Też lubię sushi. Nie lubię jednak hipokryzji. Sobotni wywiad będzie mi służył przez wiele lat przy prowadzeniu szkoleń z wystąpień publicznych, pracy z mediami i budowy własnego wizerunku. Była to modelowa egzekucja budowanego przez wiele lat wizerunku. – mówię ja, „sęp” i były fan Porannego WF-u.
*Przed przeczytaniem tekstu proszę o zapoznanie się z wywiadem w całości, a nie z wybranymi przez inne media fragmentami. Tak powstaje manipulacja – ktoś czegoś nie doczytał, ktoś dopisał zdanie od siebie i znowu dyskusja zejdzie w komentarzach na temat sushi.
Szanuj fana swojego jak siebie samego
Audycja w Esce Rock miała swoją konwencję – nie ma świętości i tematów tabu. Kiedy gdziekolwiek popadamy w zbytnią przesadę, tam od razu pojawia się szyderczy duet i przypomina nam, że życia nie można traktować na serio, bo i tak nikt nie wyjdzie z niego żywy. Założenie było jednak proste – prowadzący swoimi nazwiskami podpisują się pod tą konwencją i prezentują swoje poglądy. Tak rozumiałem to ja – wierny słuchacz.
„To była konwencja, którą grałem, intratna finansowo. Ludzie jej chcieli, to ją dawaliśmy. Często bywało tak, że miałem inne poglądy niż te, które prezentowałem w radiu. (…) Przecież ta audycja nie reprezentuje poglądów autorów”
Tego słuchaczom nikt nie powiedział. Jeśli ktoś apeluje do walki z kołtuństwem, manifestuje swoje poglądy, a później podaje do publicznej wiadomości cennik, za jaki te poglądy można kupić, to popełnia medialne seppuku. W mediach widz „kupuje” osobowość prowadzącego, jego poglądy i emocje wokół widowiska. Niech nikt nie robi teraz ze słuchaczy debili, że przecież to było oczywiste, że wszystko jest udawane. Otwarta myśl powyżej daje pole do dalszego dobijania leżącego. Spróbujmy: Czy wsparcie poglądami określonych polityków a piętnowanie innych w okresie przedwyborczym też mogło być na sprzedaż w tej audycji?
Bądź sobą do końca – swojego lub mediów
Udawanie po prostu nie działa, a jeśli działa to tylko do pewnego momentu, np. sobotniego wywiadu. Przekonali się o tym politycy, którzy zmieniając diametralnie wizerunek tylko obnażali własną obłudę i hipokryzję, zmieniając po kampanii poglądy o 180 stopni. Można próbować (nawet z użyciem agencji PR) odbudować dawny wizerunek, ale wyjście z takiej sytuacji uznam za pr-owy cud. W szczególności, że gromy sypią się po części od liderów opinii. (bardzo celny tekst Tomasza Machały)
Najbardziej jestem ciekaw opinii Kuby Wojewódzkiego, którego uważam za jednego z największych liderów opinii w Polsce (za to spodziewam się gromów w komentarzach). Niezależnie od poglądów, jest jednoosobowym medium, które może dokończyć egzekucję kolegi jednym zdaniem lub… zaprosić na sushi i medialnie reanimować.
Stąpaj z fanem po tej samej ziemi
Wszyscy czepili się sushi i cen benzyny, bo w szczególności w trudnych czasach ten akapit wręcz bije po oczach. Nie ukrywam, że chciałbym w trudniejszych momentach życia policzyć swoje auta w garażu. Z ostatnich wyliczeń nadal wychodzi mi 0,0 auta na gospodarstwo domowe. Zostawmy jednak polską zawiść, bo dobrze wiem, że na swój sukces pracował latami. Denerwuje mnie w ludziach hipokryzja, a nie stan majątkowy.
Oderwanie od rzeczywistości słuchacza, widza, fana czy tez po prostu Polaka jest rażące i ten wywiad nie pasuje absolutnie do niczego – ani lat kariery u boku Kuby Wojewódzkiego ani po prostu osoby, która przeżywa kryzys w karierze. Osobiście wolę dumę z własnego sukcesu w stylu amerykańskim niż polskie biczowanie się z powodu zarobków powyżej średniej krajowej, ale akapit o „kryzysie zmuszający do liczenia aut” to najlepszy sposób na bycie znienawidzonym przez co najmniej milion Polaków na godzinę. (tak na marginesie: kryzysu nie ma tylko w liczbach i statystykach, kryzys jest w polskich portfelach – nie powtarzam populistycznych frazesów, jestem dziennikarzem ekonomicznym)
Setki, jak nie tysiące młodych zdolnych dziennikarzy próbują za wszelką cenę przebić się do świata mediów, gdzie zadomowiło się na stałe kilka nazwisk, które łapczywie wydzierają sobie kontrakty na programy, audycje i czasopisma. Tym tekstem wpisuję się w miano sępa krążącego nad Michałem Figurskim, ale hipokryzja to cecha, którą piętnować po prostu trzeba. Mówię to jako były fan audycji.
Przeprosiny
Nienawidzę przepraszać, bo to oznacza, że się wyraźnie myliłem. Broniłem Michała Figurskiego i Kuby Wojewódzkiego po zdjęciu ich programu z Eski Rock. Pokłóciłem się o to z wieloma osobami, bo program traktowałem jako medialny twór na kształt serialu „South Park” – miejsca w mediach, gdzie nie ma świętości i nie ma ludzi nietykalnych. Bardzo się myliłem i wszystkich będę również przepraszał osobiście. Mam nadzieję, że Kuba Wojewódzki przedstawiał w audycji coś więcej niż wpisane w umowę poglądy, wyceniane w polskiej walucie. Nadal uważam, że wszędzie potrzebna jest instytucja naczelnego błazna kraju, który inteligentnie piętnuje tam, gdzie jest taka potrzeba. I walczy z kołtuństwem. No i teraz czar prysł, tak jak budowany wiele lat wizerunek Michała Figurskiego.