Niesamowite.Premier i Minister Edukacji zapowiadają, że w rok uda im się rozwiązać 1 problem polskiej szkoły. A w zasadzie 2 problemy: 150 złotych na książki dla pierwszaka i ciężar jego plecaka. Pół ministerstwa nad tym pracuje. Jak się wszystko uda, będzie wielki sukces. Zwłaszcza medialny. A szkoła zostanie taką jaką jest. Czyli?
Uwaga: będę generalizował:
1. Niebezpieczną. Według badań Dana Olweusa jesteśmy w pierwszej połowie państw w Europie pod względem zagrożenia przemocą szkolną.
2. "Produkującą" skrajnie niepotrafiących współpracować w zespole młodych ludzi. Cały system nakręca konkurencję skierowaną przeciwko innym. Żeby coś osiągnąć, trzeba wygryźć innych. Nie ma innej drogi
3. Uczącą skrajnie schematycznego myślenia, Studenci pierwszego roku psychologii, z którymi pracuję wpadają w panikę, gdy nie podam spodziewanej objętości pracy, w której mają opisać swoje uczucia związane z jakimś zagadnieniem. Problem dramatycznie niskiej innowacyjności naszej gospodarki zaczyna się w szkole, która niszczy wszelkie przejawy indywidualizmu, nieschematycznego myślenia. Niszczymy nasze talenty, bo nikt nie ma pojęcia jak z nimi pracować.
4. Z uporem godnym lepszej sprawy usiłująca nauczać, zamiast stwarzać przestrzeń do nauczenia się. W naszej szkole nauczyciele uważają, że to, czy uczeń się czegoś nauczy zależy wyłącznie od nich. Sposobem na sukces edukacyjny ucznia jest jego całkowite podporządkowanie swojemu mistrzowi i ślepe wypełnianie jego zaleceń. Pytanie: dlaczego mam to zrobić odbierają jako atak na własny autorytet. Zadaniem rodzica w tym systemie jest dbać o to, by ich dziecko nie zadawało pytań, tylko robiło to, co pani każe. To budzi olbrzymią frustrację. Wszystkich.
5. Wypalająca nauczycieli. Pracownik dydaktyczny szkoły, składający "po bożemu" wnioski o awans zawodowy, osiąga wszystko (stopień nauczyciela dyplomowanego) w ciągu kilkunastu lat. Jakbyście się Państwo czuli mając lat 40 i wiedząc, że w ciągu najbliższych 25 nic się nie wydarzy ciekawego w waszej pracy? Nauczyciele nie mają praktycznie żadnych narzędzi higieny psychicznej w systemie edukacji. Z "pozasystemowych", na przykład superwizji nie korzystają, bo wychodzą z założenia, że szkoła ma im wszystko zapewnić, więc sami nie zapłacą.
6. Traumatyzującą. Ponad połowa uczniów w czasie swojej edukacji przy najmniej raz pada ofiarą przemocy szkolnej. Dziwicie się rodzicom, że chcą ratować swoje dzieci przed szkołą?
7. Uczącą życia w podwójnych standardach. Na poziomie konstrukcji systemu edukacji, założeń zapisanych w ustawach i dokumentach, a także na poziomie tworzonej dokumentacji szkolnej, ewaluacji - nasze szkoły to raj na ziemi. Nauczyciele wkładają mnóstwo wysiłku w to, żeby szkoła się nie zmieniała. Jeszcze więcej muszą się napracować, żeby w dokumentacji wyglądało to tak, że zmieniła się bardzo. Uczniowie przebywają przez kilkanaście lat w organizacji o takiej kulturze. Dziwimy się potem, że tyle jest kombinowania, oszukiwania, naciągania i niskiego zaufania w życiu społecznym.
Mógłbym tak jeszcze długo. Gratuluję zapału reformatorskiego naszemu rządowi. Jak się Wam uda z jednym podręcznikiem, proponuję zrealizować projekt "jedna wywiadówka". Nikomu to do szczęścia potrzebne nie jest. Nie lubią ich rodzice: mogą usłyszeć na nich o tym że ich dziecko jest debilem lub nic nie usłyszeć. Nauczyciele nienawidzą spotkań z rodzicami, bo ciągle się ich ktoś czepia. Dzieci wiadomo - jak się uda, to dostaną tylko jednego klapsa, bo to przecież nie przemoc. Proponuję, by była na przykład w 3 klasie gimnazjum. Wszyscy będą zadowoleni, a zapał reformatorski podtrzymany.