Instytucje pomocy społecznej zaczynają przegrywać konfrontacje z nękającymi ich zaburzonymi ludźmi. Dzieje się tak m.in. dzięki rozpętanej nagonce - podsycanej umiejętnie przez polityków - na pracowników pomocy. Konsekwencje tego ponoszą natomiast najsłabsi: ofiary znęcających się nad nimi rodziców, często też dzieci. Pracownicy socjalni przestają czuć się bezpiecznie podejmując bardzo trudne decyzje w obronie poszkodowanych.
Oczywiście - sytuacja ta nie dotyczy każdej miejscowości, problem jest jednak spory. Samorządowcy są politykami - a ci czują w którą stronę wieje. Atmosfera społecznej nagonki na służby jest umiejętnie wykorzystywana i podkręcana przez polityków, zwłaszcza partii rządzącej. Minister Ziobro, który niedawno tryumfalnie przyjmował ustawę zakazującą odbierania dzieci ze względów finansowych - co już wcześniej było zabronione i nie miało miejsca - ma sporo za uszami. Wcześniej podobne rzeczy wyczyniał Gowin, jeszcze jako minister sprawiedliwości w PO.
