poruszyła mnie wizyta w Yad Vashem. Czy Państwo wiecie, że zdecydowana większość pisanych pamiątek przechowywanych w tym muzeum to świadectwa po polsku? Nie zauważyłem tam ani jednego antypolskiego elementu! Ci ludzie, którzy ginęli mordowani przez Niemców za to że byli Żydami czuli się w dużej części Polakami…