Nie znam pani Figury, ani jej męża. Ale jestem w mniejszości, bo teraz już cała Polska zna to małżeństwo – jego (niegdyś) mroczne sekrety, podłość męża, krzywdę dzieci. A właściwie zna wyłącznie wersję rozwodzącej się żony. Czy to aby nie za mało, by faceta wrzucać do dołu kloacznego?
Od momentu publikacji wywiadu w Vivie, dyskusja publiczna dotyczyła tego, czy kobiety winny ujawniać fakty przemocy domowej, oraz jak bardzo kategoryczny ostracyzm powinien dotykać sprawców tej przemocy. Z pewnością każda krzywda ludzka zasługuje na pomoc, empatię. Czy to jednak płacz za ścianą naszego mieszkania budzi naszą chęć pomocy, czy łzy widziane na ekranie telewizora? O ile w pierwszym przypadku mamy szansę pomóc, o tyle w drugim, wyłącznie zaszkodzić.
Nigdy w życiu nie spotkałem osobiście pani Figury, ani jej męża i w żadnym stopniu nie odnoszę się do ich konkretnego przypadku. Myślę po prostu, że publiczne wylewanie żalów podczas rozwodu raczej nie pomaga dzieciom. Świadomość, że od teraz wszyscy znajomi, koledzy ze szkoły, sąsiedzi - wszyscy wiedzą, jakim potworem jest tatuś – nie jest szczególnie budująca dla dzieci. Sam, jako dziecko byłem w podobnej sytuacji i nawet zdając sobie sprawe z podłości ojca - nie byłem zachwycony upublicznianiem tej wiedzy.
Osobną kwestią jest, na ile ta wiedza w każdym przypadku jest potwierdzona. Radzę porozmawiać z dowolnym adwokatem specjalizującym się w sprawach rozwodowych i zapytać, na ile spopularyzowało się ostatnio zeznawanie na temat molestowania seksualnego. Podejrzenia takie weszły do arsenału licznych podłości, które rozwodzący się ludzie sobie wyrządzają. Czy ma to nas czynić głuchymi na płacz krzywdzonych? Absolutnie nie! Zawsze kiedy jesteśmy świadkiem przemocy – reagujmy! Jednak jeśli jesteśmy zaledwie widzami spektaklu medialnego – powściągliwiej ferujmy wyroki.
Raz jeszcze powtórzę, że nie odnoszę się w żaden sposób do przypadku pani Figury i jej męża – których nie znam. ...Ale Wy też ich nie znacie! Ocena faktów nie może zaś być uzależniona od tego, czy uczestnik dramatu wydaje się nam sympatyczny, uzdolniony, popularny, itp. ...choć wiem z publikacji prasowych, że pani Figura zdaje się mieć odmienny pogląd w tej kwestii. Pamiętam jej święte oburzenie na fakt niepokojenia wybitnego reżysera z powodu popełnionego gwałtu na nieletniej – a gwałt też chyba podpada pod kategorię przemocy domowej, czyż nie?
Nie chce brnąć w sprawę konkretnej aktorki, a jedynie ukazać bezsens powierzchownej pryncypialności realizowanej wedle scenariuszy opery mydlanej. Zamiast więc wsłuchiwać się w nadawane przez media audycje, lepiej wyłączmy telewizor – tym łatwiej usłyszymy prawdziwy płacz za ścianą.