Reklama.
Figura świętej Barbary zdobiąca główny budynek AGH tak bardzo "zrosła się" w świadomości społecznej z wizerunkiem tej uczelni, że trudno sobie wręcz wyobrazić, iż wcześniej jej nie było. A jednak jest ona tam od niedawna, gdyż została ona umieszczona na moje polecenie przy okazji obchodów 80-lecia AGH, dokładnie w dniu 30.05.1999 roku. Przez blisko 80 lat główny budynek AGH egzystował bez tego majestatycznego posągu, a obecny wygląd funkcjonuje w pejzażu Krakowa od niespełna 14 lat. Ale do dobrego ludzie się łatwo przyzwyczajają, stąd przekonanie, że ta figura była tam "od zawsze" :-) .
logo
Przez 80 lat główny gamach AGH wyglądał jak na zdjęciu powyżej. Obecny wizerunek, z posągiem św. Barbary na dachu istnieje zaledwie od 14 lat.

Napisałem, że budynek AGH był bez posągu przez blisko 80 lat. Niedokładność powyższego stwierdzenia wynikała z następującej okoliczności:
Pierwszą figurę świętej Barbary umieszczono na gmachu AGH (który wtedy nazywał się jeszcze wyłącznie Akademią Górniczą) 24 sierpnia 1939 roku. Niestety dosłownie kilka dni po odsłonięciu tej figury wybuchła II Wojna Światowa, a zdobywszy Kraków Niemcy zrzucili z budynku AGH ten pomnik zamieniając sam budynek na siedzibę urzędu generalnego gubernatora, a ogromną statuę wykonaną z miedzi przetopili na potrzeby przemysłu wojennego III Rzeszy. Tak więc od 80 lat funkcjonowania budynku bez figury trzeba odjąć około 3 miesiące obecności posągu na dachu - jednak w bardzo specjalnych okolicznościach - najpierw wojny a potem hitlerowskiej okupacji.
Nawiasem mówiąc tragiczne losy przedwojennego pomnika w dość zabawny sposób splotły się z moim dążeniem do jego odbudowy. Otóż gdy w styczniu 1998 roku objąłem funkcję rektora AGH i ogłosiłem, że będę kontynuował prace zapoczątkowane przez mojego poprzednika, zmierzające do przywrócenia figury na dachu budynku - zjawiło się u mnie kilku profesorów (!), którzy prosili mnie żebym tego nie robił, bo poprzednie postawienie tego pomnika zbiegło się z wybuchem wojny, więc może teraz lepiej nie kusić losu?
Zabawność sytuacji polegała na tym, że byli to wybitni uczeni, zajmujący się naukami ścisłymi i technicznymi, a więc ludzie, dla których racjonalne myślenie stanowiło fundament wykonywanego zawodu - a jednak pogłoska o "klątwie posągu Barbary" skłoniła ich do zupełni serio traktowanej prośby o zaniechanie odbudowy, bo a nuż ...
Nie uległem tej prośbie i pomnik obecnie stoi, a ja nie wsławiłem się jako ten, który rozpętał III Wojnę Światową :-) .
Decyzja o odbudowie pomnika i o jego umieszczeniu na dachu AGH była niewątpliwie moja, ale inicjatywa pochodziła od dwóch nieżyjących już profesorów AGH, Kazimierza Czopka i Antoniego Pasierba. Im też winna jest wdzięczną pamięć społeczność AGH oraz ci wszyscy, którzy uważają że pomnik zdobi Kraków. Natomiast ci, którzy mają za złe (zawsze są tacy) - powinni mieć pretensje do mnie...
Obserwowany z poziomu ulicy pomnik wydaje się niewielki, ale w rzeczywistości jest ogromny. O jego rozmiarze świadczyć może poniższe zdjęcie, wykonane podczas mojej wizyty w pracowni rzeźbiarza na tym etapie, gdy pomnik miał jeszcze formę gipsowej makiety.
logo
Moje zdjęcie przy gipsowym modelu głowy pomnika daj pogląd na temat jego rozmiarów.

Rzeźbiarzem, który ten ogromny pomnik wykonał był Pan Jan Siek. Wzorował się on do pewnego stopnia na informacjach o tym, jak wyglądał pomnik przedwojenny, wykonany przez Stefana Zbigniewicza (zachowało się kilka fotografii i rysunków), ale większość szczegółów musiał dopracować sam, co zrobił (moim zdaniem) perfekcyjnie.
logo
Gotowy pomnik czekający na parkingu przed AGH na dźwig, który go umieści na dachu. Przed pomnikiem zgromadzili się członkowie kolegium rektorskiego. Pośrodku grupy obok mnie stoi rzeźbiarz, pan Jan Siek (w koszuli i dżinsach).

Spacerując po Krakowie lub jadąc samochodem w kierunku Zakopanego, Katowic lub Warszawy warto z sympatią popatrzeć na tę rzeźbę zdobiącą neoklasycystyczny gmach AGH i pomyśleć o tych, których Święta Barbara od lat chroni. O górnikach. Dziś jest przecież ich święto!