Klimat nie dla Tybetu
Dalajlama złożył kondolencje Prezydentowi Filipin i przeznaczył środki na wsparcie poszkodowanych. Czy Szczyt Klimatyczny wysłucha mieszkańców zagrożonych terenów?
Działamy w solidarności z narodem tybetańskim w walce o jego wolność i niepodległość.
11-ego listopada w Warszawie rozpoczął się XIX Szczyt Klimatyczny (COP) - konferencja organizowana w ramach ONZ, mająca na celu wypracowanie istotnych działań w kwestii zmieniającego się klimatu. Jak na ironię, w tym samym właściwie czasie, w Filipiny uderzył potężny tajfun Haiyan, siejąc dosłowne spustoszenie i pozbawiając życia, czy też całego dobytku multum ludzi. "Tajfun narodził się na zachodnim Pacyfiku, gdzieś w okolicach Melanezji i z potworną siłą uderzył w Filipiny (...). Zaklasyfikowany do piątej, najwyższej kategorii cyklonów tropikalnych, wywołał podmuchy wiatru osiągające prędkość ok. 320 km/h. To oznacza, że wiatr w miejscach, w które uderzył Hayian mógł wiać z prędkością prawie 100 m/sek. Przetoczył się przez środkowe Filipiny i dokonał zniszczeń szacowanych wstępnie na 70-80 procentowe. Zginęło ok. 10 tys. Filipińczyków, poza tym kilka tys. uznaje się zaginionych" - tak przebieg sytuacji opisuje Przemysław Berg, redaktor serwisu polityka.pl. W związku z tym, pierwszy, poświęcony w głównej mierze oficjalnym wypowiedziom dzień COP-u, obfitował w słowa dotyczące tragedii Filipińczyków.
Minister środowiska, a także nowo wybrany Prezydent COP19,
Marcin Korolec wyraził swoje ubolewanie nad ofiarami i wszystkimi poszkodowanymi. Dodał również, że „Zmieniający się klimat jest problemem, ale także wielką szansą. Jeden kraj nie jest w stanie dokonać zmian, ale wszystkie wspólnie już tak. Każdy kraj jest inny, ale jest to zaletą jeśli każdy z nich da z siebie wszystko co najlepsze dla wspólnego dobra.". Grunt to tak powiedzieć, aby nic nie powiedzieć, szczególnie jeśli reprezentuje się rząd krytykowany za archaiczne nastawienie zarówno w stosunku do trendów panujących w Europie jak i nastawienia własnych obywateli. (Według
badań zamówionych przez Greenpeace 89% Polaków chce zielonej energii i nie zgadza się na strategię rządu.)
Zbiegnięcie się tych dwóch wydarzeń - szczytu i tajfunu - stanowi wymowne podkreślenie istniejącego problemu. Gdyby poszczególne rządy scaliłyby siły i określiły efektywne działanie na rzecz klimatu jako jeden z globalnych priorytetów, wówczas można by wspólnie coś osiągnąć. W przeciwnym wypadku, kiedy dążenie za gospodarczymi korzyściami, bez oglądania się na ich konsekwencje stoi na piedestale celów, podobnych jak na Filipinach dramatów będzie się wydarzać coraz więcej.
Kondolencje i pomoc dla dotkniętych napływają z całego świata. Jednym z autorytetów, który wyraził swój smutek jest XIV Dalaj Lama. Na jego
oficjalnej stronie możemy przeczytać: "W liście do Prezydenta Filipin, JE Benigno Aquino III, Jego Świątobliwość wyraził ogromny smutek w związku z śmiercią tak wielu osób i wielkich szkód spowodowanych przez tajfun Haiyan, który w piątek uderzył w Filipiny.
Abstrahując od niewątpliwej tragedii Filipin, powinniśmy spojrzeć na ten temat z szerszej perspektywy; w myśl zasady "lepiej zapobiegać, niż leczyć". Przy obecnych globalnych poczynaniach, wydobywaniu [często zbyt] wielu surowców, zanieczyszczaniu wód i powietrza, sytuacja sama z siebie nie ulegnie poprawie. Dotyczy to także m.in. ojczyzny Jego Świątobliwości, Tybetu - obszaru grabionego z każdej możliwej strony przez Chiny. ChRL, pozbawiając własny teren naturalnych zasobów i zwyczajnego, czystego środowiska, zwracają się bez skrupułów w stronę terenu, który wg nich i tak "należy do macierzy". Dach Świata, jak zwykło się też określać Tybet, jest terenem stosunkowo dziewiczym, jeśli chodzi o stan przyrody. Jednak, przy obecnej aktywności Chin, nie potrwa do długo. Rozmaite czynności podejmowane przez okupanta nie biorą pod uwagę jakichkolwiek skutków; a więc mamy rozwinięty przemysł kopalniczy, budowę coraz to nowych i większych tam, przesiedlanie nomadów do kamiennych blokowisk etc.
Problem degradacji tybetańskiego środowiska naturalnego był głównym tematem obrad
5-dniowej konferencji "Khoryug", mającej miejsce w Indiach. Przewodniczył jej XVII Karmapa, głowa szkoły kagyu buddyzmu tybetańskiego, Ogjen Trinlej Dordże. Podkreślał on, że kwestia tybetańska ma także, oprócz politycznego, ekologiczny wymiar: "Wyżyna Tybetańska nie bez potrzeby nazywana jest i Azji. Dlatego zagadnienie to oddziałuje na cały kontynent. (...) Chiny nie mogą robić tego, co im się podoba. Tybetański styl życia od wieków współgra z naturalnym rytmem, nie przynosząc szkody wrażliwemu ekosystemowi. Z tego powodu musimy dołożyć wszelkich starań, by chronić wyżynę będącą źródłem wody dla większości Azji". Karmapa wspomniał też o buddyjskiej aspiracji niesienia pomocy wszystkim czującym istotom, co wpisuje się w priorytet dbania o otoczenie, w którym każdy z nas żyje.
Jak widać, zarówno Dalaj Lamie, jak i Karmapie zależy na tym, by społeczności oraz ci, którzy nimi rządzą i decydują o poszczególnych przedsięwzięciach, byli świadomi zagrożeń, jakie niesie ze sobą degradacyjna działalność.
Przesłanie to wpisuje się także w założenia ruchu Students for a Free Tibet - np. w ramach Lhakaru, długofalowej kampanii rozpowszechniającej szeroko pojętą tybetańską kulturę, informujemy m.in. o pogarszającej się sytuacji nomadów zmuszanych do porzucenia tradycyjnego stylu życia, czy też o przynoszącym ofiary przemyśle kopalniczym ChRL. Pragniemy, by dzięki naszym akcjom, jak najwięcej ludzi dowiedziało się o tym, o czym raczej nie usłyszą w mainstreamowych mediach, a co jest rzeczą bardzo ważną. Chcemy zmienić myślenie i postawę "to jest daleko, mnie to nie dotyczy". Jak pokazał dramatyczny przykład Filipin, w interesie całej ludzkości winno leżeć zapobieganie podobnym tragediom; nie jest to tylko kwestia jednego obszaru, jednego okupowanego narodu, jak Tybet. Wszyscy zamieszkujemy tą samą planetę, a każde szkodzące jej działanie przyniesie w bliższej lub dalszej przyszłości pewien niekorzystny efekt.
Dziś Tybetańczycy szukają możliwych koalicji z obrońcami rdzennych ludów które giną wraz z swoim środowiskiem, mieszkańcami małych wysp na Pacyfiku skazanymi na zagładę, rolnikami i rybakami z dorzecza Mekongu, Indusu, Brahmaputry. Być może jeszcze nie wiedzą, ale już odczuwają na własnej skórze – temperatura w Tybecie podnosi się dwa razy szybciej niż w pozostałych częściach świata. Niekontrolowane tempo powstawania nowych kopalń niszczy święte góry, ale też zatruwa rzeki i jeziora. Topniejące lodowce uszczuplają zapasy wody pitnej, ale też przyniosą wielkie powodzie. Tybetańczycy mają wiele powodów, aby reprezentować Tybet na Konferencji Klimatycznej. Świat ma wiele powodów, aby interesować się Tybetem także w tym kontekście. Działanie na rzecz klimatu jest działaniem na rzecz Tybetu. Działanie na rzecz Tybetu jest działaniem na rzecz przyszłości Ziemi i jej mieszkańców. Przynajmniej ogromnej jej części.