Zostałem wyznaczony obrońcą z urzędu dla chorego psychicznie chłopaka który ukradł Frutka - butelkę oranżady o wartości 1,50 złotych.
W sprawie karnej (Frutekgate) zgromadzono obszerny materiał dowodowy: spisano na maszynie zeznania świadków, zabezpieczono w słojach ślady zapachowe, wydano kilka opinii biegłych i wreszcie, wysłano do mnie list informujący że jestem obrońcą z urzędu.
Znaczek na to pismo był droższy niż Frutek.
Sprawa została umorzona po 9 miesiącach dochodzenia.
Po 7 latach widzę postęp – wartość skradzionej sałatki jest wyższa niż wypitego Frutka.