W moim pierwszym wpisie na tym blogu deklarowałem, że będę się starał popularyzować osiągnięcia inżynierów. Tam, gdzie to będzie uzasadnione, chciałbym szczególnie popularyzować dokonania POLSKICH inżynierów. Dlatego dziś chciałbym Państwa zaprosić na Księżyc i pokazać, że są na nim ślady kół samochodów skonstruowanych przez polskiego inżyniera.
Ryszard Tadeusiewicz. Biocybernetyk z AGH. Zajmuje się naukowym badaniem pogranicza biologii i techniki z pożytkiem dla obydwu.
Najbardziej efektownym sukcesem techniki XX wieku było (moim zdaniem) wysłanie ludzi na Księżyc. Start rakiety Saturn 5, która wyniosła na Księżyc pierwszych ludzi, a potem ich pierwsze kroki na Srebrnym Globie i tryumfalny powrót na Ziemię – to był wyczyn nieporównywalny z niczym, co było wcześniej, ani z niczym, co nastąpiło później. Popatrzmy przez chwilę na te historyczne momenty:
Tu był odnośnik do filmów na YouTube, które dawniej były włączane do wpisów na blogu podobnie jak zdjęcia - ale w pewnym momencie to przestało działać. Chcąc obejrzeć film, na który się powoływałem, trzeba obecnie kliknąć na ten link
Neil Armstrong, który był pierwszym człowiekiem stawiającym stopę na Księżycu wypowiedział znamienne słowa: To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla Ludzkości. Miał rację – to był ogromny wyczyn, do dzisiaj zresztą nie powtórzony.
Ale potem samo tylko chodzenie po Księżycu ludzi znudziło. Astronauci z kolejnych wypraw Apollo byli Amerykanami, a jak wiadomo Amerykanin nawet po natkę pietruszki do obiadu jedzie do przydomowego ogródka samochodem. Uznali więc, że na Księżycu też by się im przydał samochód. No i misję zbudowania takiego samochodu powierzyli polskiemu inżynierowi.
Oto on:
Mieczysław Bekker, polski inżynier, twórca samochodu, który jeździł po Księżycu był rdzennym Polakiem – w Polsce się urodził (25 maja 1905 w Strzyżowie koło Hrubieszowa), w Polsce się kształcił (ukończył Politechnikę Warszawską), w Polsce opracował. W Polsce stworzył też podstawy teorii współpracy koła lub gąsienicy z mało zwięzłym podłożem, co miało potem kluczowe znaczenie przy projektowaniu samochodu, który miał jeździć po księżycowym pyle. Tak silnie podkreślam rodzinne i profesjonalne związki inżyniera Bekkera z Polską, bo przewiduję, że będę tu Państwu opowiadał także o innych polskich inżynierach, którzy wnieśli znaczący wkład do rozwój współczesnej cywilizacji. Ale ich związki z Polską były luźniejsze, czasem wręcz tak luźne, że pisząc kiedyś felieton o inżynierze mającym bardzo swojsko brzmiące nazwisko Baran (twórcy podstaw nowoczesnej teleinformatyki) – zatytułowałem go „Polskie korzenie Internetu?” – przy czym kończący ten tytuł znak zapytania był najważniejszy.
W przypadku Mieczysława Bekkera żadnych znaków zapytania nie ma. Urodzony, wychowany i wykształcony w Polsce, polski patriota i żołnierz Kampanii Wrześniowej, znalazł się za granicą, ponieważ po klęsce wojskowej wraz ze swoim oddziałem wycofał się do Rumunii, gdzie został internowany. Z Rumunii przedostał się do Francji, potem do Kanady i wreszcie trafił do USA.
Był jednym z pierwszych specjalistów w dziedzinie nauki, która dziś nosi nazwę terramechniką. Dziedzina ta daje naukowe podstawy dotyczące ruchu pojazdów „poza drogą”. Z zakresu tej dziedziny prowadził badania naukowe i prace konstruktorskie, najpierw na Politechnice Warszawskiej, potem w polskiej Szkole Inżynierii Wojskowej, potem (po wymuszonym przez wojnę przeniesieniu się do Francji) w Wydziale Czołgów Ministerstwa Uzbrojenia w Paryżu, następnie w Biurze Badań Broni Pancernej w Ottawie, w Wojskowego Laboratorium Pojazdów Terenowych w USA i wreszcie w Instytucie Badań koncernu samochodowego General Motors. I właśnie firma General Motors zaangażowała Bekkera do prac nad zbudowaniem pojazdu księżycowego, który byłby wykorzystywany przez misje Apollo.
Było to w 1961 roku. Zadanie było piekielnie trudne, bo pojazd musiała się poruszać po gruncie księżycowym, który był sypki, ruchomy – i co więcej w zależności od tego, czy był oświetlony przez słońce, czy ukryty w cieniu miał bardzo różną temperaturę.
W 1969 roku NASA ogłosiła rozstrzygnięcie konkursu na księżycowy samochód. Wygrał LRV (Lunar Roving Vehicle) który zbudował inż. Bekker - i on właśnie poleciał na Księżyc. Jego koła wykonane były z siatki stalowej (z drutu do produkcji strun fortepianowych) z nakładkami z tytanowych blaszek, które zwiększały przyczepność kół do powierzchni.
Jak się okazało na Księżycu – samochód inżyniera Bekkera zdawał egzamin celująco, co można obejrzeć na filmie:
Tu znowu w pierwotnej wersji wpisu był włączony film, ale łączność między blogiem na:Temat i YouTube przestała działać, więc chcąc obejrzeć wyczyny samochodu Bekkera na Księżycu - trzeba kliknąć na ten link
Zbudowano 4 takie pojazdy. Trzy z nich zostały użyte. Pojazd z misji Apollo 15 przejechał na Księżycu tylko 14 km, bo przyjęto początkowo zasadę, że nie wolno się oddalać od lądownika na większą odległość, niż dystans możliwy do przebycia pieszo w skafandrze na wypadek awarii samochodu. W misji Apollo 16 zniesiono to ograniczenie i samochód inż. Bekkera przejechał 27 księżycowych kilometrów. W misji Apollo 17 przejechano 36 km. Czwarty pojazd pozostał na Ziemi, bo po Apollo 17 zaniechano dalszych lotów.
Ale te trzy polskie samochody są tam na Księżycu - i pozostaną na zawsze.
Dlatego patrząc pogodną nocą na lśniącą tarczę naszego satelity pamiętajmy o tym, że z naszych rodaków nie tylko Pan Twardowski go zdobywał!