Stawka jest ogromna. Od 89 roku w przypadku żadnego konfliktu w Europie stawka nie była nawet porównywalna. Pytanie brzmi czy Zimna Wojna rzeczywiście się 25 lat temu skończyła czy też mieliśmy do czynienia jedynie ze swoistym antraktem, a teraz nadchodzi kolejna Zimna Wojna.
Kocham politykę, sport i muzykę poważną, ale przez szacunek dla Was, o tej ostatniej pisać nie będę
Jedno nie ulega kwestii. Rosja w sposób absolutnie brutalny pogwałciła najbardziej elementarne zasady prawa międzynarodowego - integralność terytorialną innego państwa. Moskwa uzurpuje sobie prawo do decydowania gdzie leży strefa jej interesów i do tego, by w tej strefie posługiwać się takimi metodami jakie uzna za stosowne.
W naszym kraju i w naszej części świata musi to budzić i budzi najgorsze skojarzenia. Korytarz do Prus Wschodnich, Anschluss Austrii, prowokacja gliwicka, atak na Czechosłowację "w obronie Niemców sudeckich".
Stawką w tej grze jest oczywiście, w pierwszym rzędzie, zachowanie jednolitości terytorialnej Ukrainy. Ale dziś ta stawka jest znacznie wyższa. Pytanie brzmi czy prawo międzynarodowe nadal będzie obowiązywało czy też stanie się fikcją. Decyduje się, właśnie teraz, bezpieczeństwo nie tylko Ukrainy, ale także całej Europy środkowo - wschodniej, a także wszystkich państw i wszelkich terytoriów sąsiadujących z Rosją.
Stawką jest więc i niepodległość Ukrainy i bezpieczeństwo Polski i spójność Unii Europejskiej i wiarygodność NATO, a przede wszystkim wiarygodność całej zachodniej wspólnoty. Stawką jest także wiarygodność Stanów Zjednoczonych. Władimir Putin właśnie zakwestionował największe osiągnięcie amerykańskiej polityki ostatniego półwiecza - zakończenie Zimnej Wojny. Jeśli Ameryka nie będzie się umiała temu przeciwstawić, prezydentura Baracka Obamy będzie wielką klęską, a przyznana mu kilka lat temu pokojowa nagroda Nobla będzie wielkim kuriozum symbolizującą skrajną naiwność i infantylny idealizm.
W tej chwili nie ma po stronie Zachodu opcji militarnej. Nie ma, bo skorzystanie z niej mogłoby doprowadzić do nieobliczalnego w skutkach konfliktu. Mówiąc wprost - do wojny. Jest jednak opcja dyplomatyczna. Mówimy tu jednak nie o gestach, słowach i symbolach, choć i te są ważne. Mówimy o skoncentrowanym wielkim dyplomatycznym wysiłku, mieszonym dniami, miesiącami, a może i latami.
Sankcje wobec Rosji i jej oficjeli. Sankcje finansowe i gospodarcze. Są niezbędne. Niezbędne jest też opracowanie planów na wypadek retorsji ze strony Rosji. Choćby na wypadek już zapowiadanego podniesienia cen gazu dla Ukrainy, a może i - kto wie - zakręcenia w którymś momencie kurka z rosyjskim gazem płynącym na Zachód.
W ostatnich dniach polscy politycy pokazują jedność i stanowczość. To bardzo ważne. Taką jedność i taką stanowczość muszą jednak wykazać wszyscy politycy
na Zachodzie. Taką twardość i jedność muszą wykazać wszystkie zachodnie państwa.
Rozpoczęła się wielka batalia. Może być wygrana wyłącznie wtedy, gdy nie wygra słabość, egoizm i małość, ale gdy zwycięży poczucie wspólnoty. A przede wszystkim gdy zwycięży - oczywiste dla nas w Polsce przekonanie - że walczymy teraz nie tylko o Ukrainę, ale także o naszą przyszłość, o naszą niepodległość, o nasze zasady i o naszą Europę.
P.S. O tym wszystkim będę dziś rozmawiał 0 21.50 w Dwójce w programie
"Tomasz Lis na żywo" z premierem Donaldem Tuskiem.