Nie przeszlibyśmy tak trudnej i długiej drogi z komunizmu do gospodarki wolnorynkowej, gdyby nie energia naszego społeczeństwa.
To drobni przedsiębiorcy na początku okresu transformacji chwycili za leżaki i na ulicach polskich miast i małych miejscowości zaczęli handlować czym tylko się dało i kiedy tylko mogli. To oni ze swoimi towarami ruszyli w weekendy na warszawski Stadion Dziesięciolecia i na lokalne bazary w całej Polsce.
Jestem pewien, że wśród nich znajdziemy wielu bogobojnych członków PiS-u lub ich rodziny.
Ryszard Petru - Ekonomista. Lider Partii Nowoczesna
To nie galerie handlowe budowały naszą gospodarkę. To my sami. I nikt nam wtedy nie prawił o moralności, godności i niedzielach dla rodziny i Boga. Dziesiątki tysięcy rodzin żyło z tego, że mogą handlować lub pracować w weekendy, zachowując swoją wiarę i wartości.
Dzisiaj, prawie trzy dekady później, jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, a Polska, dzięki energii swojego społeczeństwa, wykonała olbrzymi skok cywilizacyjny.
Tę energię próbuje się teraz powstrzymać. Dla rządu, popieranego przez Kościół i skrajnie upolitycznione związki zawodowe, handel w niedzielę staje się niemoralnym wyzyskiem pracowników i oznaką braku poszanowania wartości rodzinnych.
Tyle, że w tej argumentacji brakuje podstawowej rzeczy - logiki.
Dla tysięcy polskich rodzin - czy się to rządzącym podoba, czy nie - niedzielne wypady z rodziną do galerii handlowych stały się taką samą formą rozrywki jak wycieczka rowerowa lub wizyta w muzeum. W galeriach handlowych spędzają wspólnie czas, robią zakupy w butikach, jedzą wspólny obiad w galeryjnej restauracji, odwiedzają przestrzenie do zabawy i oglądają filmy w kinie. Jeżeli niedzielne zakupy są takim złem, to niech rząd każe zamknąć również kina, restauracje i obiekty sportowe. Bo dla tysięcy Polaków są one taką samą formą rozrywki jak wizyta i zakupy w galerii.
To nie politycy PiS-u uzależnieni od poparcia związków zawodowych i Kościoła definiują co może być rozrywką, a co nią nie jest. To MY SAMI o tym decydujemy.
To MY - SAMODZIELNIE, na podstawie oceny osobistej sytuacji i własnych preferencji decydujemy o tym, kiedy idziemy do pracy. Niedziela jest tak samo dobrym do tego dniem jak wtorek, czy środa. To nie jest decyzja polityków, ani Kościoła. Sami bierzemy odpowiedzialność za swoje życie i wybieramy zawód, w którym praca w niedzielę jest lub nie jest wymagana. Jeśli przestaniemy brać tę odpowiedzialność i oddamy ją w ręce polityków, każdy - nawet najgłupszy rząd - z łatwością będzie nami manipulował.
Nieprawdą jest masowy wyzysk pracowników zatrudnionych w niedzielę. Otrzymują oni inny wolny dzień w tygodniu. A jeżeli gdziekolwiek ta zasada jest łamana, to należy ją rozwiązać z pracodawcą w sądzie, a nie poprzez ustawę zamykającą prawie wszystkie sklepy i pozbawiającą pracy nawet do 100 tysięcy ludzi.
Czas skończyć z mitem świętości niedzieli albo zamknąć na ten dzień szpitale, komisariaty policji, komunikację publiczną i media. W końcu konduktor, chirurg, policjant i redaktorzy z TVP Info to też ludzie i powinni "dzień święty święcić". TVP Info nie musi nadawać w niedzielę.
Czas skończyć z hipokryzją. Praca w niedzielę jest możliwa i wielu z nas w jakimś zakresie ją wykonuje. Dla wielu Polaków niedziela jest jedynym dniem w tygodniu, w którym mogą wybrać się na spokojne zakupy. Wielu z nich po prostu to lubi.
Dla tysięcy studentów i rodziców zmuszonych do intensywnej opieki nad dziećmi w ciągu tygodnia praca w niedzielę jest jedyną okazją, by zarobić na swoje utrzymanie. Oni tej pracy potrzebują, a nie są do niej przymuszani.
Nie ma obowiązku robienia zakupów w niedzielę. Kto nie chce, niech nie kupuje.
Wegetarianizm oznacza rezygnację z jedzenia mięsa, a nie wybijanie szyb i bicie pracowników wszystkich sklepów, które mięso sprzedają.
Niewygodne dla rządu fakty w sprawie handlu w niedzielę są takie:
1. Badania pracowników centrów handlowych pokazują, że 63% z nich to osoby poniżej 30 roku życia, a 71% nie posiada dzieci. Co trzeci nadal zdobywa wykształcenie.
2. Aż 67% zagranicznych wizyt w Polsce odbywa się w celach zakupowych, w weekendy w strefach przygranicznych. Korzystają na nich nie tylko sieci handlowe, ale również tysiące rodzinnych firm.
3. Handel w niedzielę jest dozwolony w zdecydowanej większości państw UE.
Skoro rząd Kaczyńskiego tak bardzo ceni Viktora Orbana, powinien zauważyć, że Węgry, które w 2015 r. przy wielkim sprzeciwie społecznym wprowadziły całkowity zakaz handlu w niedziele, wycofują się z tego pomysłu. Poza Węgrami, ograniczenia dotyczące handlu w niedziele obowiązują tylko w 8 państwach Unii Europejskiej, przy czym niemalże całkowity zakaz dotyczy tylko Niemiec i Austrii. Niemcy rozważają obecnie zniesienie tego zakazu jako niekorzystnego dla ich gospodarki. Pozostałe państwa posiadają tylko częściowe ograniczenia.
W ubiegłą niedzielę rozpoczęliśmy obywatelską, ponadpartyjną akcję #KupujęKiedyChcę .
Zbieramy podpisy pod petycją do posłów apelując o głosowanie przeciw ustawie, która jest zamachem na naszą wolność wyboru i uderzeniem w gospodarkę. Petycję można podpisać online na stronie www.kupujekiedychce.pl