Wczoraj usłyszałem bardzo mądre zdanie: „W czasach, gdy po boiskach biegali Platini, czy Boniek, mecze transmitowano z trzech kamer. Obecnie jest ich około dwudziestu. Normalnym jest, że i kibic widzi więcej, niż w tamtych czasach. Sędziowie przegrywają nie tyle ze swoimi słabościami, co z technologią”. I ja się z tym zgadzam. Bo o ile łatwiej jest ocenić błąd sędziego siedząc sobie przed TV, niż będąc na jego miejscu…
"Jesteś tak dobry, jak głośno gwiżdżą na Ciebie kibice rywala" - usłyszał kiedyś jeden z piłkarzy. Komentować wydarzenia w futbolu też nie jest łatwo. A niech gwiżdżą!
To nie tak, że bronię sędziów. Sebastian Jarzębak w sobotę w meczu Wisła - Legia nie zauważył, że tuż przed bramką, jaką zdobył Dwaliszwili, piłka opuściła plac gry. Lubię Pana Sebastiana. Kilka razy miałem przyjemność z nim rozmawiać i uważam, że to pozytywny i bardzo przyjemny człowiek, który swojej pracy oddaje naprawdę całe serce, ale błędu jaki popełnił, nie popełniłby zapewne Pan Zdzich, który ledwo co wrócił z mocno zakrapianej imprezy. Ten błąd był bardzo rażący, bo jeżeli nie widzi się piłki i linii z dwóch metrów, to co się widzi?
Brakuje mi argumentów, aby bronić sędziego bramkowego w tym spotkaniu. - Do zdarzenia doszło w strefie, która była martwym punktem, tak jak widok w bocznym lusterku w samochodzie w czasie zmiany pasa ruchu. Jest taki moment, w którym kierowca nie widzi auta jadącego obok niego. Niestety musiałem się cofnąć, żeby nie staranował mnie piłkarz i wtedy straciłem kontrolę nad piłką i wystarczyło - mówił po meczu Jarzębak na łamach "Super Expressu". Przynajmniej wiemy, skąd na drogach tyle wypadków…
Przykład błędu sędziego Jarzębaka jest jednak zupełnie innym błędem w stosunku do tych, które niejednokrotnie przyszło nam oceniać i w których pewnie niejednokrotnie mamy rację. Ale czy zawsze? My, będąc w domu przed TV, czy nawet oglądając spotkanie z wysokości trybun, mamy zupełnie inne spojrzenie na przebieg wydarzeń na boisku, niż sędziowie biegający wraz z piłkarzami po murawie. Oni ten obraz mają zawężony. Nie zawsze sędzia skupia się na tym gdzie jest futbolówka, a przecież przeciętny kibic właśnie tylko na tym się skupia! Sędzia liniowy, oprócz tego, że musi patrzeć gdzie jest piłka, musi widzieć linię spalonego, czy zachowywanie się obrońców przy stałym fragmencie gry... Spróbujcie skupić się na kilku rzeczach równocześnie. To wcale nie jest takie proste.
Nie wiem ilu z was oglądało niedzielny mecz w Pucharze Anglii pomiędzy Chelsea, a Manchesterem City. W Anglii też mają „ślepych” sędziów! I to wcale nie mniej „ślepych”, niż my w Polsce. Za to co zrobił w tym spotkaniu Sergio Aguero, powinien nie tylko wylecieć z hukiem z boiska, ale i dostać zawieszenie na jakieś pięć spotkań. Za to, że skoczył wyprostowanymi nogami, na leżącego na boisku Davida Luiza, nie dostał nawet żółtej kartki, mimo iż sędzia Chris Foy odgwizdał faul. Choć kibice Chelsea Londyn w internecie domagali się surowej kary dla Argentyńczyka, to nie zostanie on ukarany. Dlaczego? Wszystko przez to, że arbiter... odgwizdał faul. W takim przypadku nie można po raz drugi karać zawodnika . Gdyby faul uszedł uwadze sędziego, wtedy całą sprawa miałaby swój dalszy ciąg. To jest dopiero bezsensowny przepis!
Sędziowie błędy popełniali kiedyś i błędy popełniają dziś. W obecnych czasach jest to po prostu bardziej zauważalne, a to tylko ze względu na to, iż rozwój techniczny poszedł tak bardzo do przodu. Obecnie, siedząc przed TV jesteśmy w stanie zobaczyć więcej, niż jest to możliwe przyglądając się danemu zdarzeniu na żywo! Sędziowie to nie cyborgi. Jedynym słusznym rozwiązaniem byłoby zastosowanie w futbolu systemu powtórek, którego jak ogień wody, boją się przedstawiciele najwyższych futbolowych władz. Można było wprowadzić takie powtórki w siatkówce, hokeju, tenisie… Dlaczego nie można wprowadzić w futbolu?
„Jarzębaki” będą się zdarzać. I będą się zdarzać w Polsce, Anglii, Hiszpanii, Sierra Leone, czy Wyspie Zielonego Przylądka. Apeluję do niektórych osób (a chociażby szanownego Pana Jacka Bednarza) – bądźmy dla sędziów bardziej wyrozumiali. Bo czy nam nie zdarzyło się popełnić w życiu jakiegoś „Jarzębaka”? A chociażby sprowadzenie pod Wawel, m.in. Beto, Singlara, Dudu, Jopa, Matusiaka… Taka drobnostka…