
Otaczająca nas dziś rzeczywistość jest mało sympatyczna, więc chętnie uciekamy do wspomnień. W ostatnim (marcowym) numerze czasopisma "Vivat Akademia", wydawanego na AGH i kierowanego głównie (ale nie wyłącznie) do wychowanków tej uczelni, zamieściłem moje wspomnienia o tak zwanych "marcowych docentach". A zwłaszcza o jednym, który dążył do tego, żeby zniszczyć moją karierę naukową.
REKLAMA
Można o tym przeczytać we wspomnianym artykule, który jest dostępny tutaj. Nie było to miłe, ale obecnie mogę to wspominać z przymrużeniem oka. A Państwa zapraszam do przeczytania tego artykułu, bo kończy się on happy endem. A my teraz bardzo pragniemy happy endu!
