
Od kilku godzin najbardziej promowanym wpisem na tym blogu jest mądry i ciekawy tekst Katarzyny Miłkowskiej zatytułowany "Przeklinająca kobieta przestaje być różą – Nie rozumiem dlaczego kobiety nie mogą mówić, jak mężczyźni”. Przeczytałem ten tekst, obejrzałem załączony film i postanowiłem zabrać głos w tej sprawie.
REKLAMA
Zacznę może od przypomnienia, że dawno temu zamieściłem na tym blogu mój wpis, w którym powołując się na fakt, że kiedyś zostałem obdarzony tytułem Mistrza Mowy Polskiej pisałem o potrzebie chronienia mowy polskiej przed różnymi patologiami, w tym także przed wulgaryzmami. Napisałem wtedy - i podtrzymuję to nadal - że szczególnie przykro brzmią owe wulgaryzmy w ustach kobiety. Przytoczę fragment tamtego wpisu:
Wypadła mi kiedyś wiosenną nocą droga w poprzek Błoń. To taka duża łąka w samym centrum Krakowa (gdyby ktoś nie wiedział). Przede mną szła para studentów – miły chłopak i śliczna dziewczyna. Widziałem ich wcześniej w świetle latarni na ulicy i zachwyciło mnie, jak subtelna i delikatna była idąca przede mną panienka. Weszliśmy w krąg mroku na Błoniach i niebo nad nami rozjarzyło się gwiazdami. Normalnie ich blask zagłuszają światła ulic, ale one przecież stale są tam nad nami – i są tak cudownie piękne!
Piękno to dotarło także do młodych, bo nagle usłyszałem okrzyk dziewczyny:
- Patrz ile gwiazd najebało!
Poczułem się, jakby z czarownego kwiatu wypełzł nagle obrzydliwy robak.
Dlatego nawiązując do komentowanego wpisu Pani Katarzyny Miłkowskiej pozwolę sobie - jako przedstawiciel płci brzydkiej - zaapelować do Pań, które są nie tylko bardzo wartościową połową ludzkości, ale są także ozdobą naszego świata:
Nie pozbawiajcie nas tej cudownej możliwości podziwiania Was i zachwycania się waszą urodą, urokiem i wdziękiem! Niestety "Przeklinająca kobieta przestaje być różą" - a my tak bardzo pragniemy podziwiać róże...
