
Kurdowie, obok Basków, Palestyńczyków czy Tamilów, to jeden z największych na świecie narodów nie posiadający własnej państwowości. Diaspora kurdyjska rozproszona jest po całym świecie, przy czym znaczna część narodu kurdyjskiego została podzielona między trzy wpływowe państwa Bliskiego Wschodu.
REKLAMA
„Kurdowie mają tylko jednego przyjaciela – góry”
Ponad 27 mln naród kurdyjski zamieszkuje przede wszystkim krainę zwaną Kurdystanem, która w 1926 r., na mocy traktatu granicznego turecko-irackiego, została podzielona pomiędzy Turcję, Irak, Iran i Syrię. Terytorium to nigdy dotąd nie uzyskało statusu niepodległego państwa.
Brak autonomii Kurdystanu jest zarzewiem trwającego od lat konfliktu. Najostrzejszą formę walka o kurdyjską niepodległość przybrała w Iraku, Turcji oraz Iranie, gdzie kilkakrotnie próbowano utworzyć republikę. Próby te kończyły się najczęściej krwawymi powstaniami i masową zagładą Kurdów.
Niezależnie od tego, jaki schemat polityczny poprze naród kurdyjski i przeciwko komu wystąpi, skutek jest zawsze ten sam. Za lub przeciw Turcji, Iranowi czy Irakowi, z protekcją izraelską, rosyjską czy amerykańską, koniec końców Kurdowie zawsze zostają sami.
Wszystkie państwa, na terytoriach których żyją Kurdowie, incydentalnie wysuwają kwestię narodu kurdyjskiego w sporach z sąsiadami, lecz żadne z nich tak naprawdę nie uznaje jakiejkolwiek możliwości przyznania im niepodległości oraz wydzielenia granic własnego państwa.
Walka o prawo do samostanowienia Kurdów jest problemem o wiele bardziej złożonym niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Najważniejszą, a zarazem najtrudniejszą kwestią w realizacji dążeń separatystycznych narodu kurdyjskiego jest zjednoczenie trzech odrębnych członów i to wbrew interesom Iranu, Iraku oraz Turcji. Taki scenariusz jest mało prawdopodobny, a wręcz nie możliwy do zrealizowania.
Władze państw zamieszkiwanych przez kurdyjską mniejszość same dzielą Kurdów, buntując ich przeciwko sobie i nakłaniając do bratobójczej walki. Iran wspiera Kurdów irackich, tłumiąc własnych, Irak udziela poparcia Kurdom irańskim, zwalczając swoich, itd. Polityka utrzymania podziału wśród Kurdów przyniosła efekt w 1994 roku, kiedy to wybuchła wojna domowa pomiędzy dwoma największymi partiami – Kurdyjską Partią Demokratyczną i Patriotyczną Unią Kurdystanu.
Iraccy Kurdowie
Irak podszedł do separatystycznych dążeń Kurdów w sposób najbardziej drastyczny. Na rozkaz Sadama Husajna rozpoczęto masowe prześladowania kurdyjskiej ludności (lata 1986-1987). W wyniku działań wojskowych z powierzchni ziemi zniknęło 4 tys. osad, a 90 proc. kurdyjskich mieszkańców wypędzono lub zabito. Mężczyźni w wieku 17-70 lat trafiali najczęściej do obozów, więzień lub masowych grobów. Przeciw ludności kurdyjskiej przynajmniej 20-krotnie użyto bojowych środków chemicznych, a żaden z tych przypadków nie spotkał się ze stanowczymi protestami opinii międzynarodowej.
Dopiero w 1991 roku, po przegranej przez Irak I wojnie w Zatoce Perskiej, wojsko kurdyjskie zdołało wyprzeć armię iracką i objąć autonomiczne rządy. Kurdowie, według przyjętej irackiej konstytucji, otrzymali 17 proc. dochodów z ropy, której złoża znajdowały się poza ich terytorium. Zyskali niepodległość, własny parlament, administrację, struktury wojskowe, budżet państwowy oraz namiastkę granic.
Turecka mniejszość kurdyjska
W wyniku starań o członkostwo w Unii Europejskiej Turcja złagodziła w niewielkim stopniu politykę wobec Kurdów. Jednym z ustępstw władz tureckich było zalegalizowanie w 2002 r. audycji radiowych i telewizyjnych w języku kurdyjskim oraz zgoda na nauczanie tego języka. Oczywiście wszystkie wprowadzone zmiany normalizujące w nieznacznym stopniu życie Kurdów były tylko pozorami, mającymi zamydlić oczy UE.
Nadal dochodziło w Turcji do aresztowań osób podejrzanych o działania separatystyczne, tłumione były wszelkie kurdyjskie ruchy niepodległościowe, a turecka konstytucja nadal nie wymieniała Kurdów jako mniejszość narodową. Dopiero pod naciskiem opinii międzynarodowej tureckie władze uznały odrębność narodową Kurdów i przyznały im prawo do używania własnego języka. Niestety, ostatnie wydarzenia w Turcji inspirowane przez tamtejsze władze w osobie prezydenta Erdogana pokazały, że zmasowana kampania prześladowań zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej znów przybiera na sile.
„Ci, którzy patrzą na śmierć”
Warto wspomnieć o tym, że to syryjscy i iraccy Kurdowie (tzw. Peszmergowie, czyli kurdyjscy wojownicy) stanowią trzon sił militarnych, których celem jest zniszczenie Państwa Islamskiego (IS) na Bliskim Wschodzie i wprowadzonego przez fundamentalistów kalifatu. W kurdyjskich szeregach, liczących około 170 tys. bojowników, walczą zarówno mężczyźni, jak i kobiety, których wspierają dodatkowo Stany Zjednoczone, Niemcy, Czesi oraz Brytyjczycy. To na nich opiera się główny ciężar walki z IS w Syrii i Iraku.
Źródło:
www.bliskiwschod.pl
www.stosunkimiedzynarodowe.info
www.wiadomosci.wp.pl
www.dw.com.pl
www.mojeopinie.pl
www.stosunkimiedzynarodowe.info
www.wiadomosci.wp.pl
www.dw.com.pl
www.mojeopinie.pl
