Nie jest pluszowym misiem do przytulania. Jest za to największym polskim drapieżnikiem. Zamiast mówić do niego, misiu, traktujmy niedźwiedzia z szacunkiem i zejdźmy mu z drogi.
Pod hasłem „Nie mów do mnie misiu!” rozpoczęła się właśnie akcja edukacyjna na rzecz ochrony niedźwiedzi w polskiej części Karpat. Ekolodzy z WWF wspólnie z pięcioma górskimi parkami narodowymi i PTTK będą namawiać do zmiany naszego zachowania w czasie wędrówki karpackimi szlakami.
Dziś niedźwiedzi w Polsce jest niewiele. Zaledwie 100 osobników, niektórzy mówią o 90, które występują na południu naszego kraju. W pasie od Beskidu Żywieckiego po Bieszczady wciąż istnieje prawdopodobieństwo spotkania z tym drapieżnikiem. Niedźwiedzi nie ma już poza tym obszarem. Nie dość, że tylko w Karpatach, to jeszcze nie wszystkie są „polskie”. Z racji położenia tego pasma, niedźwiedzie są transgraniczne. A jako, że potrafią też wędrować w poszukiwaniu pokarmu i partnerki, to mogą być „obywatelami” kilku krajów jednocześnie. W skrajnych przypadkach, trójpaństwowcy – Polska, Słowacja i Ukraina.
Na nizinach pozostały po niedźwiedziach herby miast i nazwy miejscowości. Obecnie niemożliwe byłoby ponowne wprowadzenie tych zwierzaków do dawnego matecznika w nizinnych puszczach. Dlaczego? Obszar tych puszcz dramatycznie się skurczył, w wielu miejscach presja człowieka odcisnęła też swoje piętno, i niedźwiedź w takich warunkach mógłby mieć spore kłopoty z ludźmi.
Człowiek stwarza wiele pokus, które niedźwiedzia potrafią przyciągnąć nawet z daleka. Niezabezpieczone śmietniki i śmieci, porzucone w naturze, stanowią stosunkowo łatwe, ale i demoralizujące źródło pokarmu. Niedźwiedź zamiast poszukiwać pożywienia, jak mu natura przykazała, w odpadkach zostawionych przez ludzi znajdzie bez wysiłku wysokokaloryczne przekąski. W ten sposób przełamywana jest naturalna bariera między człowiekiem a niedźwiedziem. Niebezpiecznie zmniejsza się dystans między nimi, drapieżniki korzystają z żerowiska przygotowanego przez człowieka, i podchodzą coraz bliżej, i domagają się coraz bardziej natarczywie. W ten sposób ludzie czyni z niedźwiedzia osobnika problemowego, którego, jeśli nie odzwyczai się od śmieciowej stołówki, trzeba będzie odłowić z natury i skazać na życie w niewoli.
Dlatego w ramach akcji „Nie mów do mnie misiu!” jej adresaci są namawiani do nie śmiecenia na szlaku. Nie zostawiajmy na nim naszych śmieci, bo nawet zapach utrwalony w papierze po kanapce, potrafi zanęcić niedźwiedzia.
Jednak nie tylko śmieci są problemem. Niefrasobliwe zachowanie człowieka na górskim szlaku nie zna granic. Oto idzie turysta i widzi niedźwiedzia. I co robi? Nie zawsze wycofuje się. Potrafi podejść do zwierzęcia, a bo to ciekawe, a bo chce zrobić zdjęcia, a nawet pokarmić. To niedopuszczalne. Zamiast iść na spotkanie niedźwiedziowi wycofajmy się powoli, i zostawmy niedźwiedzia w spokoju. Niedźwiedź jest dużym drapieżnikiem, i chociaż ten z Karpat nie jada ludzi, to może poczuć się zagrożony naszą obecnością i pewny swojej siły zaatakować. W obronie własnej!
W takich okolicznościach dochodzi do większości bliskich spotkań z niedźwiedziami, o których słyszymy w mediach. Pracownik obsługi wyciągu wpada na niedźwiedzia we mgle. Zaskoczenie obu stron wielkie, więc niedźwiedź zaskoczony tym, że wpadło na niego dwunożne, profilaktycznie obroni się łapą – z potężnymi pazurami. Częstym przypadkiem jest dosłownie wdepnięcie na niedźwiedzia w czasie poszukiwania owoców leśnego runa, grzybów, czy wreszcie poroża. W pamięci utkwiła mi opowieść o zbieraczu jelenich rogów, który w śniegu dostrzegł kawałek futra. Wziął ów poszukiwacz kij i postanowił sprawdzić, co to za „kożuch” poniewiera się w śniegu. Trafił na niedźwiedzią gawrę, która wbrew pozorom nie musi być w jaskini. I jak miał się w tej sytuacji zachował niedźwiedź?
Są też sytuacje ekstremalne, kiedy to człowiek zabija niedźwiedzia. Tak stało się kilka lat temu w Tatrach, kiedy grupa sześciu dorosłych osób w sile wieku, uśmierciła niedźwiadka wielkości owczarka niemieckiego. Makabryczna prawda o całym zdarzeniu ewoluowała od wersji oskarżonych po wyrok skazujący, za zatłuczenie zwierzęcia.
Pamiętajmy o dobrym wychowaniu w krainie niedźwiedzia. Nie jesteśmy u siebie, ale wśród zwierząt, i uszanujmy ich prawo do tych ostatnich skrawków natury, chronionych z myślą o zachowaniu niedźwiedzi. Polecam przed wyjściem w góry mini-przewodnik, który właśnie ukazał się nakładem WWF Polska. Zastosowanie się do wyłożonych w nim zasad, pomoże nie tylko chronić niedźwiedzie w Polsce, ale także ocali nas samych przed przygodami, jak w polskiej komedii sprzed lat, w której jeden z wiodących charakterów widział niedźwiedzia z radiem tranzystorowym, za co trafił do specjalistycznej placówki opieki medycznej.