W związku z powtarzającymi się, bulwersującymi decyzjami sądów, zgodnie z którymi dzieci odbierane są rodzicom, z powodu niskich zarobków i biedy, na początku grudnia ubiegłego roku zwróciłam się do Premiera Donalda Tuska z interpelacją w tej sprawie.
Wanda Nowicka. Posłanka na Sejm VII kadencji i Wicemarszalkini Sejmu. wieloletnia działaczka na rzecz praw kobiet i praw człowieka
Wystąpiłam w niej m.in. o udzielenie informacji na temat tego, jaka jest faktyczna liczba dzieci umieszczonych w rodzinach zastępczych, odbieranych rodzicom ze względów materialnych, tj. zbyt niskich dochodów, w jaki sposób resort Pracy i Polityki Społecznej kontroluje przypadki odbierania dzieci z rodzin będących w trudnej sytuacji ekonomicznej i w jaki sposób Rząd ma zamiar ukrócić proceder odbierania dzieci rodzicom, będącym w trudnej sytuacji ekonomicznej.
Właśnie otrzymałam odpowiedź na interpelację, którą przygotował Minister Władysław Kosiniak-Kamysz. Jestem nią pozytywnie zaskoczona i muszę przyznać, że życzyłabym sobie, aby materiały przekazywane parlamentarzystom przez Rząd zawsze były tak obszerne i merytoryczne, jak wyjaśnienia MPPiPS w tej sprawie. Nie zmienia to jednak faktu, że problem odbierania dzieci pozostaje i jest bardzo poważny. Poza domem rodzinnym przebywa obecnie ponad 770 dzieci. Resort pracy przyznaje, że głównym powodem tej niezwykle traumatycznej rozłąki z rodziną jest sytuacja ekonomiczna ich rodziców. O kolejnych próbach odebrania dzieci rodzicom cały czas alarmują media. Wszystko wskazuje na to, że mimo zapewnień Rządu o prowadzonych kontrolach spraw, w których odbierane były dzieci rodzicom, rzekomych inicjatywach prosocjalnych, podejmowanych przez Ministerstwo Pracy, system nie jest zmieniany i nadal kuleje. Sytuacja, w której państwo woli zapłacić więcej za utrzymanie jednego dziecka w rodzinie zastępczej lub domu dziecka niż zwiększyć wsparcie dla najuboższych lub co bardziej wskazane realnie poprawić ich sytuację społeczno – ekonomiczną, stwarzając im możliwość rozwoju zawodowego (a więc ułatwić im zejście z państwowego garnuszka), jest niedopuszczalna i oburzająca.
Ten chory system nie prowadzi do niczego dobrego. Jego efektem są traumatyczne przeżycia dzieci i ich rodzin, które negatywnie odbijają się na ich dalszym życiu. Są one powodowane przez decyzje urzędników państwowych oraz sędziów, które dodatkowo znacząco obciążają kieszeń podatnika. Problemów ubogich rodzin nie da się rozwiązać rozdzielając rodziców od dzieci. Najpierw trzeba zapewnić im większą pomoc, by zaraz potem wesprzeć w znalezieniu lepszej, tzn. lepiej płatnej pracy. To musi się zmienić, a proceder odbierania dzieci z biednych rodzin należy jak najszybciej ukrócić.