Reklama.
logo
Zdjęcie z 20 maja 1910 roku przedstawiające dziewięciu monarchów. https://rarehistoricalphotos.com/nine-kings-one-photo/
Stoją od lewej: król Norwegii Haakon VII, car Bułgarii Ferdynand I Koburg, król Portugalii Manuel II, cesarz Niemiec i król Prus Wilhelm II Hohenzollern, król Grecji Jerzy I z dynastii Glücksburgów oraz król Belgów Albert I Koburg. Siedzą od lewej: król Hiszpanii Alfons XIII Burbon, król Zjednoczonego Królestwa Jerzy V (w 1917 r. zmienił nazwisko z Koburg na Windsor) oraz król Danii Fryderyk VIII.
Powyższe zdjęcie królów to również ilustracja wielu paradoksów. Przedstawia wielkich władców ówczesnego świata. Jednak w dużej mierze to też zdjęcie rodzinne. Król Danii Fryderyk VIII był ojcem króla Norwegii Haakona VII. Niemiecki monarcha Wilhelm II był kuzynem króla Wielkiej Brytanii Jerzego V i królowej Norwegii Maud, żony Haakona VII, a zarazem siostry Jerzego V. Haakon VII i Jerzy V byli więc szwagrami. Jerzy V był wnukiem królowej Wiktorii Hanowerskiej i księcia Alberta z Saksonii-Coburga-Gothy, a także kuzynem Wilhelma II oraz cara Rosji Mikołaja II (nie ma go na zdjęciu). Matka Jerzego V i królowej Maud Aleksandra była siostrą króla Danii Fryderyka VIII, księżniczką duńską. Oznacza to, że król Danii był wujem dla Jerzego V.
Było to ostatnie wielkie spotkanie monarchów przed wybuchem I wojny światowej. Oni wszyscy, na zdjęciu w pozornej zgodzie, wiedzieli już, że ich świat stoi na krawędzi wielkiej wojny. Wiedzieli, że będzie to wojna między nimi. Cesarstwo Niemieckie pozostawało związane układem obronnym nazwanym Trójprzymierzem z Austro-Węgrami i Włochami. Po wyjściu w 1915 r. Włoch termin „Trójprzymierze” oznaczał również Niemcy, Austro-Węgry oraz Turcję, a następnie sprzymierzoną z nimi Bułgarię. W odpowiedzi na utworzenie Trójprzymierza, zawiązane zostało Trójporozumienie między Wielką Brytanią, Francją oraz Rosją, do których dołączyły kolejne państwa, wśród nich Belgia, Portugalia, Grecja i Serbia. Tak oto, w ciągu pięciu lat od wykonania fotografii, Wielka Brytania i Belgia znalazły się w stanie wojny z Niemcami i Bułgarią. Czterej władcy ze zdjęcia stanęli przeciwko sobie.
Nie wszyscy z dziewięciu monarchów doczekali wojny. Król Danii Fryderyk VIII zmarł w 1912 roku. Rok później zamordowany został w Salonikach król Grecji Jerzy I. Zaledwie pół roku po zrobieniu zdjęcia musiał abdykować i uciekać z kraju król Portugalii Manuel II, zwany Patriotą. Resztę życia spędził na wygnaniu w Wielkiej Brytanii. Kolejnych dwóch władców zmiotła z tronu zawierucha wojenna. W październiku 1918 roku, po klęsce wojsk bułgarskich z siłami francuskimi i serbskimi, car Bułgarii Ferdynand został zmuszony do ustąpienia na rzecz syna Borysa i opuszczenia kraju. Kilka tygodni później Wilhelm II także musiał abdykować w wyniku tzw. rewolucji listopadowej. Historia przypisała mu rolę ostatniego cesarza Niemiec i króla Prus. W ten sposób okazało się, że tylko czterech bohaterów tego zdjęcia przerwało I wojnę światową na swoich tronach: Haakon VII (zmarł w 1957 r.), Albert I (zmarł w 1934 r.), Alfons XIII (zmuszony do ustąpienia w 1931 r., zmarł 10 lat później) i Jerzy V (zmarł w 1936 r.). Pięć z dziewięciu reprezentowanych na zdjęciu monarchii istnieje do dziś.
Zgoda między władcami ówczesnego świata była złudna. Napięcie między nimi narastało, by w 1914 roku wybuchnąć po zabójstwie następcy tronu Austro-Węgier arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żony Zofii w Sarajewie. Rozpoczęła się wojna światowa, na arenach której zderzyły się XIX-wieczna taktyka wojenna z XX-wieczną techniką. Powstała mieszanka, jak się okazało, wyjątkowo zabójcza. Na skutek tego największego od czasów Napoleona konfliktu, który został później nazwany Wielką Wojną lub I wojną światową, zginęło ponad 14 milionów ludzi. Po czterech latach krwawych zmagań wojna zakończyła się klęską państw centralnych, utworzeniem nowych państw w Europie Środkowej i Południowej (wśród nich niepodległej Polski), była też jedną z przyczyn wybuchu rewolucji w Rosji oraz utworzenia w 1922 roku Związku Radzieckiego. W dłuższej perspektywie okazało się, że Wielka Wojna nie rozwiązała wielu problemów, a jej efekty stały się praprzyczyną wybuchu dwie dekady później jeszcze bardziej krwawej i doniosłej w skutkach II wojny światowej.
Zdjęcie królów nie jest zdjęciem spokojnych panów. To obraz, który uświadamia, jak bardzo na wybuchu i przebiegu konfliktów ważą ego i aspiracje politycznych decydentów. Jak nonsensowne mogą być przerośnięte ambicje władców, zwłaszcza takich, którzy nie dostrzegają i nie rozumieją zachodzących wokół nich przemian politycznych, gospodarczych, społecznych i technologicznych. Jak tragiczne mogą być skutki takiej krótkowzroczności. A także, jak ważne jest to, by nie powielać dawnych błędów i perspektywicznie myśleć o przyszłości.