Mdli mnie, kiedy czytam o tych cholernych politykach, którzy jak żuk na gównie, żerują na ludzkiej tragedii. W przypadku śmierci w Kamieniu Pomorskim brzydzi nie tylko tani, wręcz chamski populizm, ale i pewna współodpowiedzialność. Tak, współodpowiedzialnymi za tę tragedię są ci wszyscy, którzy powinni dbać o nasze bezpieczeństwo, a w istocie mają je głęboko gdzieś. ...A ich najważniejszym działaniem „w temacie bezpieczeństwa” było postawienie fotoradarów dla zwiększenia wpływów budżetowych.
Tak się zupełnie przypadkowo składa, że byłem kiedyś dziennikarzem motoryzacyjnym i w związku z tym stykałem się z zagadnieniem bezpieczeństwa drogowego. Zarówno teoretycy, jak i praktycy (policjanci) w rozmowach nieoficjalnych przyznawali, że w Polsce nikt prawie, a politycy najmniej, interesują się rzeczywistym bezpieczeństwem, a zamiast tego koncentrują się na doraźnych medialnych akcjach. Policja działa zaś w ramach nakazów i dyrektyw, co kończy się na realizowaniu wytycznych po dyktando wyników statystycznych.
Kiedy tylko zdarzy się jakaś głośna medialnie tragedia, to nawet sam premier helikopterem przyleci obejrzeć miejsce tragedii, i zapewni o udzieleniu wszelkiej niezbędnej pomocy ofiarom. Jeśli jednak nie będziecie mieć tyle szczęścia, żeby być poszkodowanym w wypadku głośnym i spektakularnym, (najlepiej z udziałem dzieci – bo krew dzieci jest najcenniejsza), to pies z kulawą nogą się wami nie zainteresuje. Jeśli premier zwołuje w trybie pilnym spotkanie z ministrami dotyczące bezpieczeństwa drogowego, bo zdarzył się jeden głośny wypadek, to jest to fakt dość kompromitujący. Czy należy podejmować rozstrzygnięcia w skali 40- milionowego państwa na skutek jednego wypadku? Bo chodnikiem, na który wpadł samochód kierowany przez pijanego szła akurat liczna rodzina? Przed świętami pijana kobieta wpadła samochodem do przejścia podziemnego w samym centrum Warszawy – akurat nikt tamtędy nie szedł, więc media nie pokazywały zdjęć trupów dzieci w foliowych workach. W rezultacie, nikt jakoś się z nikim nie spotykał, nie udzielał wywiadów, nic nie zrobił – bo akutar tym chodnikiem nikt nie szedł!
Mam apel do polityków, by teraz nie prześcigali się w w pomysłach zgłaszanych na użytek rozkołysanych emocjonalnie telewidzów, ale pokazali: co konkretnie zrobili dla poprawy bezpieczeństwa w ciągu ostatnich 2-3 lat. Jak docierali do fachowców by poznać najskuteczniejsze rozwiązania z dziedziny bezpieczeństwa, które rozwiązania europejskie analizowali, jak te rozwiązania próbowali adaptować do polskich realiów? Czy współpracowali z niezależnymi fachowcami, naukowcami, organizacjami pozarządowymi, itd. No proszę, papiery na stół! Coście, cyniczne lenie, zrobili na rzecz bezpieczeństwa? Platforma ponastawiała w całej Polsce fotoradarów i wpisała wpływy z kar do budżetu, co jeszcze? A opozycja? Tylko konkrety, proszę. Bo zamiast konkretnej przemyślanej pracy słyszę jedynie populistyczne postulaty w stylu wydłużenia kar więzienia. Czy ten nieszczęsny pijany kretyn z Kamienia Pomorskiego pędził przez miasto pijany, bo grozi za to tylko 15 lat? A gdyby wiedział, że PIS wprowadza karę 20 lat, to wysiadłby z auta i powiedział: ok, piętnaście lat mogę spędzić w więzieniu, ale na Boga, nie więcej!
A może sankcja w postaci odebrania samochodu? Już widzę jak właściciele tych wszystkich złomów w wartości nowej pralki lub smartfona drżą na myśl, że ktoś ich pozbawi posiadanych aut. Pijany kierowca mający 2 promile alkoholu we krwi pomyśli sobie: mogę ryzykować zdrowiem i życiem ludzkim, ale przecież nie zaryzykuje moim 14-letnim oplem o wartości 3700 zł.!!! Przecież to moje dwie miesięczne pensje!
Ponosi mnie, a sprawa jest poważna i nie zasługuje na zbycie trywialną publicystyczną konstatacją, że politycy to w przeważającej liczbie cyniczne skurwysyny, które kierują się wyłącznie czerwonym paskiem w TVN24, oraz słupkami oglądalności. Mój brat jest od 13 lat rencistą i pozostanie nim do końca życia, bo pewien nierozważny młody człowiek zajechał mu drogę. Nie piszę tego, by wzmocnić wydźwięk emocjonalny tego tekstu – ale przeciwnie – by zasugerować, że nie wolno dac się zwieść emocjom. Sprawa bezpieczeństwa na drodze jest ŚMIERTENIE poważna, i zasługuje na trzeźwy osąd i ciężką pracę, a nie populistyczny bełkot.