Dla osób uznających deklarację praw człowieka oraz prawa obywatelskie, wystąpienie z Kościoła i porzucenie wiary są ich prawem.
Dla Kościoła zaś, wystąpienie z tej organizacji lub utrata wiary są przestępstwem.
Czuję się zmuszony na początek podać kilka definicji terminów, którymi będziemy się posługiwać, ponieważ w kwestii wystąpienia z Kościoła katolickiego panuje nieopisany chaos pojęciowy, w zasadzie uniemożliwiający jakąkolwiek sensowną dyskusję. Sytuację komplikuje fakt, że język prawa kanonicznego jest całkowicie niekompatybilny ze współczesnym słownictwem prawnym i potocznym, w dużej też mierze prawo to opiera się na innych założeniach i zasadach, niż prawo europejskie.
Kilka definicji związanych z prawem kanonicznym.
Apostazja, czyli odstępstwo: wg prawa kanonicznego jest to całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej (kan. 751). Na odstępcę nakładana jest kara ekskomuniki mocą samego prawa (latae sententiae). Apostazja może być potwierdzona w księdze chrztu. Kara ekskomuniki jest w zasadzie czasowym i odwracalnym zawieszeniem katolika w prawach członka organizacji kościelnej. Ekskomunikowany odstępca w dalszym ciągu jest katolikiem i członkiem wspólnoty wierzących. Ma jednak ograniczone prawa, np. do przyjmowania sakramentów lub do katolickiego pogrzebu. Odstępca nadal winien jest posłuszeństwo władzom kościelnym i obowiązany jest uczęszczać na msze w niedziele i święta oraz spowiadać się co najmniej raz na rok.
Ekskomunikaferendae sententiae: kara na osobę poważnie łamiącą kodeks prawa kanonicznego nałożona decyzją władz kościelnych (np. biskupa ordynariusza), a nie mocą samego prawa. Należy do rodzaju tzw. kar poprawczych. Jak wspomnieliśmy powyżej, pełni rolę czasowego i odwracalnego zawieszenia w prawach członka. Jedyna różnica polega na osobowym, zamiast kanonicznego, źródle kary. Ekskomunika, wbrew znaczeniu źródłosłowu (ex communio - łac. „poza wspólnotą”, „poza społecznością”), nie oznacza zaprzestania bycia członkiem Kościoła, czyli wiernym.
Semel catholicus semper catholicus - teza, że człowiek raz ochrzczony zostaje katolikiem i będzie nim na zawsze (por. kan. 11). Argumentacja na rzecz tej tezy zasadza się na wierze w mistyczne (czyli tajemnicze) ciało Chrystusa, jakim rzekomo jest Kościół, do którego ochrzczony zostaje wcielony podczas ceremonii chrztu (kan. 204). Wcielenie następuje na mocy prawa kanonicznego i woli rodziców chrzczonego. Zgoda chrzczonego na członkostwo w Kościele Kat. nie jest wymagana, choć w ogólnej doktrynie o sakramentach jest powiedziane, że przyjmujący je musi być o zdrowych zmysłach, być świadomy i musi zdawać sobie sprawę ze znaczenia i symboliki danego sakramentu. Oraz wyraźnie prosić o udzielenie sakramentu. Chrzest wyciska ponoć „niezmywalny znak” na „duszy” chrzczonego i znak ten rzekomo piętnuje człowieka jako katolika na zawsze.
Teza ta jest bezpośrednią przesłanką do nieuznawania całkowitego wystąpienia z Kościoła kat. przez hierarchów.
Wystąpienie - Kościół katolicki nie uznaje całkowitego wystąpienia z Kościoła. Nie ma czegoś takiego ani w swojej doktrynie, ani w prawie. Nie posiada też procedury ani ceremonii, która skutkowałaby całkowitym wystąpieniem z Kościoła i zaprzestaniem bycia katolikiem.
Z powyższego jasno wynika, że apostazja nie jest wystąpieniem z Kościoła katolickiego. Mylenie tych dwóch pojęć jest najpowszechniejszym błędem przy rozważaniach na temat wystąpienia z Kościoła.
Pojęcie należenia do organizacji
Jeśli mówimy o wystąpieniu z Kościoła, to wypada przeanalizować, co to właściwie znaczy do niego należeć. Czym różni się należenie od nienależenia do danej organizacji? Na pierwszy rzut oka pytanie to jawi się jako absurdalne, gdyż każdemu wydaje się oczywiste, co to znaczy należeć, lub nie. Okazuje się jednak, że różne pojęcia tego terminu prowadzą do chaosu w dyskusjach i skrajnie niekonsekwentnego ferowania wyroków w polskich sądach.
Żeby z sensem mówić o należeniu jakiejś osoby do organizacji, musi być spełnionych siedem warunków koniecznych: 1. osoba ta musi się do niej zapisać, lub zostać wpisana z mocy prawa. W tym drugim przypadku chodzi np. o sposób nabywania obywatelstwa. Żeby zostać obywatelem Polski, wystarczy urodzić się na jej terytorium. Nie jest wymagane zapisanie się, żeby być obywatelem, chyba że kandydat urodził się poza granicami kraju (dokładniej: poza granicami polskiej jurysdykcji). 2. Osoba wstępująca powinna zadeklarować przestrzeganie statutu i wartości danej organizacji. Obywatele maja obowiązek przestrzegania prawa bez deklarowania tegoż (na mocy prawa). 3. Członek powinien faktycznie przestrzegać zasad statutowych. Zwykle rażące nieprzestrzeganie zasad jest podstawą do wydalenia członka z organizacji. 4. Członek powinien identyfikować się jako członek danej organizacji. 5. Członek powinien płacić składki organizacyjne. 6. Członek powinien udzielać się w organizacji - chodzić na spotkania, działać na rzecz organizacji, itp. Trudno mówić o faktycznym należeniu do danej organizacji, jeśli ktoś latami nic w niej nie robi, nawet jak spełnia poprzednie warunki. 7. Stosować się do uchwał i poleceń władz organizacji.
Pojęcie to jest pojęciem częściowo rozmytym: do organizacji można należeć mniej, lub bardziej. Całkowicie należy ten, który spełnia wszystkie powyższe warunki; słabo należy ten, kto np. ogranicza się do płacenia składek.
Zdarza się, że aktywiści są zainteresowani dużą liczbą członków w danej organizacji, a faktycznie należących jest mało - wówczas opłacają składki za członków nieaktywnych. Mówimy wówczas o „martwych duszach” w organizacji. Martwe dusze formalnie figurują w spisie członków, ale faktycznie do organizacji nie należą.
Powyższe pojęcie „należenia” zastosujmy do Kościoła kat. Żeby z sensem mówić, że dany człowiek do niego należy, musi on spełniać następujące warunki: 1. zostać ochrzczony (według doktryny kościelnej). Wówczas na mocy prawa kanonicznego zostaje wcielony do tej organizacji. Według doktryny katolickiej, chrzest „niezniszczalnym charakterem [czyli znakiem, przyp. mój] włącza ich do Kościoła” (kan. 849). Ochrzczony „(...)”nie należy już do samego siebie" (1 Kor 6,19), ale do Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał (Por. 2 Kor 5, 15.). Od tej chwili jest powołany, by poddał się innym (Por. Ef 5, 21; 1 Kor 16,15-16. i służył im (Por. J 13,12-15.) we wspólnocie Kościoła, by był "posłuszny i uległy" (Hbr 13,17) przełożonym w Kościele (...)” (źródło: kan. 1269 katechizmu).
Wszyscy ochrzczeni są uważani przez Kościół kat. za wiernych tego kościoła. Oraz za jego poddanych, winnych posłuszeństwo władzy kościelnej. 2. Znać i akceptować - wierzyć - w doktrynę kościelną w całości. Wątpienie w jakikolwiek dogmat katolicki jest przestępstwem herezji zagrożonym karą. 3. Przestrzegać prawa kanonicznego i zasad etyki katolickiej. 4. Identyfikować się jako katolik. 5. Praktykować religijnie: modlić się, brać udział w obrzędach religijnych, brać udział w życiu parafii, itp. 6. Płacić składki na Kościół: dawać na tacę, opłacać daniny parafialne, diecezjalne, opłaty za posługi, itp. Także świadczyć własną pracę na rzecz Kościoła bez wynagrodzenia. 7. Być posłusznym władzom kościelnym.
Osoby usiłujące wystąpić z Kościoła znajdują się w sytuacji „martwych dusz”. Faktycznie nie należą one do Kościoła, figurują jedynie w spisie jego członków, co czyni ich członkostwo fikcyjnym. Kościół ma żywotny interes w statystycznym zawyżaniu liczby swoich wiernych, gdyż jest to podstawą propagandową do domagania się korzyści i przywilejów z racji swojej rzekomej przewagi liczebnej w społeczeństwie polskim. Tymczasem, według kryteriów wyżej przytoczonych, wiernych całkowicie należących do Kościoła - czyli tzw. prawdziwych katolików - jest nie więcej, niż ca 30% obywateli polskich. Jest to największa mniejszość wyznaniowa w Polsce. Drugą pod względem liczebności (ok. 10% Polaków) jest ateizm. Największą zaś liczbą - ok. 50% Polaków - charakteryzują się ludzie indyferentni religijnie (np. niepraktykujący), heretycy i „patchworkowcy religijni”, dobierający sobie dowolne dogmaty z różnych religii, wyłącznie według własnego uznania.
W przypadku niewierzących i usiłujących wystąpić z Kościoła nie jest spełnionych sześć z siedmiu, poza pierwszym, warunków należenia do tej organizacji. Według występujących zresztą, także sama ceremonia polania głowy w niemowlęctwie nie przesądza o należeniu do często znienawidzonej instytucji, gdyż nie wyrazili na to świadomej zgody. Tymczasem Kościół nie uznaje całkowitego wystąpienia. W tym miejscu widać sprzeczność pomiędzy współczesnym prawodawstwem europejskim a prawem kanonicznym.
Prawo europejskie, w tym także prawodawstwo polskie, uznaje wystąpienie z jakiejkolwiek organizacji za niezbywalne prawo obywatela, prawo do swobody zrzeszania się. Dopuszcza nawet zrzeczenie się obywatelstwa. Żeby wystąpić z jakiejkolwiek organizacji wystarczy odpowiednie oświadczenie woli dostarczone do właściwego biura.
Tymczasem prawo kanoniczne odmawia wiernym możliwości całkowitego wystąpienia z Kościoła kat. Według niego, nawet dokonanie tzw. „aktu apostazji” z wpisem do księgi chrztów o złożeniu „formalnego oświadczenia woli o wystąpieniu” nie powoduje, że katolik przestaje być katolikiem.
Reasumując:
- „należeć do Kościoła” według hierarchów kościelnych oznacza “być ochrzczonym”.
- „Należeć do Kościoła” według niewierzących oznacza “spełnienie wszystkich siedmiu koniecznych warunków należenia do organizacji”.
Jasno widzimy, że pojęcie „należenia” używane przez prawo kanoniczne jest prawie całkowicie rozłączne ze zwykłym rozumieniem tego terminu. Jedynym punktem wspólnym tych pojęć jest wcielenie przez chrzest do organizacji kościelnej, chociaż to także jest kwestionowane przez niektórych „świeckich apostatów”, jako nie spełniające norm współczesnego rozumienia swobody zrzeszania się.
Wierny, czyli poddany
De facto, Kościół kat. traktuje ochrzczonych w sposób feudalny, jako swoich poddanych - np. chłopów pańszczyźnianych przywiązanych do ziemi, lub wręcz niewolników, którym nie wolno opuszczać terytorium swojego pana. Przez uznanie wcielenia do Kościoła, jakie następuje podczas chrztu, hierarchowie uzurpują sobie prawo do sprawowania władzy, do panowania nad wiernymi Kościoła kat.
Proszę zauważyć, jaka zasadnicza różnica występuje w interpretacji tych samych faktów. Dla osób uznających deklarację praw człowieka i prawa obywatelskie, wystąpienie z kościoła jest ich prawem - zawierającym się w prawie do należenia lub nienależenia do dowolnej organizacji oraz wierzenia - lub nie - w dowolne doktryny religijne. W prawodawstwie polskim jest to prawo do zrzeszania się, wolności sumienia i wyznania.
Dla Kościoła zaś, próba wystąpienia z tej organizacji lub utrata wiary jest przestępstwem, pogwałceniem prawa, za które nakłada się kary (np. ekskomunikę). Poddany hierarchów nie ma prawa stracić wiary lub kwestionować swojego poddaństwa.
Kanon 751 kodeksu prawa kanonicznego definiuje trzy przestępstwa związane z odchodzeniem od Kościoła, zagrożone karą kościelną: herezję, czyli zaprzeczanie (także powątpiewanie) jakiemuś twierdzeniu doktryny katolickiej, apostazję, czyli całkowite porzucenie wiary, oraz schizmę - czyli odmowę podporządkowania się władzom kościelnym.
Widać, jak głęboko zacofane jest prawo kościelne w porównaniu ze współczesnym prawodawstwem europejskim; tkwi ono swoimi korzeniami w głębokim średniowieczu, za czasów powszechności poddaństwa personalnego jako fundamentu ustrojowego. We współczesnym prawodawstwie europejskim jedną z podstaw ustrojowych państw demokratycznych jest przestrzeganie prawa stanowionego na podstawie uznania praw obywatelskich; nie ma zaś wcale poddaństwa osobistego. W prawie kanonicznym pojęcie praw obywatelskich nie występuje, wierny-poddany ma co najwyżej „prawo” do korzystania z nauk kościelnych, finansowania kościoła i jego rzekomych „dzieł boskich” oraz wspierania go swoją pracą osobistą.
Zatem konflikt między chcącymi wystąpić z Kościoła kat. i hierarchami kościelnymi, którzy starają się do wystąpienia nie dopuścić lub przynajmniej je utrudnić, ma swoją przyczynę w całkowicie sprzecznych założeniach aksjologicznych, na których oparte jest współczesne prawodawstwo europejskie oraz kodeks prawa kanonicznego.
Wystąpienie z organizacji
Wiemy już, czym jest apostazja. Czym w takim razie będzie wystąpienie z organizacji?
Na podstawie ogólnej definicji należenia, można sformułować kryteria faktycznego wystąpienia z organizacji. Będą to: 1. oświadczenie woli o rezygnacji z członkostwa; 2. wycofanie deklaracji o przestrzeganiu statutu; 3. faktyczne nieprzestrzeganie statutu organizacji; 4. nieidentyfikowanie się jako członek danej organizacji; 5. niepłacenie składek; 6. nieuczestniczenie w życiu organizacji; 7. nieuznawanie poleceń jej władz.
Analogicznie można określić kryteria wystąpienia z Kościoła kat.: 1. oświadczenie woli o wystąpieniu z Kościoła; 2. odrzucenie dogmatów kościelnych i jego doktryny, czyli niewiara; 3. nieprzestrzeganie prawa kanonicznego i zasad etyki katolickiej; 4. nieidentyfikowanie się jako katolik, np. identyfikowanie się jako wyznawca innej religii lub niewierzący; 5. nieobecność praktyk religijnych w życiu człowieka; 6. niepłacenie opłat i danin kościelnych; 7. nieuznawanie władzy kościelnej.
ad 1. Ten aspekt jest kością niezgody między hierarchami a niewierzącymi; Kościół nie chce uznać „świeckiego” oświadczenia woli o wystąpieniu z Kościoła, a nie posiada procedur wewnętrznych o takim skutku prawnym. Tzw. instrukcja Michalika i ostatnio opublikowany dekret episkopatu o procedurze apostazji nie powoduje faktycznego wystąpienia z Kościoła na gruncie prawa kanonicznego. ad 2. To sformułowanie jest bliskoznaczne z sumą znaczeniową terminów „apostazja” i „herezja” w języku kodeksu prawa kanonicznego. ad 7. W języku kościelnym oznacza to schizmę.
Dodać można, że aktywna działalność ateistyczna i antyklerykalna jest dodatkowym kryterium i świadectwem nienależenia do Kościoła.
Podsumowanie: żeby w języku kościelnym określić jakoś wystąpienie z Kościoła, należy zadeklarować swoją herezję, apostazję i schizmę jednocześnie. Nie wyczerpuje to jednak wszystkich siedmiu kryteriów całkowitego wystąpienia z organizacji. W języku Kościoła nie da się wyrazić całkowitego wystąpienia.
- - - - Zdjęcie - Superexpress z dn. 15.02.2006 r., str. 8.