W moim blogu dość często wspominam o wydarzeniach, jakie mają miejsce w Willi Decjusza, pięknym pałacu otoczonym prastarym parkiem w krakowskiej dzielnicy Wola Justowska. A są to wydarzenia wspaniałe i różnorodne. Stowarzyszenie Willi Decjusza inicjuje i realizuje przeróżne spotkania i szkolenia w zakresie literatury, sztuki, edukacji, współpracy międzynarodowej, dziedzictwa kulturowego, problematyki praw człowieka - i wielu innych.
Ryszard Tadeusiewicz. Biocybernetyk z AGH. Zajmuje się naukowym badaniem pogranicza biologii i techniki z pożytkiem dla obydwu.
Interesuję się wszystkim, co się w Willi dzieje, ponieważ wybrano mnie, bym pełnił funkcję Przewodniczącego Stowarzyszenia Willa Decjusza, więc staram się pomagać we wszystkim, co dyrekcja Willi inicjuje i organizuje. Dla mnie szczególnie ciekawa była Letnia Szkoła Scenariuszy Gier komputerowych
gdzie tradycyjnie obecna w działalności Willi literatura spotkała się z bliską mojemu sercu informatyką.
Na pięknym firmamencie aktywności Stowarzyszenia Willa Decjusza jest tylko jedna chmurka. Najtrafniej opisał ją Marian Załucki, który - co podkreślam z dumą! - zamieszczał swoje wierszyki w tej samej Gazecie Krakowskiej, w której od kilku lat w każdą środę można teraz przeczytać mój felieton. Otóż mistrz Załucki o obcowaniu ze sztuką napisał tak:
I już nie cieszy Veronese,
nie zachwyca Tycjan,
tylko w sercu pretensja gorzka...
do Fenicjan!
którym kiedyś wynaleźć forsę się udało.
Wynaleźli.
To dobrze...
Ale czemu tak mało!?
No właśnie. Wszystko to, co robi Stowarzyszenie Willa Decjusza wzbogaca duchowo wielu ludzi (większość imprez ma charakter otwarty, wystarczy przyjść i uczestniczyć), ale niestety zubaża kasę Stowarzyszenia.
W efekcie z wielu dobrych pomysłów musimy rezygnować, zaś inne udaje się zrealizować wyłącznie dzięki bezinteresownej pomocy różnych instytucji i prywatnych osób. Tych naszych darczyńców nie chcemy nazywać sponsorami, bo słowo to ma dość trywialny wydźwięk, więc mówimy o nich i piszemy jako o Mecenasach.
Nawiązujemy przy tym do tradycji starożytnego Rzymu, w którym niedługo przed narodzeniem Chrystusa (warto o tym wspomnieć przed Bożym Narodzeniem!) w willi protektora sztuki i nauki Gaiusa Cilniusa Maecenasa odbywały się spotkanie poetów i uczonych, podczas których bogaty i hojny gospodarza obdarzał swoich gości pieniędzmi (których artystom i uczonym już wtedy brakowało), a także kosztownymi darami.
Nazwisko Mecenasa stało się na ponad 20 stuleci mianem wyróżniającym ludzi, którzy chcą i mogą swoim majątkiem wspomagać różne działania w zakresie sztuki i nauki. I my w Willi Decjusza takim właśnie mianem obdarzamy naszych dobroczyńców, dzięki którym możemy robić to, co robimy. Lista tych naszych Mecenasów jest długa:
Jeśli powyższy obraz jest mało czytelny to zachęcam do pobrania oryginału.
Raz do roku staramy się uhonorować bezinteresowną ofiarność naszych Mecenasów, wręczając im dyplomy o pięknej nazwie "Laur dla Mecenasa".
W ostatni czwartek wręczyłem takich dyplomów aż 60, co ilustruje fotogaleria. Był to spory trud, ale liczę na to, że w przyszłym roku wręczę tych dyplomów ponad sto :-)
Powiadomcie Państwo, proszę, ludzi, o których wiecie, że są zamożni lub mogą dysponować finansami firmowymi, a którym nieobojętne są wartości i cele, którym służy aktywność Stowarzyszenia Willi Decjusza. Może zechcą dołączyć do chlubnego grona Mecenasów?