
To nie kokaina. To cukier. Jego nadmierne spożycie prowadzi do wielu chorób, między innymi: depresji
REKLAMA
CUKIER - LEGALNY NARKOTYK by Witold Szmańda
„Witold ty jesteś bardzo ostry!” Takie słowa usłyszałem kiedyś podczas treningu od Heidi Klum. Tak jestem ostry i mówiąc szczerze lubię siebie takiego, choć mam też drugą twarz, tego słodkiego i wyrozumiałego. Sweet & Sour, receptura zapisana w moich genach, gdyż mam grupę krwi „AB”, „A” – ten łagodny, wyrozumiały i „B” ten ostry i bezpośredni.
Dziś w prosty i obrazowy sposób (i niekoniecznie słodki), chciałbym przedstawić Wam moje spojrzenie na temat cukru, który sam nazywam narkotykiem, a który od dawna nazywany jest przez wielu białą śmiercią, czy trucizną i nie ma w tym ani krzty przesady, co zaraz spróbuję Wam uświadomić.
Bardzo często podczas moich wykładów mówię, że cukier jest jak kokaina, z tą niebezpieczną różnicą, że jest dużo bardziej powszechny i całkowicie legalny. A szkoda. Dlaczego cukrowym dealerom mówię nie?
Narkotyki, podobnie jak cukier dodają energii na krótki czas. Odżywiają nasz mózg, dają uczucie pobudzenia, czujemy się silniejsi, radośni i pełni energii, wyostrzają nam się zmysły, dostajemy przysłowiowego kopa. Kiedy zjemy coś słodkiego, w organizmie zachodzą przemiany, które prowadzą do zwiększenia stężenia serotoniny i pobudzenia w mózgu układu nagrody, ośrodka odpowiedzialnego za powstawanie uczucia przyjemności. Tak działa kokaina. I cukier właśnie. Gdy poziom którejkolwiek z tych substancji w naszym organizmie spada, potrzebujemy kolejnej dawki. Potrzebujemy jej, bo mózg wysyła do ciała sygnał niedoboru, a ciało odpowiada złym samopoczuciem, brakiem siły i energii. Myślimy wolniej, ruszamy się z większym trudem, kanapa lub łóżko wydaje się najlepszym azylem.
To nie kokaina. To robi nam cukier. Jego nadmierne spożycie prowadzi do wielu chorób, między innymi: depresji, cukrzycy, raka, ADHD. Powoduje stany zapalne stawów, osłabia kości, paznokcie i włosy. Cukier tworzy niekorzystną florę bakteryjną w organizmie, odżywia grzyby (candida) i szkodliwe dla nas bakterie jelitowe. Grzyby te odżywiają się cukrem, ale także witaminami, przede wszystkim tymi z grupy B, stąd tak często pojawiają się ich niedobory w organizmie.
Pisząc o cukrze nie sposób uciec od fruktozy, która jest również cukrem i to wszechobecnym w naszym pożywieniu. Chcecie wiedzieć jak działa? Ogłupia. By jednak nie być gołosłownym posłużę się dowodem w postaci wyniku badania prof. Fernando Gomez-Pinilli z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles.
Uczony wykazał, w badaniu na szczurach, że cukier ten zmienia aktywność setek genów w mózgu. Szczególnie niepokojące jest to, że zaburzenie pracy niektórych z tych genów może prowadzić do chorób układu nerwowego, m.in. alzheimera czy depresji, a także upośledzić pamięć. Szczury poddane eksperymentowi nauczono wychodzić z labiryntu, a następnie podzielono je na dwie grupy. Jedna codziennie przez sześć tygodni wypijała wodę słodzoną, taką ilością fruktozy, jaką można znaleźć w jednym litrze napoju gazowanego. Druga dostawała zwykłe jedzenie pozbawione cukru. Po sześciu tygodniach szczury ponownie umieszczono w labiryncie. Okazało się, że zwierzęta, które dostawały fruktozę, nie mogły sobie przypomnieć jak wyjść z pułapki. Pokonywały drogę dwa razy dłużej niż szczury, które słodzonego napoju nie piły. Eksperyment powtórzono jeszcze wiele razy. Za każdym razem wynik był ten sam – bezapelacyjnie wygrywały szczury, które nie jadły cukru.
Pierwszym przykazaniem Hipokratesa, ojca medycyny do którego często się odwołuję jest zdanie „Primum non nocere”, czyli powszechnie znane – „Po pierwsze nie szkodzić”. Jakże często jednak szkodzimy sami sobie, nie zdając sobie sprawy, że
aby uniknąć chorób nie wystarczy zażywanie lekarstw, czy suplementów, ale przede wszystkim nie trucie własnego organizmu.
Słów tych nie kieruję tylko do nas dorosłych, którzy świadomie (lub też nieświadomie) poprzez jedzenie tego, co chcemy szkodzimy sami sobie. Jaką krzywdę jednak i jak skrajną nieodpowiedzialność wykazujemy pozwalając naszym dzieciom spożywać, często w zastraszających ilościach słodycze, wysoko słodzone napoje, zawierające syrop glukozowo-fruktozowy, pozyskiwany ze skrobi kukurydzianej, który jest juz niemal we wszystkim, od napojów, przez lody, po konserwy rybne i sałatki. Ważne by rodzice mieli również świadomość, że nawet owoce, soki owocowe lub napoje, też zawierają cukier, i często to, co uznają za codzienną porcję zdrowia, tak do końca nią nie jest. Cukier z owoców, nie jest w niczym lepszy od cukru białego, tak samo uzależnia i wywołuje taką samą reakcję w mózgu.
Czas powiedzieć STOP! Skoro w kampanii społecznej przeciwko narkotykom używano hasła – „Zażywasz Przegrywasz”, może warto dodać kolejne - „Słodzisz, Sam Sobie Szkodzisz”, a zamiast zakuty łeb, można dziś mówić cukrowy łeb.
Musimy zdawać sobie sprawę, że cukier podobnie jak kokaina powoduje zmiany w naszym mózgu i systemie nerwowym uszkadzając go nieodwracalnie, upośledzając pamięć i powodując depresję. Dodatkowo zakwasza nasz organizm, a organizm zakwaszony, to organizm słaby, z niewydolnym system immunologicznym, nieodporny na wirusy, grzyby i wszelkie drobnoustroje chorobotwórcze.
Od wielu lat jestem promotorem świeżo wyciskanych soków, ale mówię w tym kontekście głównie o warzywach. Owoce stanowią tu jedynie dodatek. Nawet zbyt duża ilość cukru pochodzącego z owoców jest niezdrowa. Podróżując wiele po Azji zauważyłem, iż owoce rosną tam niemal wszędzie, jednak Azjaci zjadają ich bardzo niewiele, a przy tym jako populacja są szczupli, spokojni, zrównoważeni i żyją znacznie dłużej niż europejczycy, o amerykanach nie wspominając.
Choroby o których wspomniałem powyżej zaczynają się dopiero tam pojawiać wraz z napływającą do Azji kulturą amerykańską, czy zachodnio europejską.
Wartość tego importu, powinna chyba dać nam do myślenia. Zamiast wysyłać azjatom nasze cukrowe bomby, przyjmijmy od nich z wdzięcznością i pokorą wiedzę o zdrowym i racjonalnym odżywianiu, której jednym z głównych filarów jest drastyczne ograniczenie cukru w codziennej diecie.
Dziś w prosty i obrazowy sposób (i niekoniecznie słodki), chciałbym przedstawić Wam moje spojrzenie na temat cukru, który sam nazywam narkotykiem, a który od dawna nazywany jest przez wielu białą śmiercią, czy trucizną i nie ma w tym ani krzty przesady, co zaraz spróbuję Wam uświadomić.
Bardzo często podczas moich wykładów mówię, że cukier jest jak kokaina, z tą niebezpieczną różnicą, że jest dużo bardziej powszechny i całkowicie legalny. A szkoda. Dlaczego cukrowym dealerom mówię nie?
Narkotyki, podobnie jak cukier dodają energii na krótki czas. Odżywiają nasz mózg, dają uczucie pobudzenia, czujemy się silniejsi, radośni i pełni energii, wyostrzają nam się zmysły, dostajemy przysłowiowego kopa. Kiedy zjemy coś słodkiego, w organizmie zachodzą przemiany, które prowadzą do zwiększenia stężenia serotoniny i pobudzenia w mózgu układu nagrody, ośrodka odpowiedzialnego za powstawanie uczucia przyjemności. Tak działa kokaina. I cukier właśnie. Gdy poziom którejkolwiek z tych substancji w naszym organizmie spada, potrzebujemy kolejnej dawki. Potrzebujemy jej, bo mózg wysyła do ciała sygnał niedoboru, a ciało odpowiada złym samopoczuciem, brakiem siły i energii. Myślimy wolniej, ruszamy się z większym trudem, kanapa lub łóżko wydaje się najlepszym azylem.
To nie kokaina. To robi nam cukier. Jego nadmierne spożycie prowadzi do wielu chorób, między innymi: depresji, cukrzycy, raka, ADHD. Powoduje stany zapalne stawów, osłabia kości, paznokcie i włosy. Cukier tworzy niekorzystną florę bakteryjną w organizmie, odżywia grzyby (candida) i szkodliwe dla nas bakterie jelitowe. Grzyby te odżywiają się cukrem, ale także witaminami, przede wszystkim tymi z grupy B, stąd tak często pojawiają się ich niedobory w organizmie.
Pisząc o cukrze nie sposób uciec od fruktozy, która jest również cukrem i to wszechobecnym w naszym pożywieniu. Chcecie wiedzieć jak działa? Ogłupia. By jednak nie być gołosłownym posłużę się dowodem w postaci wyniku badania prof. Fernando Gomez-Pinilli z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles.
Uczony wykazał, w badaniu na szczurach, że cukier ten zmienia aktywność setek genów w mózgu. Szczególnie niepokojące jest to, że zaburzenie pracy niektórych z tych genów może prowadzić do chorób układu nerwowego, m.in. alzheimera czy depresji, a także upośledzić pamięć. Szczury poddane eksperymentowi nauczono wychodzić z labiryntu, a następnie podzielono je na dwie grupy. Jedna codziennie przez sześć tygodni wypijała wodę słodzoną, taką ilością fruktozy, jaką można znaleźć w jednym litrze napoju gazowanego. Druga dostawała zwykłe jedzenie pozbawione cukru. Po sześciu tygodniach szczury ponownie umieszczono w labiryncie. Okazało się, że zwierzęta, które dostawały fruktozę, nie mogły sobie przypomnieć jak wyjść z pułapki. Pokonywały drogę dwa razy dłużej niż szczury, które słodzonego napoju nie piły. Eksperyment powtórzono jeszcze wiele razy. Za każdym razem wynik był ten sam – bezapelacyjnie wygrywały szczury, które nie jadły cukru.
Pierwszym przykazaniem Hipokratesa, ojca medycyny do którego często się odwołuję jest zdanie „Primum non nocere”, czyli powszechnie znane – „Po pierwsze nie szkodzić”. Jakże często jednak szkodzimy sami sobie, nie zdając sobie sprawy, że
aby uniknąć chorób nie wystarczy zażywanie lekarstw, czy suplementów, ale przede wszystkim nie trucie własnego organizmu.
Słów tych nie kieruję tylko do nas dorosłych, którzy świadomie (lub też nieświadomie) poprzez jedzenie tego, co chcemy szkodzimy sami sobie. Jaką krzywdę jednak i jak skrajną nieodpowiedzialność wykazujemy pozwalając naszym dzieciom spożywać, często w zastraszających ilościach słodycze, wysoko słodzone napoje, zawierające syrop glukozowo-fruktozowy, pozyskiwany ze skrobi kukurydzianej, który jest juz niemal we wszystkim, od napojów, przez lody, po konserwy rybne i sałatki. Ważne by rodzice mieli również świadomość, że nawet owoce, soki owocowe lub napoje, też zawierają cukier, i często to, co uznają za codzienną porcję zdrowia, tak do końca nią nie jest. Cukier z owoców, nie jest w niczym lepszy od cukru białego, tak samo uzależnia i wywołuje taką samą reakcję w mózgu.
Czas powiedzieć STOP! Skoro w kampanii społecznej przeciwko narkotykom używano hasła – „Zażywasz Przegrywasz”, może warto dodać kolejne - „Słodzisz, Sam Sobie Szkodzisz”, a zamiast zakuty łeb, można dziś mówić cukrowy łeb.
Musimy zdawać sobie sprawę, że cukier podobnie jak kokaina powoduje zmiany w naszym mózgu i systemie nerwowym uszkadzając go nieodwracalnie, upośledzając pamięć i powodując depresję. Dodatkowo zakwasza nasz organizm, a organizm zakwaszony, to organizm słaby, z niewydolnym system immunologicznym, nieodporny na wirusy, grzyby i wszelkie drobnoustroje chorobotwórcze.
Od wielu lat jestem promotorem świeżo wyciskanych soków, ale mówię w tym kontekście głównie o warzywach. Owoce stanowią tu jedynie dodatek. Nawet zbyt duża ilość cukru pochodzącego z owoców jest niezdrowa. Podróżując wiele po Azji zauważyłem, iż owoce rosną tam niemal wszędzie, jednak Azjaci zjadają ich bardzo niewiele, a przy tym jako populacja są szczupli, spokojni, zrównoważeni i żyją znacznie dłużej niż europejczycy, o amerykanach nie wspominając.
Choroby o których wspomniałem powyżej zaczynają się dopiero tam pojawiać wraz z napływającą do Azji kulturą amerykańską, czy zachodnio europejską.
Wartość tego importu, powinna chyba dać nam do myślenia. Zamiast wysyłać azjatom nasze cukrowe bomby, przyjmijmy od nich z wdzięcznością i pokorą wiedzę o zdrowym i racjonalnym odżywianiu, której jednym z głównych filarów jest drastyczne ograniczenie cukru w codziennej diecie.
Z troską, ale bez słodzenia
Witold Szmańda
Witold Szmańda
