W ramach przypomnienia, krótkie zestawienie tego, w czym jesteśmy najlepsi (które nie obejmuje nawet 1/20 przypadków łamania prawa przez polski rząd):
1. Polska była pierwszym państwem członkowskim UE, które podlegało procedurze "ram na rzecz praworządności" przez Komisję Europejską w styczniu 2016 r.;
2. Polska była pierwszym państwem członkowskim UE, któremu groziła zapłata grzywny w wysokości co najmniej 100 000 EUR dziennie, jeśli dalej będzie ignorowała postanowienie ETS;
3. Polska to pierwsze państwo członkowskie UE, które zostało objęte postępowaniem na podstawie art. 7 ust. 1 TUE w grudniu 2017 r;
4. Pierwsze państwo członkowskie, w którym ETS tymczasowo zawiesił „reformy sądownictwa”...
W ciągu 4 lat polskie władze przyjęły dziesiątki ustaw naruszających całą strukturę systemu wymiaru sprawiedliwości w Polsce i mających wpływ na Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, sądy powszechne, Krajową Radę Sądownictwa, prokuraturę i Krajową Szkołę Sądownictwa – a w konsekwencji CAŁE UNIJNE SĄDOWNICTWO (sędzia polski – jest sędzią unijnym).
Wspólną cechą tych zmian jest fakt, że władza wykonawcza i władza ustawodawcza systematycznie zyskują możliwość politycznego ingerowania w skład, uprawnienia, administrację i funkcjonowanie władzy sądowniczej. Niestety, instytucje działają opieszale i zbyt zachowawczo. Przesłuchania i zalecenia – organizowane i wysyłane przez Radę – ciągną się w nieskończoność. Brakuje podobno jednoznacznych kryteriów do "stwierdzenia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia zasady praworządności"... A może brakuje tylko i wyłącznie woli politycznej?
Zgodnie z art. 7 ust. 1 TUE Rada musi wysłuchać stanowiska Polski oraz uzyskać zgodę Parlamentu Europejskiego, zanim przyjmie decyzję w sprawie stwierdzenia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia zasady praworządności, stanowiąc większością czterech piątych głosów. Póki co na ostatnim posiedzeniu Rady ws. Polski, które odbyło się w kwietniu, 10 państw unijnych wyraziło zaniepokojenie przemianami w Polsce.
Co możemy zrobić? Niezłym pomysłem jest powiązanie wypłaty funduszy unijnych ze stanem praworządności w kraju. Musimy tu jednak być bardzo ostrożni – ten mechanizm nie może uderzyć w obywateli, tylko w rząd – bo to on łamie prawo. Możemy spróbować wywierać presję na instytucje – i to właśnie będziemy robić tutaj w Parlamencie. W ramach Komisji LIBE mam zamiar podjąć na nowo porzucony przez tę komisję raport nt. praworządności w Polsce (tzw. "interim report"), który miał być przegłosowany zaraz przed wyborami do Europarlamentu. Chcę wykorzystać zalecenia Komisji Europejskiej i zainicjować powstanie międzyinstytucjonalnego forum ds. praworządności. Zaraz rozpocznę rozmowy na ten temat z moją grupą polityczną.
A co możecie zrobić Wy? Kochajcie wolność i zabiegajcie o nią, z taką samą determinacją, jak dotychczas!