"Najmocniej wypatruję wolontariuszy z gmin Mielno i Ustronie Morskie. Powinny to być osoby wytrwałe, solidne, najlepiej już rozsmakowane w nadbałtyckich spacerach, no i oczywiście lubiące Przyrodę." W ten sposób Sebastian Barszczewski, zachęca do wspólnego patrolowania wybrzeża Bałtyku.
Skąd pomysł na to, żeby zostać wolontariuszem w Błękitnym Patrolu WWF?
Odkrycie będące czystym przypadkiem. Wróciłem po wielomiesięcznym rozstaniu z Bałtykiem, z ogromnym apetytem na jego kolejne odkrywanie, częste spędzanie kilku godzin na plażowych przechadzkach. Prasowe ogłoszenie i przypomnienie sobie nocnego spotkania z foką w Słowińskim Parku Narodowym, połączyły mi się w konstatację, że jeśli to jest to, co tak bardzo lubię robić w wolnym czasie, to chciałbym przystąpić do podobnych do mnie Przyrodolubnych i czuć się w specjalny sposób odpowiedzialnym za mały fragment polskiego wybrzeża
Lubisz biegać, bierzesz udział w maratonach, i dobra kondycja jest rzeczywiście potrzebna na twoim odcinku.
Lepsza kondycja, to faktycznie efekt dłuższych, 25- nawet 50-kilometrowych pieszych patroli. To stąd zamiłowanie do biegania, którym wzajemnie się wśród Błękitnych „pozarażaliśmy”. Ono bardzo pomaga, gdy chwilami brakuje czasu na standardową, pieszą obecność, jest także zawsze sposobnością do dodatkowej, ponadplanowej wizyty.
Patrole przynoszą wiele nowych zdarzeń. Są wśród nich również focze obserwacje. Które z nich zapamiętałeś, jako szczególnie ważne.
To z pewnością dwa szczególne spotkania w kwietniu 2011 roku. Pierwsze wiązało się z ratowaniem malutkiego szczeniaka foki szarej na plaży w Mielnie. W drugim przypadku o wszystkim zadecydował szczęśliwy zbieg okoliczności. Było to podczas naszego, wuwuefowego spotkania w Stacji Morskiej w Helu. Wieczorne rozmowy i integracja powstrzymały apetyt na plażową przebieżkę, ale o poranku wstałem z silnym postanowieniem, iż nie da rady, nie odjadę z Półwyspu bez biegowego, plażowego pożegnania. Powracając z Juraty, już na zachodnich obrzeżach Helu, z odległości kilkudziesięciu metrów rozpoznałem odpoczywający nieopodal brzegu, foczy kształt. Foka dostrzegła również mnie, ale postanowiła pozostać, zwłaszcza, że szybko zdecydowałem się na intuicyjny pad na brzuch i już z tej pozycji pozwoliła sobie przez dłuższy czas towarzyszyć. Bezpieczna przestrzeń i obserwacja z odległości, tylko pod tymi warunkami każdy z nas może w pełni cieszyć się takim spotkaniem.
Były też zdarzenia wręcz komiczne. Pamiętam, jak miałeś kłopot z turystką, która twierdziła, że bóbr pływa w morzu, więc jej zdaniem potrzebuje pomocy…
Ludzie są coraz bardziej wyczuleni, wrażliwi na to co dzieje się w Przyrodzie, z Przyrodą. To cieszy, ale w tej sytuacji było jednak trochę za dużo nadgorliwości…
Poza patrolowaniem piszesz wiersze. Inspiracje czerpiesz ze swoich patroli?
Bałtyk i to dotknięcie, spotkanie dwóch Światów, lądowego i morskiego wyczarowuje niesamowite zjawiska. Słońce, układ chmur, zamglenie, wiatr czy sztorm, za każdym razem szkicują nowy, odmienny, niepowtarzalny obraz. Wystarczy pójść, nastroić się na częstotliwość odbioru, chłonąć i mieć w danym dniu "dostęp" do cegiełek-słów, które to wszystko tak trochę inaczej ponazywają.
Obecnie poszukujesz wolontariuszy, którzy wzmocnią Patrol WWF. Na jakich odcinkach są szczególnie potrzebni, i jakie kryteria powinni spełniać?
Najmocniej wypatruję wolontariuszy z gmin Mielno i Ustronie Morskie. Powinny to być osoby wytrwałe, solidne, najlepiej już rozsmakowane w nadbałtyckich spacerach, no i oczywiście lubiące Przyrodę. Jest to wskaźnikiem tego, czy ta nasza wspólna, nowa przygoda to naprawdę to, w czym chcieliby brać udział.
A jak najłatwiej się z tobą skontaktować?
Warto napisać kilka zdań o sobie pod adres sbarszczewski@wwf.pl lub zadzwonić pod numer 785 855 934. Zapraszam do wspólnego patrolowania!