Wojciech Szacki w środę w "Gazecie Wyborczej" zastanawiał się, czy PiS chce zamilczeć ziobrystów na śmierć. Jeśli faktycznie taka jest strategia Jarosława Kaczyńskiego wobec Solidarnej Polski, to warto się zastanowić, czy prezes nie zamilczy czasem na śmierć samego PiS.
SKUPIEŃSKI MARKETING - marketing polityczny, budowa stron www, copywriting, media społecznościowe, blogosfera
Od dłuższego czasu próżno szukać komentarzy Prawa i Sprawiedliwości do poczynań Ruchu Palikota. Wiadomo, Palikot obrażał ś.p. Lecha Kaczyńskiego, powinien więc zniknąć z debaty publicznej. Poza tym nie ma sensu komentować jego "happeningów", bo to tylko dolewanie oliwy do ognia, a o to Januszowi Palikotowi chodzi.
Traktowanie Solidarnej Polski jak powietrza ma być natomiast powtórką z akcji przeciw PJN. Jak twierdzi rozmówca Szackiego, były polityk PiS "Kaczyński zauważył, że im więcej o PJN mówi, tym lepiej PJN sobie radzi. I tak PiS postanowił zamilczeć PJN na śmierć, co się poniekąd udało".
Niby w obu tych przypadkach milczenie wydaje się uzasadnione. Tylko, że w ten sposób PiS nie komentuje już poczynań 2 z 5 konkurencyjnych ugrupowań parlamentarnych. Polska debata publiczna zaczyna więc żyć z pominięciem Prawa i Sprawiedliwości. Gdy Palikot robi happening z paleniem jointa, SLD chce go zdyskredytować, Solidarna Polska proponuje zaostrzenie polityki narkotykowej a PiS… organizuje konferencję o sprawach międzynarodowych. Przecież nie będzie komentować "happeningu" Palikota.
O ile póki notowania Solidarnej Polski oscylują wokół niespełna 5%, strategia milczenia wydaje się niezła, o tyle niekomentowanie działań znajdującego się na wznoszącej fali Ruchu Palikota to już zły pomysł. Media, a z nimi wyborcy, żyją kolejnymi happeningami Palikota i jeśli PiS nie wykorzystuje szansy odniesienia się do nich, robią to inni m.in. Solidarna Polska.
Kolejnym objawem chęci zamilczenia się na śmierć przez Prawo i Sprawiedliwość było wtorkowe spotkanie części klubu PiS z premierem ws. reformy emerytur. Nie było na nim ani mediów, ani Jarosława Kaczyńskiego. Adam Hofman tłumaczył, że PiS "nie chciał robić ze spotkania politycznej szopki". Szkoda, że rzecznik Prawa i Sprawiedliwości nie zauważa, że wyborcy i media uwielbiają polityczne szopki.
PiS, dla własnego dobra, powinno się jak najbardziej otworzyć na świat i wykorzystywać każdą okazję do prezentacji swoich poglądów wyborcom. Odkąd w Sejmie pojawił się Janusz Palikot Prawo i Sprawiedliwość nie jest już bowiem jedynym kandydatem do objęcia władzy po Platformie Obywatelskiej.