„Dziękuję Ukrainie. Dziękuję mieszkańcom Kijowa” - napisał Hu Jia po ośmiogodzinnym przesłuchaniu przez policję chiński aktywista, działacz praw człowieka, laureat Nagrody Sacharowa. „Ukraińcy są wolni, jak długo Chińczycy będą czekać?” - z takim transparentem poparcie dla Ukrainy wyrażała grupka aktywistów w Jinanie.
Działamy w solidarności z narodem tybetańskim w walce o jego wolność i niepodległość.
Podczas pamiętnej, zgodnej, debaty sejmowej nad informacją Premiera dotyczącej sytuacji na Ukrainie która odbyła się tydzień temu, Prezes PiS Jarosław Kaczyński przywołał Chiny, obok Stanów Zjednoczonych, jako siły które mogłyby skłonić Janukowycza do negocjacji: „w obecnym kształcie świata jest jedna naprawdę wielka siła, a może dwie, może jeszcze Chiny, ale te akurat w to się nie angażują.”
Więc Chiny się nie angażują, ale przyglądają, bo zapewne uznają Ukrainę za strefę wpływów Rosji, z którą pomimo szeregu napięć i sporów granicznych trzymają sztamę na przykład w Radzie Bezpieczeństwa NZ chroniąc się wzajemnie przed jakąkolwiek krytyką, ingerencją, a także broniąc swoich stref wpływu i interesów – jak to było np. w przypadku masakry w Darfurze czy Syrii.
Ale miało być o Ukrainie: choć według Prezesa PiS, Chińskie władze się może i mało angażują, to angażują się mieszkańcy Państwa Środka. Chińska blogosfera, choć ocenzurowana, jest największa na świecie. Poniżej kilka znaczących przykładów.
21 lutego na swoim profilu w portalu Facebook popularna tybetańska blogerka Tsering Woeser (znana także jako Oser, przebywająca co jakiś czas w areszcie domowym w Pekinie, więcej o autorce w naszym poście Tybetańska blog-bohaterka) umieściła zdjęcie z Charkowa, na którym ukraińskie służby bezpieczeństwa palą dokumenty. Zdjęcie opatrzyła komentarzem anonimowego chińskiego internauty, który napisał: "mam nadzieję, że dla chińskich służb też przyjdzie taki dzień."
Kilka dni temu na popularnym chińskim mikroblogu Sina Weibo (chiński odpowiednik twittera) pojawiło się zdjęcie zdjęcie chińskich aktywistów w Jinanie (prowincja Shandong), trzymających transparent z napisem: „Ukraińcy są wolni, jak długo Chińczycy będą czekać?”
Według gazety South China Morning Post, chińscy aktywiści urządzili kameralną akcję poparcia w Jinan, prowincji Shandong. Ying Ligang, aktywista praw człowieka, który zrobił zdjęcie, powiedział: „zwycięstwo na Ukrainie jest niezwykle inspirujące, świętujemy razem z nimi.”
„Ukraińcy walczą dla siebie, a my, Chińczycy nic nie robimy”, powiedział w rozmowie telefonicznej Wang Mo, jeden z aktywistów uwiecznionych na zdjęciu. Przyznając jednocześnie, że jest świadomy poważnych konsekwencji wszelkich antyrządowych wystąpień.
Warto przypomnieć, że Chiny miały swoją rewolucję i swój Majdan – Plac Niebiańskiego Pokoju. W tym roku minie 25 lat odkąd spłyną krwią tysięcy zabitych przez wojsko studentów. Przegrana chińska rewolucja do dziś objęta jest tabu, zarówno przez elity polityczne bojące się przewrotu, jak i przez większą część społeczeństwa, która postawiła na pogoń za kapitalistycznym rozwojem. Oraz coraz większym zapomnieniem przez świat, w tym Unię Europejską, w której co raz odżywają pomysły o zniesieniu embarga na handel bronią z państwem, które nie rozliczyło się ze strzałów do własnych obywateli.
I wreszcie ostatni przykład – post na Twitterze aktywisty Hu Jia, umieszczony po ośmiogodzinnym przesłuchaniu przez policję: „Wyczułem obawę władz, że smog w Pekinie może spowodować protesty, obawiają się także że protesty na Ukrainie wywołają jaśminowe demonstracje w Chinach”. „Dziękuję Ukrainie. Dziękuję mieszkańcom Kijowa”.
(Słowa wyjaśnienia dla niezorientowanych – skala zanieczyszczenia powietrza w Chinach, szczególnie w wielkich miastach i „fabryce świata” - przemysłowym południu – przekracza wielokrotnie wszelkie dopuszczalne normy, uniemożliwiając praktycznie normalne funkcjonowanie. Pojawiły się pierwsze chińskie pozwy sądowe przeciwko państwu a także prognozy, że skala zanieczyszczenia może poważnie dotknąć chińskie rolnictwo. Warto w tym kontekście przypomnieć o tym, że wielotysięczną falę antyrządowych protestów w Turcji wywołały plany wycięcia drzew w parku Gezi w Stambule.)
Hu Jia zna cenę protestu i sprzeciwu wobec władz – od 2006 roku prześladowany za zaangażowanie na rzecz demokracji, przesiedział 4 lata w więzieniu za wysłanie maila (oficjalnie pod zarzutem "podżegania do obalenia władzy"), za swoją działalność uhonorowany przez Parlament Europejski Nagrodą Sacharowa.
To z zaledwie wycinek reakcji chińskiego społeczeństwa, wierzchołek internetowej góry lodowej, jednak pokazujący, że w globalnym świecie internetu rewolucja może mieć różne przyczyny, przybierać różne formy i nie zna granic – tak samo jak solidarność z walczącymi o wolność. A władza działając nieporadnie i nierozumnie, wszędzie boi się jej podobnie, broni się na różne sposoby, ale ostatecznie upada i zwykle - choć bywa że po latach - zostaje osądzona. Ma jeszcze jedno wyjście, o którym nie można zapominać - może skorzystać z oferty opozycji aby "wyjść z twarzą", co się udało w naszej części Europy ćwierć wieku temu, mogło się wydarzyć jeszcze kilka tygodni temu na Ukrainie i może się wciąż wydarzyć w Chinach.
Piotr Cykowski
Students for a Free Tibet
ps. A jednak się angażują - informacja, która pojawiła się już po opublikowaniu tekstu, nic nie dzieje się bez przypadku - czyżby to nerwowa próba pokazania buntownikom gdzie ich miejsce i wsparcie przyjaciela Putnia?