Od 16 do 19 sierpnia w Trondheim trwają targi branży rybołówstwa morskiego Nor-Fishing. Dla norweskiej gospodarki ryba jest niemal tak samo ważna jak ropa, nic więc dziwnego, że to wydarzenie budzące nad fiordami emocje.
Norwegia jest drugim największym na świecie eksporterem ryb i posiadaczem największych zasobów dorsza. Codziennie na stoły smakoszy z różnych krajów trafia 35 milionów posiłków przygotowanych z odławianych przez Norwegów ryb. W żadnym innym europejskim kraju w rybołówstwie i branżach pokrewnych nie znajduje zatrudnienia aż tak duży procent populacji. Rola morza i jego zasobów jest więc dla mieszkańców Norwegii nie do przecenienia. Gdy tanieje ropa, potomkowie Wikingów sprawdzają ceny ryb na światowych rynkach. A te przez ostatnich 10 lat regularnie rosną.
- Rola zasobów morza jest wciąż niedoceniana, dlatego należy ją podkreślać – powiedział minister rybołówstwa Per Sandberg otwierając Nor-Fishing 2016. - Mówi się, że jesteśmy tym, czym jemy. Żeby się przekonać o zbawiennym wpływie naszych ryb na zdrowie i kondycję, wystarczy spojrzeć na przykład na Ronaldo. Nieodłącznym elementem jego codziennej diety jest norweski solony sztokfisz. Zresztą przykładów nie trzeba szukać aż w Portugalii, pochodzący z naszego regionu Petter Northug jest najlepszą reklamą norweskiej diety.
Dorsz a relacje norwesko-rosyjskie
W tym roku gościem specjalnym na targach jest Rosja. Współpracy z nią będzie poświęconych kilka wykładów na seminariach, a jej znaczenie minister Sandberg podkreślał kilkukrotnie.
Gdy idzie o ryby, współpraca Norwegii i Rosji nie jest łatwa. Coraz bardziej napięte w ostatnich latach stosunki dyplomatyczne oraz fakt, iż Rosja zamknęła swój rynek dla norweskich ryb, nie tworzą dobrej atmosfery do rozmów. Te trzeba jednak prowadzić, bo Norwegowie i Rosjanie dzielą zasobne łowiska dorsza na Morzu Barentsa. Co jakiś czas w północno-wschodniej Arktyce dochodzi z tego powodu do, jak to się mówi w języku dyplomacji, „drobnych incydentów”. Brak rozwagi w takiej sytuacji byłby dla obu stron niebezpieczny i potencjalnie niekorzystny ekonomicznie. Norwegowie starają się więc ocieplać niełatwe stosunki z sąsiadem.
Minister Sandberg w wywiadzie udzielonym norweskiej prasie przed Nor-Fishing oraz podczas pierwszego oficjalnego przemówienia wiele miejsca poświęcił znaczeniu kooperacji. Mówił o konieczności wymiany informacji miedzy naukowcami różnych dziedzin oraz międzynarodowej współpracy politycznej. Co jakiś czas zerkał w stronę rosyjskiej delegacji.
Warto się pokazać
Na tegorocznym Nor-Fishing jest ponad 500 wystawców, w tym kilku z Polski. Organizatorzy spodziewają się rekordowej liczby odwiedzających. Na poprzednią edycję bilety wykupiło ponad 15 tysięcy gości.
- Na Nor-Fishing spotykają się wszyscy gracze liczący się na rynku – mówi Wedbjørn Sandhaug z firmy Sevi Turbo dostarczającej części mechaniczne i elektroniczne kutrom oraz statkom. – Wizyta tutaj daje okazję, by spotkać się z klientami, zyskać nowych oraz sprawdzić, co robi konkurencja. Nie przez przypadek za każdym razem mamy stanowisko sąsiadujące z naszymi bezpośrednimi rywalami – śmieje się.
W tym roku, w związku z dużym zainteresowaniem, organizatorzy po raz pierwszy wprowadzili listę oczekujących dla chętnych wystawców. Wśród firm prezentujących swoje produkty i usługi są między innymi przedstawiciele z: USA, Korei Południowej, Chin, Chorwacji, Hiszpanii, Estonii, Szwecji, Peru a także kilka z Polski, w tym: Dragon, Navimor International, Nelton Ship Design Office, Poltramp Yard S. A., PTS oraz Stocznia Remontowa z Gdańska.