4,5 mld PLN tyle zaległości mają rodzice, którzy nie płacą alimentów swoim dzieciom. Takich dłużników skutecznie uchylających się od podstawowego obowiązku wobec własnych dzieci jest w Polsce prawie ćwierć miliona. O problemie „nie alimentacji” rozmawiali goście Agaty Młynarskiej w „Świat się kręci”: Dr hab. Agnieszka Graff z Uniwersytetu Warszawskiego - uczestniczka Kongresu Kobiet, Monika Janus - Rzecznik Krajowej Rady Komorniczej, Katarzyna Tatar ze stowarzyszenia „Dla Naszych Dzieci”, Michał Fabisiak ze stowarzyszenia dzielnytata.pl oraz gość dnia dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz.
Dr hab. Agnieszka Graff z Kongresu Kobiet, od roku zajmuje się problemem niepłacenia alimentów. Na ten problem zwróciła uwagę, gdy otrzymała list od przedstawicielki stowarzyszenia „Dla naszych dzieci”, która opisała cały problem. Tak rozpoczęła się ich współpraca, której owocem był panel na tegorocznym Kongresie Kobiet. Mnie też te statystyki wbiły w fotel. (…) Myślę, że powody są dwa: Polska jest kulturowo krajem, gdzie dzieci są przypisane do kobiety. Nie ma właściwie kulturowego ani tym bardziej politycznego wsparcia dla aktywnego ojcostwa, a po rozwodzie nawet ci ojcowie, którzy byli zaangażowani, są na przegranej pozycji. I – to jest prawda – oni są dyskryminowani w sądach. Ale to również oznacza, że ogromna większość ojców po rozwodzi, czuje się rozwiedziona z dziećmi. On się po prostu całkowicie wypisują z własnej rodziny, również pod względem finansowym. Przeciętny „alimenciarz” (…) zalega 25 tys. złotych. To są pieniądze imponujące, zwłaszcza jeśli zacząć je przeliczać na lekcje angielskiego, na wyprawki szkolne, na piżamki. – mówiła w studio Świat się kręci.
Na samym Kongresie Kobiet, spośród tam obecnych, oczekujących na niepłacone alimenty, wyliczono 1,3 mln złotych.
Nieskuteczna procedura ściągania alimentów
Niealimentacja jest w Polsce przestępstwem, ale żeby osoba była ukarana, musi to być uporczywe uchylanie się od płacenia alimentów, a druga przesłanka jest taka, że to uporczywe uchylanie się musi spowodować niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb dziecka. A przecież każda matka odejmie sobie od ust, aby zaspokoić podstawowe potrzeby dziecka, czyli potrzebę jedzenia, ubrania się, edukacji. Co więcej, wystarczy, że alimenty będą spłacane po 10, 20, 30 złotych miesięcznie i o uporczywym uchylaniu się już nie możemy mówić. – wyjaśniała Monika Janus, Rzecznik Krajowej Rady Komorniczej.
W myśl istniejącego systemu, kiedy rodzic nie płaci z własnej kieszeni, alimenty wypłacane są z fundusz alimentacyjnego czyli z pieniędzy podatników, a dopiero potem państwo ściga dłużnika – do akcji wkracza komornik. Jaka jest jego skuteczność? – pytała Agata Młynarska
Do akcji komornik wkracza wtedy, kiedy zasądzone są w sądzie alimenty i dłużnik dobrowolnie tych alimentów płacić nie chce. – mówiła Rzecznik Krajowej Rady Komorniczej – I wtedy kiedy komornik stwierdzi, że egzekucja jest bezskuteczna – na podstawie wszystkich danych, które posiada, które ustalił, na podstawie przeprowadzonych czynności terenowych – wtedy można ubiegać się o pieniądze z funduszu alimentacyjnego.
Problem w tym, że aby dostać pieniądze z funduszu alimentacyjnego należy spełnić określone wymogi, m.in. nie przekroczyć dochodu 725 zł na osobę. To są takie wymogi, że nawet matka, która pracuje z pensją najniższą, czy niewiele ponad pensję najniższą, nie łapie się na pieniądze z funduszu alimentacyjnego. – mówiła Monika Janus.
Zdaniem dr hab. Agnieszki Graff To jest de facto zasiłek dla najbiedniejszych. To jest upokarzające dla kobiet. Państwo twierdzi, że fundusz zastępuje te niezapłacone alimenty, ale de facto fundusz niczego nie zastępuje!
W beznadziejnej sytuacji są zatem osoby, które wymagany próg finansowy przekraczają, nawet o złotówkę. Jak zatem działają, aby uzyskać te alimenty?
Katarzyna Tatar, stowarzyszenie „Dla Naszych Dzieci”, od trzech lat nie może doczekać się alimentów – W moim przypadku było tak, że tata moich dwóch synów, od dłuższego czasu nie łożył na ich utrzymanie, więc byłam zmuszona jako przedstawicielka ustawowa swoich synów, wystąpić do sądu o zasądzenie alimentów na rzecz naszych dzieci. A ponieważ po zasądzeniu tych alimentów nadal nie łożył na ich utrzymanie, skierowałam sprawę do komornika niestety postępowanie egzekucyjne okazało się bezskuteczne.” I mimo, że poinformowała komornika oraz policję o tym, że ojciec jej dzieci regularnie je odwiedza, brak reakcji z ich strony. A ojciec dzieci pytany o to dlaczego nie płaci alimentów, odpowiada, że nie płaci, bo może, bo państwo mu na to pozwala i czuje się bezkarny.
Paradoks całej pointuje sytuacji dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz: W naszym kraju – a jesteśmy w kampanii wyborczej – wszystkie partie krzyczą, że rodzinie będą pomagać, a jest tak, że władza interesuje się dzieckiem od poczęcia wyłącznie do urodzenia.
Męski punkt widzenia
Nie płacę alimentów, bo nie będę płacił okupu za to, że zabrano mi dziecko. – mówił Michał Fabisiak z dzielnytata.pl – Nie gram dzieckiem. Dziecko było u mnie i zostało mi zabrane z mieszkania, tylko po to, żebym płacił alimenty. Uważa, że w całej sprawie nie powinno chodzić tylko o pieniądze – nie płaci, bo wolałby dziecko wychowywać i jego zdaniem jest w Polsce tysiące, a nawet miliony takich ojców. Sądzi, że problem w dużej mierze leży także w złym ustawodawstwie, bo zgodnie z prawem, okresy przebywania dziecka u każdego z rodziców mają być „powtarzalne”, a nie „porównywalne”, co oznacza, że de facto nie ma on możliwości wychowania dziecka, które spędza u niego 2 dni, a następnie 2 tygodnie u matki. Czuje się w tej sytuacji pokrzywdzony i ma poczucie, że żona odebrała mu dziecko, tylko po to, aby ściągnąć od niego pieniądze.
Czym innym są sprawy między małżeństwem, a czym innym kwestia tego za co dziecko ma żyć. – podkreślała Agata Młynarska. Bo niezależnie od tego czy to matka, czy ojciec, rodzice uchylają się od łożenia na utrzymanie dzieci. I to jest problem.
Zdaniem Dr hab. Agnieszki Graff: w całej sprawie są 2 podstawowe problemy: niewydolność państwa i to trzeba zmienić, są konkretne postulaty. A druga sprawa, to atmosfera wokół tego tematu – ogromne przyzwolenie społeczne.
Dyskusja trwa, a tymczasem w Polsce wciąż bez alimentów pozostaje ok. 1mln dzieci.