Trzynaście ważnych głosów za prawami człowieka
Wczoraj w Genewie miało miejsc jedno z ważniejszych wydarzeń, jeśli chodzi o kwestię przestrzegania praw człowieka przez Chiny – dokonywany raz na cztery lata Powszechny Przegląd Okresowy, dość nowy mechanizm zreformowanej Rady Praw Człowieka, mający zwiększyć skuteczność międzynarodowej ochrony praw jednostki.
Działamy w solidarności z narodem tybetańskim w walce o jego wolność i niepodległość.
W trwających zaledwie 30 sekund wypowiedziach, trzynaście państw członkowskich, w tym Polska, zarekomendowało Chinom zmianę polityki względem Tybetu, wiele innych apelowało o zmianę w traktowaniu mniejszości etnicznych oraz respektowanie wolności wypowiedzi, religii i zgromadzeń.
„Polska odnotowała wspólne komunikaty Ośmiu Specjalnych Procedur w odniesieniu do zarzucanych [Chinom] systematycznych prób podważenia prawa do wolności religii, kultury i wypowiedzi społeczności tybetańskich buddystów. Polska zaleca Chinom podjęcie niezbędnych środków w celu zapewnienia, że prawa [wolności] religii, kultury i wypowiedz będą w pełni przestrzegane i chronione w każdej jednostce administracyjnej Chin.” - tak brzmiało stanowisko Polski. Inne państwa, takie jak Kanada, Francja czy Szwajcaria, domagały się zezwolenia na wizytę w Tybecie specjalnym przedstawicielom ONZ.
Chiński przedstawiciel w Radzie Praw Człowieka na pytania dotyczące Tybetu, odpowiedział, że samospalenia zostały wszczęte przez „klikę Dalajlamy”, a brak postępu w dialogu chińsko-tybetańskim spowodowany jest rzekomymi działaniami Dalajlamy na rzecz niepodległości. W opublikowanej także wczoraj „białej księdze” Chiny zaatakowały Dalajlamę i jego „klikę”, powtarzając, że
nie mają zamiaru zmieniać polityki w Tybecie. Chińska odpowiedź w tym oczernianie Jego Świątobliwości Dalajlamy, na zaniepokojenie sytuacją praw człowieka, najlepiej ukazuje niezmiennie twardogłową politykę Chin względem Tybetu – wymienianą jako jeden z głównych powodów protestów, w tym dramatycznych ponad 120 samospaleń Tybetańczyków.
Bezpośrednio po transmitowanej na żywo sesji Rady Praw Człowieka, eksperci organizacji działających na rzecz praw człowieka w Chinach i Tybecie, m.in. Padma Dolma z Students for a Free Tibet, Julie de Rivero z Human Rights Watch oraz działacz na rzecz demokracji w Chinach Yang Jianli, komentowali przebieg sesji (zobacz nagranie). Poniżej przedstawiamy podsumowanie komentarzy ekspertów i ekspertek.
„Rekomendacje dla Chin, w których wiele państw odwołało się bezpośrednio do sytuacji w Tybecie, padają w odpowiednim momencie, ponieważ właśnie teraz wiele miasteczek i wsi w Tybecie znajduje się pod militarną kontrolą za przeciwstawianie się reedukacji patriotycznej, co według Tybetańczyków przypomina czasy rewolucji kulturalnej” - powiedziała Padma Dolma, Dyrektor ds. Kampanii Students For a Free Tibet. „Tylko w tym miesiącu co najmniej 60 Tybetańczyków zostało rannych, kiedy chińskie siły otworzyły ogień do tłumu pokojowo protestującego na rzecz uwolnienia mężczyzny, który sprzeciwił się rządowemu rozporządzeniu nakazującemu wywieszenia chińskich flag na wszystkich domostwach i klasztorach. Dziś przedstawiciel Chin miał czelność zaatakować Dalajlamę, Laureata Pokojowej Nagrody Nobla. Jako Tybetanka jestem przerażona tym, że nowe chińskie przywództwo nie porzuciło przestarzałego i obraźliwego nastawienia wobec Jego Świątobliwości”
„Jesteśmy szczególnie dumni z reprezentacji Kanady, Czech, Francji, Niemiec, Japonii, Nowej Zelandii, Polski, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych Ameryki za ich ustne interwencje dotyczące Tybetu, jak również z pisemnych pytań postawionych przez Szwecję, Norwegię i Danię, a także wiele innych mocnych stanowisk wyrażonych przez państwa wyrażające zaniepokojenie sytuacją „mniejszości etnicznych” - powiedziała Iona Lideel z Tibet Justice Center. „Jednakowoż chińska odpowiedź dotycząca Tybetu, nie była tym, czego można by oczekiwać od państwa starającego się o re-elekcję w Radzie Praw Człowieka NZ. Apelujemy do rządów o nie wyrażanie poparcia dla Chin podczas głosowania 12 listopada, i w ten sposób powstrzymania chińskich działań osłabiających Radę Praw Człowieka.”
Julie de Rivero z Human Rights Watch powiedziała: „Imponująca liczba państw wymieniła dziś Tybet, pokazując że Chiny, choć bardzo by tego chciały nie mogą ukrywać rzeczywistości na miejscu. Pozytywnie oceniamy także fakt, że wiele innych państw złożyło oświadczenia mocniejsze niż można by się spodziewać. Jednakowoż Chiny w swojej odpowiedzi pokazały, że nie chcą ponosić żadnej odpowiedzialności za sytuację w Tybecie i ujawnienia prawdy, jaka stoi za ich stanowiskiem o udziale organizacji społecznych w procesie Przeglądu - w tym samym czasie
zniknął Cao Shunli, chiński aktywista, który próbował zaangażować się w międzynarodowy mechanizm praw człowieka.”
„Dziś uderzyła mnie zdolność Chin do wypowiadania z kamienną twarzą tak rażących kłamstw. To kolejny przykład, dla którego Chiny nie zasługują na ponowny wybór do Rady Praw Człowieka. Chińska reelekcja wymyka się logice i zdrowemu rozsądkowi. Wystarczy spojrzeć na sytuację Tybetańczyków, którzy doświadczają niewypowiedzianych cierpień z rąk tego reżimu, matek Tiannanmen, sytuację Liu Xiaobo i jego żony, Ujgurów, Mongołów, praktykujących Falun Gong. Głosowanie 12 listopada będzie testem dla każdej demokracji jeśli chodzi o przywiązanie do praw człowieka. Jeśli każda z demokracji powie nie dla Chin, nie dostaną one wymaganych 97 głosów” -komentował chiński dysydent Yang Janli.