Jedna z kolorowych gazet poinformowała ostatnio swoich czytelników, że już są lub dopiero będą najbiedniejszymi emerytami w Europie. Mało przy tym kto w redakcji się przejął, że przy wyliczeniach skorzystano z danych z kosmosu, a dla porównania zaprezentowano jedynie sześć państw, w tym pięć ze ścisłej europejskiej czołówki zamożności.
Tak więc zdaniem „Super Expressu”, polski emeryt na tle emeryta europejskiego to biedny sąsiad. Żeby taka teza była wiarygodna gazeta zaprezentowała przeciętną średnią emeryturę z… bogatszych państw Europy tj. Francji, Szwecji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, czy Austrii. Do tego grona dołączono jeszcze Grecję, która m.in. przez brak kontroli nad świadczeniami i ich wysokością popadła w kłopoty finansowe. Ale do sensu takiego a nie innego zestawienia państw powrócę jeszcze na koniec tego tekstu. Teraz zaś zwrócę redakcji uwagę na kilka znaczących uchybień w artykule „Polscy emeryci najbiedniejsi w Europie”. Pisząc bowiem warto zdawać sobie sprawę z tego o czym się pisze. Już abstrahuję od problemów redakcji ze wskazaniem odpowiedniego wieku emerytalnego w każdym z prezentowanych w artykule państw, bo rozumiem, że w natłoku informacji o europejskich zmianach w tym zakresie, nie jest to takie proste. Jednak dwójka piszących redaktorów mogła się bardziej postarać przynajmniej w zakresie przytaczanych danych dotyczących polskich emerytów. Nie zachęcam już nawet dziennikarzy do wpisywania nader trudnego adresu internetowego www.zus.pl pod którym można znaleźć szczegółowe dane dotyczące polskich emerytów. Każdy chyba jednak potrafi korzystać z wyszukiwarki Google. Tak więc korzystając z jednego lub drugiego narzędzia można się dowiedzieć, że przeciętna wysokość emerytury w Polsce to 2100 zł, a nie jak czytam w artykule 1700 zł (to średnia z 2010 r.). Po drugie średnia długość życia Polaka na emeryturze to obecnie w granicach 17 lat, a nie 8, jak napisała kolorowa gazeta. Różnica znaczna i zdecydowanie wpływa na przeciętną wysokość wypłaconych świadczeń przez cały okres pobierania emerytury. A ta wcale nie będzie oscylować w okolicy 163 tys. zł, ale ponad 428 tys. zł. To tyle o trzech dość istotnych wpadkach redakcji.
Powróćmy do porównań. Oczywiście możemy zestawiać się z Francją, Wielką Brytanią, czy Niemcami, ale pokażmy wówczas czytelnikowi również zestawienie przeciętnych zarobków w każdym z tych państw. Przeciętny Niemiec odprowadza bowiem rocznie na swoją emeryturę ponad sześć razy więcej niż przeciętny Polak. Znacznie bardziej racjonalne jest zestawianie naszego kraju w zakresie wysokości wypłacanych świadczeń z państwami o podobnej zasobności portfeli obywateli. Jeszcze bardziej racjonalnie jest zestawić procentową stopę zastąpienia ostatniej pensji, pierwszą emeryturą.