Prawo i Sprawiedliwość zbojkotowało drugie najważniejsze głosowanie w Sejmie w roku. Drugie, bo była to nowelizacja budżetu. Najważniejszym jest głosowanie nad kasą państwa. W tym momencie przypomina mi się Marek Belka krzyczący do posłów: Do roboty! Dokładnie to samo mam teraz ochotę krzyknąć posłom PiS.

REKLAMA
Wracajcie do roboty! Płacę wam nie za protesty na ulicach i pikietowanie budynków. Za to płacę panu Dudzie i innym związkowcom. Wy wracajcie na Wiejską, podnoście ręce kiedy trzeba. Podnoście jak chcecie. Rozumiem, że będziecie przeciwko wszystkiemu i że wszystko jest winą Tuska. To akceptuję. To demokracja.
Nie akceptuję natomiast obijania się w pracy, dłubania w nosie, spacerowania sobie po ulicach Warszawy w czasie, za który zapłacił podatnik. Zwłaszcza że to nie pierwszy raz. Lider opozycji Jarosław Kaczyński jako zasadę przyjął niepojawianie się na dorocznej informacji szefa MSZ o polityce zagranicznej.
Na Facebooku znalazłem komentarz, z którym się całkowicie zgadzam (sorry, zgubiłem autora): Posłowie PiS nie wzięli udziału w głosowaniu nad nowelizacją budżetu. Szkoda, że reszta Polaków nie ma takiego komfortu przychodzenia do pracy wtedy kiedy im pasuje przy jednoczesnym otrzymywaniu cały czas wynagrodzenia.