„Pospolity człowiek, z dowolnej warstwy zależnej, zawsze, od niepamiętnych czasów, był tym jedynie, za co go uważano: nie nawykły ustanawiać wartości, nie przypisywał sobie innej wartości niż wartość, jaką przypisywali mu jego panowie (stwarzanie wartości stanowi właściwe uprawnienie panów). Za następstwo atawizmu można uznać fakt, że zwykły człowiek jeszcze teraz czeka najpierw na opinię o sobie, po czym instynktownie się jej podporządkowuje, nie tylko gdy jest «dobra», lecz także gdy jest zła i niesłuszna – dość przypomnieć zaniżoną samoocenę, jakiej wierzące niewiasty uczą się od większości spowiedników, jakiej w ogóle chrześcijanie uczą się od swego Kościoła” ("Poza dobrem i złem, Wyd. UJ, tłum. G. Sowiński, s. 231).