To nie będzie tekst o ostatnich wydarzeniach na Ukrainie. Nie czuję się wystarczająco kompetentny, żeby wypowiadać się na temat tego, co się tam dzieje. Jedyny udział, jaki biorę w tej kwestii to czynna pomoc w organizowaniu transportów środków medycznych przerzucanych na tamtą stronę.
Absolwent University of Oxford i honorowy obywatel miasta New Britain w Connecticut, USA. Z zawodu coach, trener i konsultant.
Oczywiście, w obliczu tego rodzaju wydarzeń wszystkie sprawy, jakimi zajmujemy się na co dzień wydają się zgoła błahe, ale czy nie jest tak, że na świecie trwa obecnie kilka wojen, w których codziennie giną ludzie, ale to Ukraina zajmuje nas szczególnie, między innymi dlatego, że jesteśmy blisko? Jesteśmy Słowianami, więc mamy wspólne korzenie? Mamy podobne doświadczenia, które pozwalają nam się połączyć w rozumieniu walki z autorytarnie panującym rządem?
Poczucie wspólnoty jest czymś, co odpowiada za natychmiastowy wzrost zaufania i chęć niesienia pomocy.
Na tym opiera się większość mechanizmów politycznych, ale o nich za chwilę.
Nie trudno wyobrazić sobie watahę wilków. Co charakteryzuje ich lidera? Władza. Władza wynikająca z czystej siły. Siły mięśni i twardych kości.
Wilki nie uprawiają polityki. Jesteś najsilniejszy, jesteś w stanie pokonać innych w walce i ochronić swoje wadery – zostajesz basiorem.
Nic prostszego.
Ludzie uprawiają politykę. Od początku naszego życia, kiedy jeszcze okupowaliśmy jaskinie, znajdowali się ludzie, którzy nie byli w stanie osiągnąć pożądanej przez siebie pozycji siłą mięśni, więc nauczyli się wykorzystywać do tego siłę intelektu. Nauczyli się podjudzać, podżegać, kolaborować, denuncjować.
Dlaczego wierzymy kolaborantom?
Z jednego prostego powodu. Nauczyli się oni wykorzystywać potężną siłę jaką jest zaufanie. Nawiązywać więzi oparte na tym właśnie zaufaniu. Zbudowanie zaufania polega w pierwszej linii na znalezieniu wspólnego języka – wspólnych doświadczeń, wspólnych marzeń, wspólnych nienawiści, wspólnych oczekiwań, wspólnych dramatów. Przedmiot jest nieistotny. Ważne jest wygenerowanie poczucia wspólnoty.
Niezależnie od tego, czy zajmujesz się marketingiem, programowaniem, konsultingiem, czy de facto dowolnym innym zawodem, zawsze – oczywiście chcąc piąć się w górę w swoim rozwoju zawodowym i prywatnym – ale to zawsze, musisz pokazać się z najlepszej strony. Jaka to strona? Właściwa dla odbiorcy. A właściwa równa się wspólnej. Taka, którą odbiorca bardzo dobrze rozumie.
(Rozumie i dla której ma wiele szacunku, bo uwypuklanie swoich sukcesów jako lidera lokalnej grupy neonazistów może nie przynieść zbyt wielu punktów zaufania. Przynajmniej nie tych dodatnich.)
Życie to polityka
Mam nieodparte wrażenie, że od momentu, kiedy siła mięśni zaczęła tracić na znaczeniu na rzecz siły umysłu, naszą siłownią stało się uprawianie polityki. Polityki, która służy osiąganiu konkretnych, wymiernych rezultatów.
Niestety, przyglądając się – choć przyznaję, że z rzadka – naszej scenie politycznej, mam wrażenie, że słowo to, we wszystkich swoich odmianach – polityka, polityk, polityczny – nabrało już zgoła negatywnych konotacji.
Ale polityka to coś pięknego. Patrzenie na to jak ludzie nabierają do siebie zaufania dzięki budowaniu więzi nimi, jak posłusznie wykonują polecenia swoich przewodników, a ci biorą pod uwagę wszystkie ich uwagi pozwalające na optymalizację procesów, jak z prostego pomysłu rodzą się ogromne, czasem międzynarodowe przedsięwzięcia oparte tylko na zapale ludzi, którzy chcą po prostu zrobić coś dobrego, będąc przy tym słusznie wynagradzani - to coś naprawdę pięknego.
Dlatego warto być politykiem
Dlatego warto nauczyć się jak funkcjonują wszystkie mechanizmy wywierania wpływu, skutecznej komunikacji, utrwalania relacji.
Ja sam studiuję ten temat od wielu lat - zbierając, mieszając, modyfikując i eksperymentując z doświadczeniami zbieranymi wśród setek przeszkolonych klientów, podróżując po świecie i realizując bardzo różne przedsięwzięcia.
Perswazja, polityka, skuteczna komunikacja. Tematy, które towarzyszą nam i nieprzerwanie towarzyszą nam odkąd zaczęliśmy ustawiać hierarchie w zajmujących jaskinie plemionach, a które są podstawą osiągania celów.
Kiedyś wystarczyło być najsilniejszym. Chwilę później sama siła mięśni nie zdawała już egzaminu.
Jeśli jesteś najlepszy – a pisałem już o tym w tekście "Nie bądź najlepszy - bądź pierwszy" – możesz czekać aż ktoś Cię znajdzie i doceni. W końcu jak mówi staropolskie powiedzenie „Dobry content obroni się sam”.
Pytanie tylko – po co czekać? Nie lepiej umiejętnie sprzedać swoje umiejętności dzięki pozytywnej polityce, skutecznej perswazji i całemu wachlarzowi umiejętności komunikacyjnych?
Ech, gdyby artyści chcieli to zrozumieć, moglibyśmy podziwiać ich dzieła już za ich życia a nie dopiero wiele lat później, kiedy odkopując zapomniane piwnice i strychy, ktoś odnajdzie ich dzieła i dostrzeże ich prawdziwą wartość.
Tyle moich dzisiejszych politycznych przemyśleń, wracam delektować się wolną sobotą :-)