Niech tytuł tego felietonu nie będzie mylny. Stoję po środku. Nie opowiadam się za żadną ze stron, choć bliżej mi do kolorowej manifestacji. Za kilka dni obchodzić będziemy Narodowe Święto Niepodległości. I tutaj jedna uwaga, wpisałem pełną nazwę tego wydarzenia, samo Święto Niepodległości jest - pewnego rodzaju - skrótem. Być może Ruch Narodowy świadomie przypisuje sobie do ''CV'' ten dzień, bo przecież ''narodowe'' jest w nazwie. Głupi żart, jedziemy dalej.
Pamiętamy doskonale rok ubiegły. Nie było kolorowo. Tęcza na Placu Zbawiciela zamieniła się w szary szkielet, a ulice Warszawy w pole bitwy. Leciały kostki brukowe, wyrywano drzewka, przechylano słupki. Kto za tym stał? Liderzy Ruchu Narodowego odcinają się od tych czynności. Może zrobiły to osoby o poglądach lewicowych? Nie sądzę, ale też nie oceniam, bo faktami można manipulować. 11.11. to dzień szczególny. Gwarantuje nam zastrzyk emocji. Jedna strona ma za zadanie przekrzyczenie drugiej, co nie jest wcale takie łatwe.
Pojawi się bardzo ważne pytanie, a mianowicie, czym jest patriotyzm? Dla jednych patriotyzm oznacza szczególne przywiązanie do tradycji, czczenie określonych postaci historycznych, jak również, ale to w niektórych przypadkach, wykrzykiwanie homofobicznych haseł. Przy okazji można coś zniszczyć. Drudzy uważają, że patriotyzm to nie tylko sztywne kartki szkolnych podręczników, to coś więcej. Coś więcej, czyli co? Mam nadzieję, że w komentarzach to uargumentujecie. Nie muszę opisywać sylwetek tych dwóch grup, na pewno się ich domyślacie.
Żeby nie było, że jestem taki mądry, to napiszę, jak ja to odbieram. Patriotyzm to dzisiaj wytarty slogan. Można przypisać go sobie w niemal każdej sytuacji. Płacisz podatki, jesteś patriotą. Wstajesz podczas hymnu, jesteś patriotą. Kupujesz wyłącznie polskie produkty, jesteś patriotą. I tak w kółko, ale to trochę za mało, choć są to postawy godne podziwu. Dlaczego za mało? Patriotyzm to coś więcej. To szacunek do rodaka, pomoc mu w trudnej sytuacji, a także umiejętność uściśnięcia dłoni ponad wszelkimi podziałami. To nie jest tak, że tylko Ruch Narodowy i Młodzież Wszechpolska są ponad narodem. Nie. Inne środowiska również mają swoje przekonania i postulaty, które nie są przecież antypolskie. Więc w czym problem?
Wydaje mi się, że jest to chęć społecznego wyżycia się. Nie wszystkich, bo generalizować nie można. Przyjeżdża pewna banda zakapturzonych chochlików, które w grupie czują się pewnie, uważają, że są nie do zatrzymania. Gdy przychodzi do konkretów, nie potrafią wyraźnie wymówić trzech zdań, a z historią są na bakier. I nie wmawiajcie mi, że tak nie jest. Za długo to obserwuję, żeby tego nie dostrzec. W Ruchu Narodowym są różni ludzie. To trochę przypomina hierarchię Platona, w której najwyższe funkcje pełniły osoby wykształcone, a najniższe robotnicy, nie pomijając wartowników.
''Narodowcy'' i ''Kolorowi''! Nie ''gwałćmy'' naszego święta. Wspólnego święta. Uczcijmy je wspólnie. Jak przystało na prawdziwych PATRIOTÓW!
*słowo ''gwałt'' to jedynie przenośnia, nie ma na celu urażania kogokolwiek ani sugerowania czegokolwiek.