W sprawie Amber Gold wiele już zostało powiedziane, ale wciąż nie mamy pełnej wiedzy o całej tej aferze. Sprawa ta ma kilka wymiarów: społeczny, prawny i finansowy. W ostatnich dwóch należałoby dogłębnie przeanalizować które z instytucji państwa nie zadziałały i dlaczego tak się stało. Inną kwestią jest sam pomysł biznesowy, który dla przeciętnych nawet znawców rynku finansowego wyglądał co najmniej mało poważnie. Przez 3 lata jednak ponad 20 tysięcy osób zdecydowało się powierzyć oszczędności swojego życia temu właśnie pośrednikowi. Oczywiście tak długo nie zostanie udowodnione przestępstwo tak długo mamy do czynienia z domniemaniem niewinności. Niemniej kilka kwestii wciąż budzi wątpliwości. Po pierwsze sam pomysł biznesowy, polegający na przechowywaniu sztabek złota.
Ryszard Petru - Ekonomista. Lider Partii Nowoczesna
Jeśli spojrzymy na wykres ceny uncji złota od momentu kiedy Amber Gold rozpoczął działalność, czyli w roku 2009, to widać jak pięknie pięła się cena tego kruszcu wyrażona w dolarach. W drugiej połowie 2011 złoto było dwa i pół raza droższe w porównaniu z ceną z połowy 2009 roku. Dla Polaków kluczowe były ceny wyrażone w złotych. Na szczęście tak się złożyło, że kurs złotego wobec dolarach w roku 2009 należał do najsłabszych w całym rozpatrywanym okresie, był słabszy zarówno w porównaniu z poziomami z 2011 roku jak i pierwszej połowy 2012.
Z tej prostej arytmetyki płynie wniosek, że w latach 2009 – 2011 na inwestycjach w złoto można było nieźle zarobić, a kurs złotego sprzyjał tym którzy dokonali zakupów w 2009 roku. Ale zakup złota w 2011 już nie był tak atrakcyjny i nie mógł przynieść już jakichkolwiek zysków. A biorąc pod uwagę zmienność kursu walutowego w tym okresie, na złocie łatwo można było stracić. Tak więc pierwotny sukces „lokat w sztabki złota”, które przynajmniej na papierze przynosiły niezłe zyski. Ale żadna hossa nie trwa wiecznie i już od roku złoto nie aż tak atrakcyjne (spekulacyjnie oczywiście) jak na kilka lat wcześniej.
Między rokiem 2008 a 2011 powstało wiele funduszy inwestujących w złoto. Różnica pomiędzy nimi a Amber Gold polegała na tym, że ci pierwsi inwestowali w kontrakty na giełdach towarowych na złoto, podczas gdy Amber ponoć kupował sztabki. Dla każdego, który zetknął się choć przez chwilę rynkiem finansowym, już sam pomysł wydawać się musiał niepoważny, lub nazywając rzeczy po imieniu, podejrzany. Kupowanie sztabek złota ma same wady i jako takie jest wyjątkowo niepraktyczne, znacznie łatwiej jest kupować kontrakty na ten drogocenny kruszec. Ale jak widać sam pomysł marketingowy się sprawdził.
O ile w początkowej fazie kupienie złota mogło przynieść wymierne profity, od 2011 już nie. Trzymanie złota w sztabkach i gwarantowanie jakiekolwiek rentowności powyżej oprocentowania papierów rządowych powinno być dla każdego dzwonnikiem alarmowym. A tym bardziej gwarancje stopy zwrotu powyżej 10 procent! Pytanie dlaczego tą nieuczciwą reklamą nie zajął się UOKiK.
Zasadniczą jest jednak kwestia działania prokuratury i sądownictwa. Bardzo wiele o tym już napisano i powiedziano. Pozwolę sobie zwrócić na jeden aspekt, który zbyt słabo zabrzmiał w tej dyskusji. Mianowicie od lat w raportach Banku Światowego Doing Business Polska wypadała wyjątkowo blado w ocenie sądownictwa gospodarczego (to te słynne 1000 dni na załatwienie sprawy). Politycy jak dotąd niebyt się tymi statystykami przejmowali bo nie byli w stanie dostrzec jak to się przekłada na codzienne życie Polaków. Przypadek Amber Gold pokazał, ile może nas kosztować opieszałość i brak umiejętności poruszania się w sferze gospodarczej przez polskie sądy. Pytanie tylko, czy potrzebujemy tak mocnych przykładów aby zająć się na poważnie zmianą tego stanu?
I jeszcze głos w dyskusji w odpowiedzi na nasze narodowe zawołanie „Polacy, nic się nie stało…”. Jedna z tez głosi, że system instytucjonalny nie pozwala na działanie parabanków i gdyby tylko dobrze stosować prawo to już w 2009 na wniosek KNF o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wymiar sprawiedliwości powinien zakazać wykonywania tej działalności. Nie wspominając już o tym, że osoba skazana nie powinna w ogóle jej założyć.
Trzeba jednak chodzić po ziemi, i nie oczekiwać, że nagle po tym wydarzeniu cały wymiar sprawiedliwości w sprawach gospodarczych zacznie działać szybko i zdecydowanie. Dlatego niezbędne jest zwiększenie zadań nadzorczych instytucji, która jako jedyna się sprawdziła, a mianowicie KNF. Tak aby mógł kontrolować spółki podejrzane o prowadzenie działalności bankowej bez zezwolenia. Po drugie należałoby przeanalizować efekty działania rekomendacji T, która od 2010 roku wprowadziła bardzo surowe zasady przyznawania kredytów konsumpcyjnych, co prawdopodobnie przyczyniło się do wzrostu tzw. bankowości cienia, czyli nieregulowanej. Po trzecie UOKiK powinien bardziej zaangażować się w zwalczanie nieuczciwej reklamy w sektorze finansowym, i szerzej nieuczciwymi praktykami w tym obszarze. Inaczej za kilka lat skończy się to jeszcze większą aferą.