Śmierć Andrzeja Łapickiego - aktora wybitnego i uwielbianego przez pokolenia była zaskoczeniem. Dziś, gdy emocje opadły, możemy mówić o stracie, o tym, że odeszła ikona polskiego kina. Nasze oddanie i umiejętność wspominania jest piękna. Ale bardzo krótka. Gdy zaczynamy przechodzić do porządku dziennego ta wrażliwość automatycznie się wyłącza. Co się wtedy dzieje? Zaczynamy grzebać w życiorysie zmarłej gwiazdy. Jak wygląda medialna burza wokół zmarłego, co najchętniej czytamy i w końcu - dlaczego jesteśmy tak samo winni nieetycznym praktykom co media?
W poniedziałek "Super Express" opublikował tekst o tym, że wdowa po aktorze Kamila Łapicka wyrzuciła śmieci. Najzwyklejsza czynność, którą każdy z nas wykonuje kilka razy w tygodniu. Ale według tabloidu to śmieci niezwykłe. Na tyle ciekawe, że trzeba było im zrobić zdjęcie. W końcu wyrzucała je TA Łapicka TEGO Łapickiego. Sumienie dziennikarzy "Superaka" podpowiedziało, że te zdjęcia są na tyle dobre i ważne, że trzeba je opublikować. Jak pomyśleli, tak zrobili. I tak, dowiedzieliśmy się, że Andrzej Łapicki miał drogi zegarek, używał dezodorantu w kulce albo sztyfcie a nawet to, że miał już dobrze zużyty pumeks do stóp. Iście ważne informacje o Andrzeju Łapickim. Tu zatarła się kolejna granica smaku, którą poniekąd sami czytelnicy chcieli zatrzeć. Zdecydowane NIE takim zdjęciom, ale nie udawajmy narodu świętego. Czytelnik to KUPUJE.
Gwóźdź do trumny #2: Zdjęcia z pogrzebu
Portale rozrywkowe to już nie tylko plotki. To już portale horyzontalne, które podają ważne informacje nie tylko z życia gwiazd (polityka, Acta, tematy społeczne). Śmierć Andrzeja Łapickiego również była tematem, który owe serwisy wałkowały. Oczywiście na swój sposób. Kiedyś wystarczył news o śmierci gwiazdy oraz zdjęcia z pogrzebu. To drugie zawsze budziło kontrowersje, bo według czytelników publikowanie zdjęć z pochówku jest nieetyczną praktyką. Dziś, nasza potrzeba sięgania po "nieetyczne" newsy jest większa, więc portale jak Plotek.pl publikuje także zdjęcia paparazzich z... przygotowań do pogrzebu. (Zanim powiesicie psy na redakcjach stron różowych - takie galerie zdjęć "klikamy" najchętniej. Przeważnie pod koniec dnia są to newsy najchętniej czytane w całym portalu). Co będzie za kilka lat? Zdjęcia trumny a nawet zmarłego.
Gwóźdź do trumny #3: Kto dostanie spadek
Jeszcze nie odbył się pogrzeb aktora, a media (jak i czytelnicy) domagają się prawdy. W tym przypadku prawdy o testamencie. Co też Andrzej Łapicki mógł zostawić swojej młodziutkiej żonie w spadku? Antyki, obrazy a może złoto? Tabloidy jak i periodyki prześcigają się w dotarciu do tych ważnych informacji. Bo spadek po aktorze jest zapewne spory, ale i chętnych do zgarnięcia fortuny nie brakuje. Żona, dzieci, dalsza rodzina. Pytań oczywiście jest więcej niż odpowiedzi. Stąd dużo publikacji na temat spuścizny po aktorze. Kogo to obchodzi? No gdyby nikogo (zapewne wielu mądrych powie: nikogo to nie obchodzi), to media by o tym nie pisały. A że jest popyt to jest i podaż. Prawdziwą gratką będzie zdjęcie dokumentu.
Gwóźdź do trumny #4: Telenowela
Nie oszukujmy się, dziś nastały takie czasy w mediach, że każda śmierć czy zabójstwo budzi sensację, zainteresowanie czytelników. Od momentu podania informacji o śmierci Andrzeja Łapickiego, rozpoczęła się "emisja" nowego serialu "Andrzej Łapicki nie żyje". Wspomnienia gwiazd o aktorze w Tvn24, zdjęcia z młodzieńczych lat na Gazeta.pl, fragmenty wywiadów Łapickiego w prasie czy historia jego związku z Kamilą Łapicką na Pudelku. Każdy dzień to dobra okazja, aby o Łapickim napisać. I każda informacja jest dobra, aby ją podać. Nawet krótka wzmianka o tym, kiedy odbędzie się pogrzeb, o której godzinie i gdzie. Czy to coś złego, nieetyczne? Wielu powie - to zarabianie kasy na czyimś nieszczęściu. Jasne, media to przede wszystkim prywatne instytucje, które chcą zarobić. A my w tym zarabianiu pomagamy, bo z chęcią czytamy każdą wzmiankę a już przy zdjęciach to spędzamy kilkadziesiąt minut. Jednym słowem - poświęcamy przerwę w pracy. DOBRĄ PRZERWĘ.
Po co ten tekst? Zanim rozpocznie się debata o nieetycznych praktykach dziennikarzy, o etosie tego zawodu i dzielenia dziennikarskiego świata na dobry i zły (jesteśmy w kategoryzowaniu mistrzami świata), trzeba powiedzieć sobie jasno - KTOŚ DO LICHA TO KUPUJE. Ktoś, czyli czytelnicy. Nie grupa a rzesza, którą "Party" liczy w tysiącach, inne gazety w milionach. Nie jest to usprawiedliwienie, ale ważna informacja - My to kupujemy.