Od dwudziestu lat kobiety i środowiska kobiece walczą o dobre prawo chroniące kobiety przed przemocą i zapobiegające tej przerażającej patologii życia społecznego. I nadal ani prawo and polityka państwa nie chronią kobiet i innych członków rodziny przed tą zbrodnią. Centrum Praw Kobiet, Feminoteka, Niebieska Linia, Stowarzyszenie Baba i wiele innych organizacji od lat zabiegały o sprawną, szybką i skuteczną izolację sprawcy przemocy od ofiary. Teraz te oczekiwania mają szansę się ziścić. Projekt ustawy rządowej podejmujący ten problem powinien być przyjęty jak najszybciej, szczególnie teraz, w dobie Koronawirusa.
Ograniczenia mające na celu ochronę zdrowia publicznego przed skutkami pandemii COVID-19 mają dramatyczny wpływ na sytuację kobiet i ich dzieci doświadczających przemocy. Niedługo miną dwa miesiące odkąd ofiary przemocy są zamknięte ze swoimi oprawcami. Często wynikiem tej sytuacji jest, obok pogłębienia się społecznej izolacji ofiar, także eskalacja przemocy i, co za tym idzie, pogłębienie erozji więzi rodzinnych, również między rodzicami i dziećmi.
Co więcej , przebywanie ze sobą w czterech ścianach 24 godziny na dobę, pogarszająca się sytuacja finansowa i niepewność jutra - to czynniki, które generują agresję i przemoc nawet w tych rodzinach, które dotąd były od niej wolne. A co dopiero mówić o tych, w których przemoc domowa jeszcze przed rozpoczęciem kwarantanny była stałym elementem życia rodzinnego.
Rząd nie może dłużej ignorować cierpień tysięcy kobiet i dzieci ze sprawą zwyrodnialców.
Mam wielką nadzieję, podszytą jednak poważnymi wątpliwościami, że PiS naprawdę chce tę ustawę szybko przyjąć. Wątpliwości biorą się z doświadczenia, co stało się z „pakietem alimentacyjnym” w poprzedniej kadencji. To był świetny projekt, mający również bardzo pozytywne opinie specjalistów, ale jak się ostatecznie okazało, tak naprawdę nie było woli politycznej, żeby go przyjąć. Krążył gdzieś w systemie, ale mimo wielkich nadziei ze strony kobiet, wraz z końcem kadencji, trafił do niszczarki.
Niepokój co do dalszych losów projektu antyprzemocowego wzbudzają też niedawne wypowiedzi premiera Morawieckiego, że powinno się tolerować jednorazową przemoc oraz prezydenta Dudy, że nie ma potrzeby wdrażania Europejskiej Konwencji antyprzemocowej, czyli konwencji stambulskiej. Również kontekst przedwyborczy niepokoi, czy kandydatowi na prezydenta RP Andrzejowi Dudzie nie chodzi wyłącznie o głosy kobiet i gra tym projektem jest cynicznym wykorzystaniem kobiet na potrzeby kampanii wyborczej.
Ale gdyby moje obawy się potwierdziły, kobiety nigdy nie wybaczą PiSowskiej władzy, jeśli okaże się, że to wszystko ściema i oszustwo, po prostu nieuczciwa gra polityczna. Ale w tej grze chodzi o życie.