T.Rudomino Sekigahara

Sekigahara to nie tylko bitwa. To symbol, to zdarzenie. Coś jak marka. W dziejach Japonii niepodważalny filar jej dziejów.

REKLAMA
logo
Junichi Okada i Kōji Yakusho T.Rudomino, Sekigahara Film

Nakręcono o tym wiele filmów, powstały sztuki, naukowe rozprawy, książki. Masato Harada sięgnął zatem do powszechnie znanej historii. Tkwiącej w masowej wyobraźni. Do mitu.
Bitwa spowodowała wtedy koncentrację całej władzy przez Ieyasu. Zamiast Rady Regencyjnej powstał ośrodek władzy w Edo. Daimyō mieli odtąd tyle do powiedzenia ile chciał szogun. I tak przez kolejne 250 lat. To wszystko wiemy z historii. Zatem co nowego chciał powiedzieć nam Harada?
Sekigahara to przecież film historyczny, fresk, epopeja. Historycy znają całą prawdę na ten temat. Każde zdarzenie. Starsi widzowie też. Lecz młodsi już nie. Da wielu z nich samurajowie mają twarz Toma Cruise.
A zatem jest Ishida Mitsunari. Bohater filmu. Na nim koncentrujemy swoją uwagę. Członek rady Go-bugyō. Zasiadał w niej razem z innymi ważnymi daimyō. Rządzili Japonią. W tym czasie jezuici portugalscy wprowadzili druk, a Holendrzy armaty. Ale to mamy w tle całej opowieści. Mamy też postać Ieyasu. Ważnego członka rady, który posiadał zamek w Hamamatsu, zdobyty niegdyś przez Takedę Shingena. O tym nakręcił film Akira Kurosawa, duchowy mistrz Harady. Nie ukrywa, że karmi się wizjonerskim geniuszem Kurosawy w dochodzeniu do prawdy o Japończykach.
Ieyasu jest brzydki, nawet obleśny. Kunktatorski, cyniczny. Ma obwisłe ciało, szczerzy popsute zęby, obgryza paznokcie i je jak prosię. Ma niezaprzeczalnie gigantyczną władzę. Czycha na jeszcze większą.
logo
Sakon Shima T.Rudomino, Sekigahara Film
Mitsunari to człowiek łagodny. Uwielbia przesiadywać w ogrodzie, otacza się dziełami sztuki. Pisze wiersze. Uwielbia kaligrafować. Zna prawidła opisane później przez wielkiego mistrza Ojio Yūshō. Żyje w harmonii pomiędzy sztuką a polityką. Jest przystojny. I nie znosi prostackiego Ieyasu.
Wszystkie zdarzenia poprzedzające bitwę widzimy z pozycji Mitsunariego. Historia obeszła się z nim później bezlitośnie. Nazwano go tchórzem, nieudolnym awanturnikiem. Harada postarał się jednak wydobyć w nas poczucie, że człowiek który chciał obalić tyrana był intelektualistą, osobą szlachetną. Kimś pozytywnym, na kim spoczywać powinny późniejsze losy Japonii.
Tak się nie stało.
logo
Ishida Mitsunari T.Rudomino, Sekigahara Film
Mitsunari nie zdobył zaufania innych władców japońskich prowincji i uderzył sam na Ieyasu w Gifu, niedaleko wsi Sekigahara. Pomimo iż miał olbrzymią armię, to został zdradzony w trakcie bitwy. Bitwa toczyła się w ciężkich warunkach, w strugach ulewnego deszczu. Mamy tam też innego bohatera, sławnego samuraja o nazwisku Shima Sakon, wiernego przyjaciela Mitsunariego. Jego lojalność trafiła do annałów japońskiej historii na równi z roninami z Akō. Filmowa śmierć Sakona na czele ostatniej garstki obrońców, przejdzie do klasyki gatunku. Została sfilmowana z niezwykłej perspektywy, monumentalnie jak na bohatera przystało. Mistrz Kurosawa byłby dumny ze swojego ucznia. Być może ta jedna scena wystarcza, aby wytrzymać 2 godziny filmu tonącego w długich monologach, zawiłych dysputach. Bo Sekihara tonie w dialogach. Sama bitwa to tylko zwieńczenie intrygi trwającej kilka lat. A sama bitwa krótka. Wyniosła na szczyt władzy Tokugawę Ieyasu, który to zwycięstwo przekształcił w hegemonię swej rodziny. Powstało bakufu. Zaś liryczny Mitsunari uciekł z pola przegranej bitwy, został pojmany i stracony w Kyoto. A wszystko to działo się w październiku 1600 roku. W rolę Mitsunariego wcielił się Junichi Okada znany z roli pilota kamikaze Kyuzo Miyabe w filmie Eternal Zero. Samego Ieyasu zagrał Kōji Yakusho, największy bez wątpienia aktor współczesnego, japońskiego kina. Trzy lata po bitwie Ieyasu otrzymał tytuł shoguna. Stał się symbolem Japonii.