Śmierć osoby bliskiej budzi w nas smutek, żal, tęsknotę, czasem gniew. Z żałobą radzimy sobie na różne sposoby i choć bardzo trudno pogodzić się ze śmiercią osobom dorosłym, to jeszcze trudniej jest dzieciom. Jak one sobie z tym radzą? Czy mogą liczyć na pomoc jakichś organizacji? O problemie w studio Świat się kręci rozmawiali: Anna Dodziuk – psychoterapeutka, Alicja Stolarczyk – Prezes Fundacji Hospicyjnej, Agnieszka Paczkowska – psycholog hospicyjny, Honorata Kajka – wdowa, matka dwójki dzieci, prowadzący program Artur Orzech oraz gość dnia – Hirek Wrona.
My mamy lepsze narzędzia do tego, aby sobie radzić ze swoimi emocjami, umiemy lepiej szukać oparcia, a dzieci w tej sprawie nie traktuje się specjalnie poważnie. Pamiętam wiele różnych sytuacji, kiedy moi dorośli pacjenci opowiadali o swoim dzieciństwie. Też jestem osobą, której matka zmarła, miałam wtedy 9 lat i też pamiętam jak to było ze mną. Nikt wtedy z dziećmi nie rozmawiał. Dzieci są totalnie zdezorientowane. Nam, dorosłym, gdy umiera ktoś bliski, wali się fragment świata, a dzieciom, jeśli to jest któreś z rodziców – praktycznie wali się cały świat – mówi psychoterapeutka Anna Dodziuk.
Pani Anno, czy śmierć kogoś bliskiego sprawia, że dziecko szybciej dorasta? – pyta psychoterapeutkę Hirek Wrona.
Myślę, że dzieją się 2 procesy. Jeden taki, że trzeba bardzo szybko się „ogarnąć”, bardzo szybko zacząć normalnie funkcjonować, a drugą częścią procesu jest to, że pewne uczucia w nas zostają jeśli nie mają szansy być wyrażone, jeśli nie mają szansy być sformułowane, zaopiekowane. I wtedy ta część zostaje taką raną, która się odzywa potem w dorosłości. Czasem używamy takiego amerykańskiego terminu „dorosłe dzieci” – co to znaczy? – dorosłe dzieci to osoby, które mają niezakończone sprawy emocjonalne ze swojego dzieciństwa – mówi Anna Dodziuk.
Kiedy synek miał 4 lata, a córka 1 miesiąc wykryto chorobę męża, złośliwy guz mózgu. Wieloletnią pomoc zapewnili nam koledzy i koleżanki z firmy, w której mąż pracował. Guz został zoperowany i w ten sposób przedłużono życie mojego męża o 9 lat. Przez 6 lat funkcjonował normalnie. Potem zdrowie męża stopniowo się pogarszało – mówi Honorata Kajka.
W tym roku fundacja hospicyjna po raz dwunasty organizuje pomoc dzieciom osieroconym. Dzieci radzą sobie same tylko w bajkach, dlaczego pod takim hasłem pomagacie w tym roku? – pyta Artur Orzech.
Doszliśmy do wniosku, że bajki i baśnie to są słowa klucze, które otwierają serca zarówno dorosłych, jak i dzieci i chcąc mówić o takim trudnym problemie, jakim jest osierocenie i żałoba, chcieliśmy się odwołać do tych treści, z którymi spotykamy się od dzieciństwa. Każdy z nas pamięta bajki o Jasiu i Małgosi, sierotce Marysi, czy Królewnie Śnieżce. W ten sposób chcieliśmy powiedzieć o problemie, który jest niezwykle ważny – mówi Alicja Stolarczyk – Prezes Fundacji Hospicyjnej.
Fundacja Hospicyjna działa już od 10 lat. Do tej pory udało się pomóc socjalnie prawie 7,5 tysiącom dzieciaków. Są to dzieci, których bliscy odeszli pod opieką hospicjów. Jeżeli chodzi o wsparcie psychologiczne, od dwóch lat istnieje nowy program, który wspiera pozostałe dzieci. Wszystkie, które tej pomocy potrzebują, a ich rodzice nie byli umieszczeni w hospicjach.
Czy nauczyciele i opiekunowie w Polsce są przygotowani do tego, by pomagać dzieciom w szkole w takich sytuacjach? – pyta Artur Orzech.
Z badań Fundacji Hospicyjnej i mojej codziennej pracy w hospicjum wynika, że my dorośli, nie tylko szkoła, niedostatecznie rozumiemy problem dzieci osieroconych, niedostatecznie doceniamy ich potrzeby w trudnym okresie straty. Dlatego ważną częścią naszego programu są szkolenia skierowane do szkół, nie tylko dla psychologów i pedagogów szkolnych, ale też dla nauczycieli. Badania pokazują, że nie tylko nauczyciele mają problem z tym żeby właściwie te dzieci wspierać. Boimy się emocji dziecka, boimy się własnych emocji, a czasami mylnie odczytujemy sygnały dziecka radzenia sobie z problemem – mówi Agnieszka Paczkowska – psycholog hospicyjny.
Kiedy umiera jedno z rodziców, dziecku wali się cały świat. Narasta poczucie lęku o przyszłość. Utrata bezpieczeństwa, poczucie wyrzucenia na margines życia. Warto temu zapobiec, ponieważ dzieci radzą sobie same tylko w bajkach.