Jeśli Żołnierze Wyklęci byli bohaterami, to czy idiotyzmem jest zapytać, kim był prof. Bauman? Czy rzeczywiście chamską napastliwością jest dociekanie sprawiedliwego osądu osób, którzy byli po drugie stronie barykady?
Przywołałem postać prof. Baumana, bo mam żywo w pamięci relacje o zakłócaniu jego wykładów przez narodowców. Czy można się dziwić ludziom, którzy oficera KBW – formacji zbrojnie zwalczającej niepodległościowe podziemie – uważają za osobę moralnie skompromitowaną? Czy podejmuje się z takimi oskarżeniami dyskusję, czy tylko zbywa się z inteligencką wyższością, z poczuciem odrazy wobec prymitywizmu, głupoty? Wstyd mi, że żyję w kraju, w którym dyskusję zastępuje chamska napaść. Wstyd tym większy, że odpowiedzialność za to ponoszą nie tyle chuligani, którzy dyskusję sabotują, ile elity intelektualne, które takiej dyskusji nie podejmują.
Żyjemy w kraju, który świadomie rezygnuje z historycznej edukacji ograniczając program szkolny do minimum nie pozwalającego zrozumieć genezę bitwy pod Grunwaldem, o bardziej zawiłych zjawiskach nawet nie wspominając. Polscy uczniowie mają dalece więcej godzin nauki religii niż historii, jak więc mogą zrozumieć, że historia jest tyleż fascynująca, co niejednoznaczna. Wszyscy chyba polscy uczniowie znają, a przynajmniej słyszeli o bohaterskiej obronie Jasnej Góry przed Szwedami, a także o królu Janie III Sobieskim, który uratował chrześcijańską Europę pod Wiedniem. Ale ilu słyszało, że młody porucznik Jan Sobieski podczas potopu szwedzkiemu poddał się i złożył przysięgę wierności szwedzkiemu królowi? Nie dowiedziono wprawdzie faktu, że Sobieski Częstochowę oblegał, ale sam fakt zdrady prawowitego króla Jana Kazimierza i służba w wojsku heretyckiego Karola Gustawa jest dostatecznie kompromitująca – przynajmniej dla polskiego rycerza, który czcił Matkę Boską i wiernie służył Kociołowi Katolickiemu.
Nie piszę tych słów, ani by podsycać nienawiść wobec prof. Baumana, ani by relatywizować zbrodnie stalinowców. Piszę, by zachęcić do poznawania złożoności postaw i zachowań, bez których zrozumienia znamy co najwyżej pół prawdy – nigdy całej. Bo historia jest bardziej złożona, niż konstrukcja barykady – nie ma wyłącznie dwóch stron, z których tylko jedna ma rację.