Pierwszy program Polskiego Radia wyemituje dzisiaj (15.06.2017) audycję nawiązującą do ważnego wydarzenia, jakim było odtworzenie w dniu 29 maja 1999 r. figury Świętej Barbary na głównym budynku AGH. Byłem wtedy rektorem tej uczelni, więc poproszono mnie, żebym o tym opowiedział. W nagraniu audycji brały także udział Panie Teresa i Hanna Siek - żona i córka rzeźbiarza Jana Sieka, który tę rzeźbę stworzył.
Ryszard Tadeusiewicz. Biocybernetyk z AGH. Zajmuje się naukowym badaniem pogranicza biologii i techniki z pożytkiem dla obydwu.
O przywróceniu figury Świętej Barbary na budynku AGH opowiadałem już na tym blogu (zachęcam do zajrzenia!), ale inicjatywa redaktora Artura Wolskiego (z Polskiego Radia), który z własnej inicjatywy wywołał ten temat - skłania mnie do pokazania tu kilku mało znanych zdjęć z procesu powstawania i osadzania tej ogromnej rzeźby na tak dużej wysokości.
Proces powstawania figury w pracowni rzeźbiarza nadzorowałem osobiście, jeżdżąc do jego pracowni w pobliżu Krzeszowic. Początkowe prace, podczas których najpierw powstała figurka w skali 1:10 a potem model w skali 1:4 mogły się odbywać w pracowni. Ilustruje ten etap stare zdjęcie, na którym obok modelu rzeźby stoją profesor Kazimierz Czopek, prorektor AGH w latach 1993-1996, główny orędownik odtworzenia rzeźby, oraz jej twórca Jan Siek.
Potem jednak gipsowy model rzeźby w skali 1:1 przestał się mieścić w jakimkolwiek pomieszczeniu i rzeźbiarz tworzył go pod tymczasowym zadaszeniem obok swojego domu. Obserwowałem tę pracę chodząc po prowizorycznych rusztowaniach
Na podstawie gipsowej formy rzeźbiarz uformował następnie miedzianą figurę rzeźby
wyklepując poszczególne jej fragmenty z grubej blachy miedzianej i montując je na stalowym szkielecie. Zmontowany pomnik przywieziono na AGH w dwóch częściach, tutaj go zespawano i ustawiono na parkingu. Oczywiście wzbudzał on duże zainteresowanie i pracownicy AGH fotografowali się chętnie na jego tle. Ja oczywiście także zrobiłem sobie takie zdjęcie wraz z ówczesnymi władzami uczelni (prorektorzy, dziekani, dyrektor itp.)
Rzeźbiarz w tym czasie sprawdzał pomnik od środka.
Potem nadszedł trudny moment. Trzeba było przetransportować rzeźbę z parkingu na dach uczelni. Samo przeniesienie rzeźby na odpowiednią ciężarówkę przebiegło szybko i sprawnie.
Natomiast przewiezienie tak nietypowego ładunku ulicami Krakowa nie było już takie łatwe!
Jeszcze trudniej było, gdy ciężarówka oraz dźwig, który miał podnieść rzeźbę, musiały się zatrzymać przed głównym budynkiem AGH, nie tamując ruchu na jednej z najruchliwszych ulic Krakowa, jaką jest Aleja Mickiewicza.
Jednak także i ta operacja się powiodła i zaczęto rzeźbę podnosić.
Wszyscy śledziliśmy z zapartym tchem jej wędrówkę na dach uczelni.
Gdy ogromny pomnik widoczny był już tylko na tle nieba, ktoś powiedział: Mamy wniebowstąpienie świętej :-)
Potem pomnik zamocowano do odpowiednich podpór na dachu i od tej pory zdobi on budynek naszej uczelni.
A ja patrząc na niego każdego dnia mam ochotę przytoczyć znane powiedzenie Pana Zagłoby: Jam ci to, nie chwalący się, sprawił!