Nie ulega wątpliwości, że urządzeniem technicznym najpowszechniej i najbardziej intensywnie używanym jest telefon komórkowy. Nawiązujemy dzięki niemu kontakt z mnóstwem ludzi i instytucji, co bez tego urządzenia byłoby praktycznie niemożliwe. Rozmawiamy, wysyłamy i przyjmujemy smsy, przeglądamy email, wyszukujemy różne informacje w Internecie, robimy zdjęcia, słuchamy muzyki ... Trudno wprost wyliczyć wszystkie czynności, do których służy nam poczciwa komórka! A zyskując tak wiele dzięki temu wspaniałemu urządzeniu - coś jednak tracimy. I o tym czymś chciałbym Państwu dzisiaj napisać.
Ryszard Tadeusiewicz. Biocybernetyk z AGH. Zajmuje się naukowym badaniem pogranicza biologii i techniki z pożytkiem dla obydwu.
Komórek używają wszyscy i zawsze. Ja oczywiście także!
Dzięki temu załatwiamy skutecznie mnóstwo spraw zawodowych i prywatnych. I to jest wspaniałe!
Natomiast niestety zajmując się tak wieloma sprawami równocześnie - na ogół na żadnej z nich porządnie się nie skupiamy. Komórka powoduje, że rozpoczynamy mnóstwo rzeczy, ale często ich nie kończymy. Mamy różne pomysły, ale zanim zdążymy je skonkretyzować - przychodzi kolejna wiadomość albo dzwoni kolejny rozmówca i kieruje naszą uwagę na zupełnie inne tory. Pomysł gaśnie, zanim zdąży się rozpalić.
Nie chcę pisać zbyt wiele na ten temat, bo "komórka jaka jest - każdy widzi". Ale zachęcam Państwa do refleksji nad tym, czy Wasza komórka jest jeszcze Waszym posłusznym sługą, czy niepostrzeżenie stała się już Waszym tyranem?
W średniowieczu ludzie chcący coś dokładnie przemyśleć zamykali się w pustelniach. W epoce "dzieci kwiatów" modne były wyjazdy do Indii czy Nepalu - żeby odciąć się od zgiełku świata i wsłuchać w siebie.
Dzisiaj pustelnie stały się niemodne, a tłumy na Dalekim Wschodzie zupełnie nie sprzyjają indywidualnym medytacjom.
Natomiast komórkę od czasu do czasu naprawdę można wyłączyć i skupić się na jednym temacie (lub na obcowaniu z jedną osobą).