Fryderyk Nietzsche mówił też o miłości, będąc zwolennikiem złotego środka. Mówił barwnie, sugestywnie, warty jest więc cytowania.
"Przyczyna altruizmu. Ogół ludzi wypowiada się o miłości zawsze z taką samą emfazą i taką skłonnością do ubóstwienia, bo niewiele jej zaznawano i nigdy nie można było się nią nasycić. Dlatego też stała się ona dla nich «pokarmem bogów».
Jeśliby jednak jakiś pisarz stworzył utopię, w której powszechna między ludzka miłość została przedstawiona jako realna, to opisałby zapewne stan przykry i śmieszny, nieznany z dziejów świata. Każdy byłby obiektem uwielbienia, natarczywości i tęsknoty nie jednej osoby kochającej, jak to się zdarza teraz, lecz tysięcy, po prostu każdego innego człowieka.
A to za sprawą niedającego się powściągnąć popędu, który potępiano by i przeklinano, tak jak dawniejsi ludzie (przeklinali) egoizm; piewcy owego stanu, pozostawieni w twórczym spokoju, roiliby potem sobie tylko o błogosławionych dawnych czasach bez miłości, o boskim egoizmie, o możliwym dotąd na świecie – osamotnieniu, życiu bez cudzych ingerencji, bez sympatii ze strony innych, byciu kimś znienawidzonym, pogardzanym i jak tam jeszcze określimy całą tę nędzę egzystencji w naszym ukochanym zwierzęcym świecie” (Jutrzenka, nr 147, tłum. L.M. Kalinowski, Kraków 2006).