Picie wina z czaszki, zamykanie w trumnie, stanie na mrozie w samej bieliźnie oraz inne tego rodzaju „ceremonie” kojarzą się jednoznacznie z inicjacją do tajnych stowarzyszeń studenckich propagowaną przez amerykańską kinematografię oraz liczne teorie spiskowe z tym związane. Jednak otrzęsiny to nie wymysł współczesnej popkultury, lecz wielowiekowa tradycja mająca swoje korzenie jeszcze w starożytności.
Tradycja otrzęsin, fali czy też chrztu młodych adeptów to bardzo stary obyczaj, który wraz z upływem stuleci ewoluował, zmieniając swoją formę. W starożytnej Sparcie młodzi wojownicy byli poddawani surowej próbie inicjacyjnej w świątyni Artemidy Ortii. Jedna grupa młodzieńców, uzbrojona w rzemienie, miała za zadanie bronić położonego na ołtarzu sera, natomiast zadaniem drugiej było jego zdobycie. Z czasem inicjacja młodych Spartan zmieniła swoją formę na bardziej radykalną. Poddawano ich brutalnemu biczowaniu. W tym czasie nie mogli się ani ruszyć, ani wydać jakiegokolwiek dźwięku. Tych rytuałów było oczywiście znacznie więcej, jak np. „krypteja” (zainteresowanych odsyłam do źródeł).
Beanalia
W średniowieczu pierwszoroczniak, zwany „beanem”, wcale nie miał lżej. Aby stać się pełnoprawnym członkiem wspólnoty uczelnianej przyszły żak przechodził istne męczarnie i upokorzenia. Często spośród kandydatów wybierano jedynie jednego tzw. „arcybeana”, na którym skupiała się cała uwaga jego starszych kolegów. Kładziono go na ziemi, wiązano sznurem, a następnie obrzynano go piłą i cięto toporem. Było to tzw. „wygładzanie” nowego studenta. Często również smarowano go zgniłymi płucami zwierzęcymi pełnymi robactwa oraz przyczepiano mu spiłowane rogi, które miały być symbolem jego tępoty umysłowej. W polskiej tradycji utarł się również podobny zwyczaj polegający na przyczepianiu baranich lub oślich uszu, w myśl łacińskiej sekwencji „Bestia equalis asino, nihil vere sciens” (Zwierzę równe osłu, nie wiedzące niczego).
Kontrowersje
Na szczęście, współczesne otrzęsiny studenckie mają charakter o wiele bardziej humanitarny i wyważony, a ich głównym celem jest lepsza integracja wewnątrzuczelniana. Przybierają one bardziej formę wspólnej zabawy w popularnych klubach oraz dyskotekach niż sadystycznych praktyk mających na celu maltretowanie i kompromitowanie nowych studentów na oczach innych. Nie brakuje jednak w środowisku akademickim oraz w wielu organizacjach pozarządowych opinii o niemoralnym i szkodliwym oddziaływaniu tego rodzaju imprez na młodych ludzi. Kontrowersje dotyczą przede wszystkim aspektu psychologicznego. Według oponentów, otrzęsiny pierwszoroczniaków wywołują u nich czynnik stresogenny, który osoby „upokarzane” podczas takiej imprezy naraża na ryzyko popełnienia samobójstwa. Oponenci uznają również otrzęsiny za nieoficjalną formę fali podobnej do tej, która miała miejsce w polskiej armii w minionym wieku, co moim zdaniem jest opinią nad wyrost nieprawdziwą i krzywdzącą dzisiejszą młodzież. A jakie jest Wasze zdanie na temat współczesnych otrzęsin studenckich?