"To nie jest normalny kraj". Tyszkiewicz miażdży podatek Sasina
W normalnym kraju po "wyskoku" Sasina, wszystkie służby specjalne zostałyby poderwane do działania, a sprawca "przecieku" trafiłby za kraty na 100 lat.
Reklama.
W normalnym kraju po "wyskoku" Sasina, wszystkie służby specjalne zostałyby poderwane do działania, a sprawca "przecieku" trafiłby za kraty na 100 lat.
Czytaj więcej o sprawie: "Polecenie premiera, jeszcze nie ma projektu". Jacek Sasin tłumaczy się ze swojego podatku
I nie ma co się dziwić, kiedy na ulicy mija was nowiusieńkie czerwone Ferrari. Na kryzysie jedni tracą, inni zarabiają. A informacja jest towarem, który można sprzedać za ciężkie pieniądze.
Z powodu polityki podatkowej i energetycznej rządu polska giełda straciła 47 miliardów złotych. Dużo? Mało? Co tam jedno Ferrari za 2-3 mln zł. PiS rujnuje rynek finansowy, a za tym i polską gospodarkę. Ale czemu się dziwić, skoro ignoranta gospodarczego z Nowogrodzkiej nie interesuje gospodarka, a tylko utrzymanie się przy władzy za wszelką cenę.
Co to jest podatek od zysków nadmiernych? Kto osiąga zyski nadmierne? Spółki Skarbu Państwa, podległe rządowi i Sasinowi. Wystarczyło je opodatkować. Dlaczego firmy, których kondycja przy grze rynkowej jest raz lepsza, raz gorsza? Dlaczego firmy inwestujące w odnawialne źródła energii mają być karane?
Firmy będą uciekać od tego chorego podatku, robiąc niekoniecznie potrzebne koszty, zamiast inwestować zyski w rozwój. Zamiast łupić Bogu dycha winnych przedsiębiorców, wystarczyło ustalić ceny maksymalne na energię, na którą monopol mają spółki Skarbu Państwa, i które są największym beneficjentem wojny na Ukrainie. Za rok wybory.
Kaczyński postanowił złupić przedsiębiorców, których nie rozumie i nienawidzi, którzy nie są jego elektoratem. Pieniądze z łupienia przedsiębiorców przekaże swojemu socjalnemu elektoratowi.
Co tam Polska. Liczy się tylko władza i: "a po nas choćby potop".
Wpis oryginalnie pojawił się na Facebooku Wadima Tyszkiewicza.
W miniony weekend wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział wprowadzenie nowego podatku. Danina od nadzwyczajnych zysków spółek miałaby przynieść budżetowi państwa aż 13,5 mld zł, które przeznaczone będą na "łagodzenie skutków wzrostu cen energii".
Co kryje się za tymi słowami? Chodzi o konieczność sfinansowania przyszłorocznego zamrożenia cen energii dla odbiorców wrażliwych (m.in. szpitali, szkół, świetlic etc.) oraz samorządów. Planuje się, że maksymalna cena sprzedaży energii elektrycznej dla powyższych odbiorców oraz dla gospodarstw domowych ustalona będzie na 618,24 zł/MWh netto, co oznaczałoby 40 proc. wzrost względem średniej wysokości taryf w 2022 roku.
Już w ubiegłą niedzielę Jacek Sasin zapowiedział, że podatek obejmie nie tylko państwowe spółki, ale również prywatne firmy. Początkowo spekulowano, że w podatek obejmie jedynie sektor energetyczny i paliwowy – jednak okazuje się, że zakres nowej daniny będzie znacznie większy.