Rok 2016 dla Portu Lotniczego Lublin prawdopodobnie będzie rekordowy. Mimo, że w czerwcu nie padł rekord frekwencji to widać stabilny wzrost w porównaniu rok do roku. W czerwcu obsłużono ponad 34 tysięcy pasażerów. Jesteśmy już w dziesiątce największych portów lotniczych Polski i do kolejnego Szczecina dystans nie jest duży. To najlepszy dowód, że lotnisko zakończyło już etap rozruchu i wkracza na ścieżkę stabilnego rozwoju. Co zadecydowało, że w okresie bessy dla regionalnych portów lotniczych lotnisko w Świdniku radzi sobie tak dobrze?
Port skrojony na miarę lokalnych potrzeb
W ostatnich latach posiadanie własnego portu lotniczego stało się wyznacznikiem prestiżu dla wielu samorządów różnych szczebli. Decyzje o lokalizacji portów powstawały w oparciu o ambicje, a nie potrzeby rynku lotniczych przewozów pasażerskich w Polsce. Najpierw budowano, a później myślano jak zapewnić ruch na lotnisku. Działalność linii OLT Express powiązanych z funduszem Amber Gold zaburzyła rynek, że powstające w tym czasie prognozy rozwoju rynku lotniczego były mocno przestrzelone. Samorządy, aby ratować swoje porty zaczęły dopłacać liniom lotniczym poprzez zlecenie usług promocyjnych na pokładach samolotów, co bardzo zepsuło rynek. Potentaci na rynku tanich lotów jak Ryanair i WizzAir zaczęli dyktować warunki portom lotniczym. Upadek Eurolotu realizującego loty z mniejszych portów regionalnych tylko wzmocnił ich pozycje.
Jak powstawało lotnisko w Świdniku
Historia budowy portu lotniczego w Lublinie sięga czasów międzywojennych. Niestety wybuch II Wojny Światowej przeszkodził w realizacji tych zamierzeń. Po wojnie władze PRL-u sztucznie blokowały budowę portu, aby kierować ruch pasażerski na stołeczne Okęcie. Idea budowy lotniska w Świdniku powróciła na początku XXI wieku, ale najpierw musiała wygrać z koncepcją budowy portu lotniczego w podlubartowskiej Niedźwiadzie. Po długiej batalii w 2007 r. podjęto decyzję o lokalizacji portu. Istotną przeszkodą były kwestie ekologiczne. Trzeba było stworzyć warunki ochrony dla unikalnej w skali kraju kolonii susłów perełkowych oraz wyciąć 142 ha lasu. Inwestycja była jednym z kluczowych projektów unijnych w województwie lubelskim, na który Komisja Europejska przeznaczyła 125 milionów złotych. W 2010 r. rozpoczęto prace budowlane. Przy budowie lotniska w Świdniku zastosowano po raz pierwszy zapisy specustawy lotniskowej, którą przygotowywałem, aby przyspieszyć inwestycje w infrastrukturę lotniskową przed EURO 2012.
Mocny start
Epopeja lotniska w Radomiu, gdzie przez rok nie było żadnego połącznia pokazuje jak ważny jest dobry start działalności. Już pierwszego dnia po otwarciu na lotnisku w Świdniku lądowały samoloty odbywające regularne połączenia. Zarówno Ryanair oraz Wizz Air realizowały stąd połączenia do Londynu, a następnie rozbudowywały swoją siatkę o kolejne połączenia. Co prawda w pierwszym roku działalności nie zrealizowano zakładanego celu na poziomie 300 tys. odprawionych pasażerów, ale lotnisko zdobyło niezbędne doświadczenia w dalszej działalności. Okres rozruchu pozwolił na doskoczenie do „drugiej ligi” polskich portów lotniczych. Mimo dużej dynamiki w otwieraniu i zamykaniu połączeń lubelskie lotnisko miało podobny ruch co znacznie starsze lotniska w Łodzi i Bydgoszczy.
Przełom w działalności
Bankructwo Eurolotu oraz likwidacja połączenia do Rzymu realizowanego przez CarpatAir doprowadziło, że regularne loty prowadziły tylko dwie tanie linie – Ryanair i Wizz Air oraz niemiecka Lufthansa. Zmniejszenie ilości przewoźników tylko na początku wpłynęło na zmniejszenie liczby pasażerów. Stopniowo linie zwiększały częstotliwość lotów na dostępnych trasach, a z czasem tworzyły nowe połączenia. Szczególnie aktywne były linie lotnicze – Wizz Air, które we wrześniu 2015 r. uruchomiły tu swoją bazę operacyjną. Pozwoliło to na otwarcie trzech nowych połączeń (Bruksela, Doncaster Sheffield, Glasgow) oraz zwiększenie liczby rotacji w dotychczasowo realizowanych połączeniach. Efektem tego są obecne wzrosty i mocna pozycja w pierwszej dziesiątce polskich portów lotniczych. Kolejny w klasyfikacji Szczecin jest w zasięgu, jeżeli tylko dotychczasowi przewoźnicy będą zwiększać liczbę rotacji.
Wyzwania na przyszłość
Pierwsze półrocze pokazuje, że osiągnięcie założonej liczby pasażerów na poziomie 400 000 jest możliwe i bardzo prawdopodobne. Coraz bliżej jest również uruchomienie połączeń do Izraela. Urząd Marszałkowski wysyłając ponad 100 osobową delegacje pokazał, że liczy na zwiększenie ruchu turystycznego z Izraelem, który ze względu na odległość musi być obsługiwany samolotem. Lublin jest stałym punktem na mapie wycieczek izraelskich grup zorganizowanych. Połączenie z Izraelem byłoby pierwszym połączeniem realizowanym ze Świdnika na inny kontynent.
Drugim przyszłościowym kierunkiem jest wschód. W spekulacjach n. t. nowych destynacji z lotniska w Świdniku co jakiś czas pojawia się Kijów. Tym bardziej, że coraz większą obecność na polskich lotniskach zaznaczają Ukraine International Airlines. Lubelszczyzna mająca bardzo dobre kontakty gospodarcze z Ukrainą byłaby dla nich na pewno atrakcyjnym kierunkiem.
Należy pamiętać również o drugim naszym wschodnim sąsiedzie – Białorusi. W odległości 165 km od lotniska leży ponad 300 tysięczne miasto Brześć. Jeżeli wprowadzimy ułatwienia dla podróżnych korzystających z lotniska w Świdniku jak bezpłatne wizy, czy priorytetowa odprawa na granicy uzyskamy kolejnych potencjalnych pasażerów.
Podsumowanie
Obecnie jedynym poważnym zagrożeniem dla lotniska w Świdniku jest Brexit, o czym pisałem w poprzednim artykule. Najbliższe dwa lata, zanim Wielka Brytania wystąpi z Unii Europejskiej należy wykorzystać, aby dotychczas realizowane połączenie z Londynem, Glasgow czy Doncaster zostały utrzymane. Zwiększanie liczby połączeń oraz rotacji na istniejących trasach to najważniejsze zadanie. Widząc jednak działalność dotychczasowych władz portu jest spokojny o przyszłość naszego lokalnego lotniska.